24-11-2018, 19:20
|
#88 |
| Przełączenie wajch na pozór wydawało się prostym zadaniem, jednak w tym dziwnym miejscu wszystko co z pozoru łatwe stawało się ekstremalnie trudne. Marian jako ten szczuplejszy szedł przodem starając się nie dotykać tej dziwnej roślinności. Klatka, którą szli była dość wąska i gdyby nie doświadczenia hibernacji, mogłaby przyprawiać o klaustrofobię, tym bardziej, że porastająca ją "istota" dość znacznie ograniczała prześwit. Tym niemniej udało im się. Drzwi ustąpiły pod naporem siły i oczom hibernatusów ukazała się sterownia. - Bułka z masłem - Marian uśmiechnął się do kumpla spod gazmaski i wzięli się do roboty. Droga powrotna miała być równie prosta, ale Joe potknął się wybudzając roślinę z letargu. Mężczyźni wyskoczyli z tunelu chyba w ostatniej chwili patrząc na zebranych wokół stalkerów ludzi.
Marian przyglądał się z ciekawością temu co robi Abi próbując skojarzyć, czy cokolwiek z tego co kojarzył ze swojego dawnego życia. To co robiła Abi przypominało mu filmy i powieści science-fiction, jednak jeśli działało, warto było się uczyć. Marian był survivalowcem z krwi i kości, więc jeśli to co robiła dziewczyna zwiększało przeżywalność, należało się tego nauczyć.
Kolejne wejście w roślinność Zapała skwitował skrzywieniem, które na szczęście nie było widoczne przez gaz-maskę. Wszedł za Abi rozstając się z Joe, z którym Los połączył go od feralnego przeciskania przez rury. Szedł za dziewczyną skupiając się na tym, by nie dotknąć dziwnej roślinności, a gdy został zaatakowany zręcznie unikał wypustek, lian i innych niespodziewanych ataków ze ścian. Kilka razy prawie zgubił stalkerkę, raz udało się wyrwać ją z zaciskającego się pnącza. Wąski korytarz, ograniczony dostęp do powietrza, gaz-maska... to wszystko ponownie przywołało wspomnienia z młodzieńczych lat ganiania po bunkrach z bronią, czołganie się po błocie, nocą i w deszczu. Poczuł przypływ adrenaliny, dudnienie krwi w uszach, coraz szybszy i płytszy oddech, obraz mu zamajaczył, potknął się ale nie upadł. Wyciągnął ręce lecąc wprost nad idącą przed nim Abi. Oboje polecieli do przodu wprost na drzwi wyjściowe z metra. Wypadli na zewnątrz łapiąc oddech. - Sorry - wystękał uspokajając oddech - Przepraszam... - dalsze słowa zostały zagłuszone przez krzyk Keiry. Marian zdjął mimowolnie maskę. Tego się nie spodziewał. Stał jak wryty przez chwilę, dopóki z tunelu nie wyszedł Nick. Wtedy Marian zwrócił dopiero uwagę na otoczenie. Starał się chłonąć Strefę, łapiąc wszystkie jej "uroki". Było to naturalną cechą survivalowca w obcym terenie. Zorientować się w okolicy, znaleźć potencjalne zagrożenia i drogi ucieczki. Zidentyfikować niebezpieczeństwa i możliwości ich neutralizacji. [media]http://quick-tech-news.com/images/sydney-red-sky/big/sydney-red-sky-4.jpg[/media] Czerwona mgła wyglądała przerażająco. Spływała na ulice pochłaniając bloki niczym olbrzymi wiecznie głodny pradawny stwór. Marian próbował znaleźć jakiekolwiek punkty charakterystyczne Londynu pozwalające odnaleźć się w mieście. Wiedział już, że opowieści Nicka-Dicka są przynajmniej w części prawdą, ale uważał, że wynikają z ograniczonych umiejętności intelektualnych stalkera nie pozwalających znaleźć mu wytłumaczenia. Marian postawił sobie za punkt honoru zrozumienie Strefy.
Ostatnio edytowane przez psionik : 24-11-2018 o 19:27.
|
| |