Siedząca samotnie w szafie Jasmal zastanawiała się co dalej. W końcu już całe towarzystwo ujawniło się ich nietypowemu gospodarzowi, jedynie jeszcze ona pozostawała ukryta przed nieumarłym... który cały czas zachowywał się wobec "intruzów" w swoim domostwie przyjaźnie.
Oj małe, małe problemiki, zagwozdki, dylematy. Calishytka cichutko sobie westchnęła w owej szafie, po czym zerknęła do szkatułki. Zdziwiła się na widok klejnotów, kto trzyma bowiem szkatułkę z klejnotami w szafie?? Nic jednak chwilowo sobie nie przywłaszczyła, zamknęła wieczko, po czym jej wzrok spoczął na płaszczach. W końcu była przemoczona, było jej nieco zimno, a owe płaszcze wyglądały naprawdę nieźle...
~
-
Aaaa... psik! - Wyjątkowo, wyjątkowo udawanie i wielce teatralnie w końcu ujawniła się i Jasmal, wchodząc do pomieszczenia, w którym przebywali wszyscy z nieumarłym.
Minimalnie uniosła się jedna z jej brewek, na widok JAK właśnie owy nieumarły... wyglądał.
-
Chyba się przeziębiłam - Powiedziała słodkim, słodkim głosikiem, z małą nutką pretensji, udając cukierkowatą idiotkę. Jednocześnie poprawiła poły płaszczyka, ale i tak jedno...nagie ramię było odkryte, dekolt dziewczyna również miała spory i widoczny dla wszystkich, mignęła także naga skóra bioderka. Czy Jasmal była pod owym płaszczem naga??
-
A wy z kim tu tak dyskutujecie? Ojej... - Niby dopiero teraz zauważyła gospodarza -
Witam panie... yyyy gospodarzu? Jestem Jasmal - Dygnęła prawie po dworsku z wielkim uśmieszkiem -
Mokrusi byłam po deszczu, pożyczyłam sobie płaszczyk, zimno mi... och, widzę, że jest winko? Czy mogłabym puchar na rozgrzanie? - Usiadła na pierwszym krześle z brzegu, z nóżką na nóżkę, tym razem dla odmiany świecąc częściowo spod płaszcza nagą nogą aż do połowy uda.
***
Tak, wiem, na obrazku ruda wampirzyca, i nietoperki i na trumnie siedzi... no ale tak mniej więcej, frywolnie Jasmal w chwili obecnej wygląda :P