Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2018, 21:03   #97
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś w Secomber...

Domostwo Nerissy znajdowało się na pierwszym piętrze kamienicy. Dziewczyna otworzyła drzwi dużym kluczem, po czym pierwsza weszła do środka, a za nią wśliznął się Druid, szybkim spojrzeniem omiatając pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń. Tych jednak nie było…

Dziewczyna żyła dosyć skromnie. Duże pomieszczenie robiło za pokój gościnny, za sypialnię, i za kuchnię jednocześnie. Przy jednej ze ścian palenisko, garnki, patelnie, przy kolejnej łóżko, oddzielane od reszty kotarą(w tej chwili rozsłoniętą). Duża szafa, jakiś kufer pod oknem, na środku stół i cztery krzesła. Trochę porozrzucanych ubrań, butków, mały, “kobiecy” bałagan. Kwiaty w oknie już usychały, a i o czystość też chyba Nerrisa nie dbała, sądząc po pajęczynach w rogach. Było więc naprawdę skromnie.


Nerissa pod ludzką postacią skierowała swoje kroki do części kuchennej, po czym oparła się tyłkiem o piec, zakładając rękę na rękę. Spojrzała na Shargoza wyjątkowo nieufnym wzrokiem.
- Chcesz się czegoś napić? - Dziewczyna prawie że warknęła do mężczyzny, niby to oferując gospodarzą uprzejmość.





W porcie

Khalim i Ramas wybrali się nad rzekę Delimbiyr, a właściwie to do portu miasteczka Secomber. Chociaż, po dotarciu na miejsce, miejsce to raczej było przystanią niż portem. Brakowało dużo do tego drugiego określenia, oj bardzo dużo… ledwie kilka rozklekotanych pomostów, oraz parę kiepskiego stanu małych łajb, zdecydowanie służących jedynie do markotnego pływania po rzece.

Chwila, a może by tak właśnie w dalszą podróż ową rzeką? Z dala od traktu i jego niebezpieczeństw? Wystarczyło jednak dłuższe spojrzenie na kierunek nurtu, by od razu skreślić owe myśli...

Między wieloma, rozwieszonymi na palach sieciami, sporej ilości śmieci, jedynym, co w tej chwili zwróciło uwagę obu towarzyszy, był panujący wszędzie smród ryb i ich resztek. Zdecydowanie miejsce takie leżało gdzieś na samym końcu ewentualnej listy miejsc, jakie każdy z nich miał zamiar odwiedzić w swym życiu, jednak jak mus, to mus… tylko, że daremny. Nigdzie tu Heny widać nie było, nikt również raczej przy zdrowych zmysłach nie kąpałby się tak blisko miasta, ze względu właśnie na cały syf, jaki w owej rzecze z niego lądował…

- Hej panowie, szukacie czego? Może mnie? - Rozległ się z boku kobiecy szczebiot. Oczom towarzyszy ukazała się z kolei (chyba?)ulicznica, mająca lata świetności zdecydowanie już dawno za sobą. I do tego chyba wyglądała na chorą, z jakimś paskudnymi pęcherzami na gębie??






Na ulicach miasta

Elfka jak zaproponowała, tak sama uczyniła, ulicę dalej wypatrując wyyyysoką drabinę, opartą o jedno z parterowych domostw. Czym prędzej - i bez niczyjego pozwolenia, a nawet przy małym niezadowoleniu Synarfina - wspięła się po owej drabinie na dach, by stamtąd rozejrzeć się po mieścinie. Heny jednak nigdzie na dachach nie zauważyła, tak daleko jak sięgał jej wzrok. Po chwili obserwacji więc, ruszyła na powrót na dół, zanim jednak postawiła stopę na pierwszym z góry szczeblu drabiny, na przeciw jej drodze wspinaczki, pojawił się jakiś zdziwiony mężczyzna, wdrapując się na górę. Po jego ubiorze, i narzędziach wetkniętych za pas, wyglądało na to, że to jakiś robotnik… pewnie coś tu na tym dachu naprawiał.
- A panienka tu czego do jasnej cholerki? Jeszcze zleci i sobie kark skręci, a potem będzie na mnie! - Fuknął na nią jegomość. Bez problemu pozwolił jej jednak zejść drabiną, i w sumie tyle się widzieli…

~

Glaiscav w tym czasie zaczepiał przechodniów… i wkrótce natrafił na dwie młode kobiety, idące razem ulicą. Po ich wyglądzie, można było przypuszczać, iż są jakimiś służkami, lub piastują równie proste zawody.


Zadał więc i im to samo pytanie co kilku osobom wcześniej, nieco już zmęczony powtarzaniem ciągle tego samego.
- Niewysoka, chuda, blada… a po co ci taka? - Zaśmiała się ta z koszykiem - Z tego jak niby wygląda, toć to żadna księżniczka.

Jej towarzyszka cichutko zachichotała, przysłaniając usta dłonią.

~

Dwie ulice dalej, i jakiś niecały kwadrans później, gdy trójka towarzyszy wciąż przemierzała Secomber, w poszukiwaniu Heny, nagle…

- Pali się!! - Wrzasnęła jakaś młoda kobieta, wybiegająca z pobliskiego domostwa, ledwie o 10 metrów od awanturników - Pali się!! - Krzyczała, wskazując na swój dom, z którego parteru już wydobywały się białe kłęby dymu. Z piętra z kolei rozległ się płacz, jakby… dzieci?? Nigdzie z kolei nie było widać żadnej cholernej studni...

Synarfin spojrzał wyczekująco na Ritę.

Bard z kolei aż się zapowietrzył na widok tego, co się działo.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 25-11-2018 o 21:08.
Buka jest offline