Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2018, 02:18   #43
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 8 - VIII.29; pn; południe; Nice City

Vesna




Przedpołudnie - hurtownia “Petro”



Dwie, nagie kobiety leżały na sofie. Dość nietypowej pozie bo na waleta gdzie każda opierała głowę o jedną ze stron służbowej sofy. Przez okna wlewał się południowy blask ale klimatyzowane wnętrze sprawiało, że południowy żar nie miał tutaj dostępu. Słońce jednak nadal było na tyle silne, że trzeba było mrużyć oczy gdy się patrzyło wprost na jego blask wpadający przez okna. Mimo klimatyzacji obydwa nagie ciała leżace na sofie zdradzały oznaki właśnie zakończonego wysiłku, oddechy uspokajały się a wilgoć z zakamarków ciała wysychała. Dwa splecione ze sobą ciała były smukłe i jędrne swoją młodością i świeżością. W tym były podobne. Kolorystycznie jednak wydawały się być dobrane na zasadzie kotrastu gdzie jedno było jasne jak alabaster a drugie ciemne jak mocne kakao.

- Taakk… podoba mi się twoje zaangażowanie… - prezes hurtowni podparła głowę na dłoni opartej z kolei na łokciu zgiętym na oparciu sofy na której właśnie skończyła przeprowadzać rozmowę kwalifikacyjną. Z lubością bawiła się przesuwając palcami po łydkach, kostkach i stopach kandydatki na posadę jej osobistej asystentki. - Jeśli w pracy będziesz wykazywać równie dużą sprawność i oddanie myślę, że ja będę usatysfakcjonowana i będzie nam się świetnie pracowało. - błysnęła bielą w pełni zadowolonego uśmiechu. - Jak dla mnie, mogłabyś zacząć od zaraz. No ale jak wybywasz z miasta po ten czołg to chyba rzeczywiście załatwmy to na czysto po powrocie. - westchnęła gdy ta wyprawa Vesny poza miasto stała okoniem do jej planów natychmiastowego jej zatrudnienia.

- No ale moja droga… - Murzynka nieco przekręciła się tak, że położyła się prawie na plecach opierając głowę o zagłówek. Przez to nogom Vesny nie zostało zbyt wiele miejsca ale pani prezes poradziła sobie i z tym problemem gdy wpakowała je sobie na siebie. - Nie myśl, że za same takie przerwy sesyjne będę cię trzymać na tak wysokim stołku. Wybij to sobie z głowy. Płacę więc wymagam. A to… - pozwoliła aby jedna biała stopa spoczęła na jej piersiach a drugą ujęła w dłonie i pocałowała. - To taki nasz prywatny, dyskretny bonus. Za obopólną zgodą. Mam nadzieję, że się rozumiemy. - Roxanne Millard przedstawiła kandydatce swoje warunki.

Rozmowa z szefową największej i najważniejszej hurtowni paliw w okolicy przebiegała potem już w dość przyjemnie, rozleniwionej atmosferze. Akurat jak na leniwą, południową sjestę w jaką weszła ta faza doby. Aż nie chciało się wstawać z tej sofy no ale w końcu trzeba było wrócić do pracy czyli ubrać się, wyjść do ludzi i zachowywać pozory. Niemniej Roxy coś wspomniała, że dnie bywa zarobiona, wieczorami wymęczona ale w przerwy na lunch w te sjesty zwykle ma wolne i jeszcze jest na chodzie.

Opuszczając biurowiec firmy Vesna miała jeszcze okazję zajrzeć do Christi tak jak jej obiecała. - I co?! Jak poszło?! - zapytała z miejsca czarnowłosa szefowa działu ciekawa co powie jej kumpela. Gdy usłyszała, że śpiewająco to roześmiała się szczerze. - To wpadnij w ten piątek to będziemy miały co oblewać. Zresztą możesz wpaść w każdy wieczór bo zwykle jestem u siebie. - kumpela zaprosiła kumpelę na oblewanie tego sukcesu.


---




Południe - Car Dealer



Alex gdy zorientował się na jakim ołowiowym złocie stoją był w świetnym humorze. No i pewnie to, że się wyspał, odpoczął, najadł i siniaków już miał wyraźnie mniej też miało swoje znaczenie. Mniejszą spinę mieli panowie, bo głównie starli się Alex i Silvio, przy ustalaniu jak i czym jadą. Alex w pierwszej chwili pewnie nawet się nie zastanawiał tylko chciał wpakować się do furgonetki, reszta chce to niech wsiada i jazda. Na to zaś nie chciał zgodzić się szef ochrony gwiazdy estrady która chociaż obecnie wyglądała jak młoda, ładna, dziewczyna o blond włosach i żółtej sukience to jednak nadal była to gwiazda estrady rozpoznawalna w całych ZSA i nie mogła sobie ot, tak wsiąść gdzieś i pojechać.

W końcu panowie poszli na kompromis. Alex, dziewczyny i Silvio wpakowali się do furgonetki z rozbitą szybą bo Runner chciał od razu opchnąć gruchota na nowszy sprzęt. Reszta obstawy blondwłosej gwiazdy pojechała więc drugim wozem. A raczej pierwszym bo jechali przed vanem no a wszyscy wiedzieli dokąd mają jechać.

- Kristin Black?! - jakiś facet wybiegł z biura poprawiając w biegu krawat gdy zatrzymali się przed miejscem docelowym czyli kilku poziomowym, naziemnym parkingiem wypełnionym o dziwo samochodami. Jak głosiła nazwa wymalowana na betonie to był właśnie “Car Dealer”. Para z Detroit przejeżdżała tędy wielokrotnie w ciągu ostatnich paru dni spędzonych w mieście no ale pierwszy raz mieli sprawę do załatwienia wewnątrz. I chociaż okazało się, że byli tu po raz pierwszy to drobna, wesoła, ubrana w prostą, żółtą sukienkę blondynka po raz kolejny w tym mieście działała jak klucz uniwersalny.

- Cześć Kelly. - odpowiedziała wesoło gwiazda estrady dając się przywitać jak się okazało starszemu o połowę mężczyźnie w płowej letniej marynarce i właśnie w biegu poprawionym krawacie. Wydawał się kompletnie zaskoczony, że sławna gwiazda zajechała w jego progi ale reagował tak jak chyba większość populacji gdyby ktoś taki jak Kistin Black zawitała w jego czy jej progi. A ta sławna gwiazda zachowywała się naturalnie i z wdziękiem jakby wszędzie była u siebie. Chociaż w jej rodzimym mieście wydawało się, że wszyscy ją lubią i podziwiają. - Moi przyjaciele szukają nowej fury. To przyjechałam im pokibicować bo na pewno u ciebie znajdą coś czego szukają prawda Kelly? - zaszczebiotała słodko blondynka i dopiero wtedy facet chyba dokładniej się przyjżał z kim przyjechała. I o dziwo rozpoznał ich. I tą miss mokrego podkoszulka i tego gladiatora co wczoraj prawie wygrał. I w połączeniu z wizytą samej Kristin Black sprawiło, że chodził nakręcony pozytywną energią jak mały samochodzik.

No ale musieli też w końcu przejść i do interesów. Tu głównie gadał Alex z szefem lokalu przedstawiając czego szukają i po co. Kelly kiwał głową no i tak znamienitych gości oprowadzał po swoich włościach osobiście. Było samo południe i największy skwar dnia. Ale na szczęście w kilkupoziomowym parkingu można było skryć się w cieniu. Alex z Kellym zwiedzili dobre kilka poziomów i masę fur. Ale ostatecznie na placu boju pozostała trójka kandydatów.





Pierwszym była wojskowa ciężarówka. Duże, mocarne, niezawodne bydlę. Trzy osie, potężny silnik, mnóstwo miejsca. Do tego wyciągarka, terenowe zawieszenie no i buda za szoferką. Buda dawała możliwość względnie wygodnych warunków bytowania, nie tylko na dwie osoby. Po dawnych wojskowych właścicielach sprzętu pozostały jakieś szafki i regały. Łóżek nie było ale była i podłoga i miejsca na hamaki. Taki pojazd mógł swobodnie być bazą na daleki wypad, miał mnóstwo miejsca nie tylko na dwójkę pasażerów ale i ich KTM, dobytek podróżny czy zapas paliwa. W razie różnych przygód na drodze mógł je staranować bo jak coś nie było jakimś BWP-em, czołgiem czy inną ciężarówą to właściwie nie miało startu w starciu z takim trzyosiowcem.

Bo paliwo to była akurat bolączka tego potwora. Palił pewnie z dwa pełniuśkie kanistry na setkę. I to po drodze, w terenie pewnie więcej. Był też ciężki bo w końcu była to pełnowymiarowa ciężarówka. W razie niepewnego terenu jak podejrzane słabe mostki czy inne takie kruche nawierzchnię no mogły nie utrzymać takiego kolosa. Trudno zaś było oszacować co ich czeka po drodze. Wedle Alexa z asfaltem, zwykłym szutrem, czy takim błotem jak mieli w czasie mud race to ta ciężarówa powinna sobie poradzić bez problemu.

No i wielki, pojazd, nadający się na mobilną bazę swoje kosztował. 1200 papierów. Co prawda teraz było ich stać nawet i na taki wydatek ale każde tankowanie baku który miał pojemność podobną do 200 l beczki to koszt kolejnych 200 papierów. I to tutaj, na południu, gdzie paliwo było tanie jak barszcz w porównaniu do cen z ich rodzimej metropolii. Mogła więc ręka zadrgać przy wydawaniu takiej kasy no i Alexowi wyraźnie zadrgała. Wahał się i zastanawiał, zwłaszcza, że były i inne ciekawe kandydatury.





Kolejnym kandydatem był van. Klasyka Forda, podobny standardem do ich własnego vana no ale wyraźnie dopakowany pod kątem jazdy po bezdrożach. Nazwa “półciężarówka” wydawała się przy tym Fordzie jak najbardziej na miejscu. Był wyraźnie mniejszy od ciężarówki ale i wyraźnie większy od osobówki. Na dwie osoby, z podróżnymi bagażami, zapasami paliwa i motocyklem nadal był w sam raz. Chociaż oczywiście w porównaniu do mini garażu jaki miała na sobie ciężarówka to w vanie zrobiłoby się już wyraźnie ciaśniej. Nadal jednak mógł bez trudu zabrać to co pewnie by chcieli ze sobą zabrać na dwutygodniowy wypad w dzicz.

Zaletą były niezłe właściwości terenowe, dwie pary drzwi załadunkowych i z tyłu i z jednego boku, sporo tej przestrzeni ka kufrze no i wyraźnie mniejsze zużycie paliwa w porównaniu do ciężarówki. Nacisk na grunt też był mniejszy więc była szansa, że przejedzie przez przeszkody które zawaliłby się lub ugrzęzłyby ciężarówkę.

Wadą było dość słabe przyśpieszenie w porównaniu do osobówek czy motocykli. Co prawda ciężarówka wypadała tu jeszcze słabiej no ale ona miała w zapasie nadmiar mocy i odporności dającej duży bonus bezpieczeństwa którego już znacznie mniejszy pojazd nie gwarantował. Chociaż w starciu z osobówkami nadal miał przewagę masy przy uderzeniach i taranowaniu.

Za terenowy furgon Kelly życzył sobie 700 papierów. Bak paliwa wynosił trochę ponad połowę standardowej beczki paliwa więc tankowanie do pełna było też gdzieś o połowę tańsze niż w ciężarówce. No i była jeszcze jedna ciekawa oferta.





Trzeci pojazd był najmniejszy z tych trzech. Ale na samo pokonywanie terenu mógł się okazać najlepszym wyjściem. Terenówka z oznaczeniami GMC za to z powodu różnicy w gabarytach mogła mniej nadawać się w roli mobilnej bazy. Chociaż jak na dwie osoby prawdopodobnie nadal dawałaby radę. Tyle, że o ile licząc z bagażami, KTM i paliwem w dwóch większych pojazdach można było liczyć na spanie wewnątrz wozu to w tym już trzeba by pewnie albo się mocno ściskać albo na przykład wystawiać motocykl i część rzeczy na zewnątrz do spania no albo samemu spać na zewnątrz. Właściwie to nawet upchnięcie tego wszystkiego, zwłaszcza motocrossa, zapychałoby pewnie większość tylnej skrzyni ładunkowej pickupa. Nawet gdyby się zdjęło z paki budę aby zabrać ponadwymiarowy ładunek.

Za to był najlżejszy, najzwrotniejszy z tych trzech pojazdów nawet jeśli pod względem przyspieszenia czy zwrotności nie mógł się równać z osobówkami to na tle wozów w swojej klasie prezentował się nieźle. No i miał szansę wjechać, dojechać, przejechać przez teren gdzie któryś z dwóch cięższych pojazdów mógł już nie dać rady.

Za “Jimmy’ego” Kelly chciał 600 papierów. Miał o wiele mniejszy bak bo gdzieś o połowę mniejszy od tego co miała furgonetka. Ale i o połowę mniejsze spalanie więc w efekcie trasa jaką można było pokonać na zatankowanym do pełna pojeździe była podobna. Alex szacował, że gdzieś na 350 - 450 km jazdy po drodze. Zależy jaka droga, prędkość, obciążenie. Ciężarówka mogła trochę dalej ale też pewnie podobnie. Jak gdzieś przy okazji mruknął do Vesny, “tam i z powrotem” prawdopodobnie byłaby szansa dojechać na pełnym tankowaniu każdym z tych trzech pojazdów albo prawie. Problem w tym, że off road zżerał paliwo jak szalony i rajdowiec z Detroit nie był w stanie oszacować ile czekającej ich drogi przejadą względnie normalnie, po asfalcie, a kiedy zacznie się już typowa jazda terenowa. Poza tym “tam” pewnie będzie trochę jeżdżenia więc i tak w każdym wypadku trzeba zabrać zapas paliwa ze sobą albo zdobyć go po drodze czy na miejscu.

Dlatego mimo, że Alex całkiem nieźle znał się na samochodach to jednak miał ciężki orzech do zgryzienia co wybrać. Kristin której samochody ani wyprawa po ten czołg nie interesowały kompletnie usilnie starała się udawać, że się nie nudzi. Silvio z obstawą w milczeniu udawali, że w ogóle ich tu nie ma i rzeczywiście jakoś nikt za specjalnie nie zwracał na nich uwagi. Kelly zaś z miną zawodowca czekał na to co się klienci zdecydują.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline