Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2018, 16:49   #781
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Ktoś powiedział kiedyś, że naszym życiem kierują przekonania, które nawet nie są nasze. Uczymy się ich w dzieciństwie, uczymy się co nas zabije, a co nie i potem tyko staramy się przeżyć. Raczej, „jesteśmy uczeni”, nie „uczymy się”. To naprawdę straszne. Nasze życie nie jest nasze w takim stopniu jak się nam wydaje.
- Można to zmienić?
- Sam mechanizm nie, można zmienić przekonania. Pytanie tylko, czy chcesz zmieniać przekonania. Czy chcesz zbyć „różowowłosym” w tłumie brunetów, czy chcesz bekać przy stole albo żyć bez kłamstw, kradzieży, alkoholu. Nie ma znaczenia czy postrzegasz coś jako dobre, czy złe, liczy się tylko to, jak cała reszta to postrzega, ponieważ z tego będą konsekwencje, a tylko konsekwencje się liczą. Wyróżnić można się teoretycznie dobrze lub źle, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia, znaczenie ma samo wyróżnianie się. Istoty, które cie wychowywały i przystosowywały do życia, robiły to tak jak potrafiły, według swoich wzorców i przekonań. Tylko widzisz, świat zmienia się na tyle szybko, że ty nie będziesz żył i funkcjonał w świecie, ani otoczeniu, w jakim oni żyli. To, co oni robili, nie będzie działać dla ciebie.
- Można się od tego uwolnić?
- Oczywiście, że nie. Zawsze każda istota funkcjonuje na podstawie jakichś przekonań. Jak nie będziesz miał tych, będziesz miał inne. Pytanie tylko jakie chcesz mieć i czy chcesz je zmieniać. Ale programowanie mózgu odbywa się w dzieciństwie, kiedy mózg uczy się, co robić, aby przetrwać. Co jeść, czego nie jeść, co parzy co nie, co jest śmiertelnym zagrożeniem, co nie. Jeśli bekasz przy stole i ojciec ci za to przywali, twój mózg uczy się, że bekanie przy stole to zagrożenie zdrowia i życia. Wiec 15 lat później kiedy ktoś beknie przy stole, będziesz wściekły i oburzony. Oczywiście, możesz zdobyć przekonanie, że twój ojciec to palant, a wtedy nie będziesz chciał go słuchać, ani naśladować i będziesz bekał. Ale twój mózg będzie wtedy podświadomie myślał, że lubisz stwarzać sytuacje zagrażające twojemu zdrowiu i życiu, co prędzej czy później sprawi, że do tego przywyknie. Czy to źle? Nie wiem. Mówią, na złość babci odmrozi sobie uszy i nie założy czapki. Nie chodzi oczywiście o uszy, tylko o nauczenie mózgu, by walczył z przekonaniami. Stąd ta satysfakcja z nienoszenia czapki i zrobienia komuś na złość. Tylko, że mózg wtedy myśli „kurde, cieszę się zagrażając swojemu zdrowiu, czy to jest normalne?!”. Nie macie pojęcia, jak bardzo mózg może się rozregulować od walki z samym sobą i przekonaniami. Bo potem, mózg uczy się walczyć z przekonaniami, ale jak wybrać, z którymi? I wtedy wszystko zaczyna się sypać a mózg postrzega każdą walkę z przekonaniami za „nienormalność”, przez co, paradoksalnie, uznaje samego siebie za nienormalnego dlatego, iż przeciwstawia się wpojonym, czyimś, przekonaniom. Niestety, często potem jest tak rozwalony, że po negowaniu przekonania o konieczności noszenia czapki zimą, zaczyna negować konieczność sprzątania pokoju, noszenia czystych gaci, uczciwej pracy, szanowania życia i innych. Bo jak wybrać? Po latach trudno powiedzieć, czy zakaz zabijania jest ważniejszy niż zakaz noszenia brudnych gaci? Konsekwencje będą inne. I nie chodzi o samą reakcję otoczenia na twoje bekanie, tylko na reakcję twojego mózgu na twoje bekanie, tak? Walka z własnymi przekonaniami i z samym sobą jest nie do wygrania.
- Jak się tego pozbyć?
- Nie da się tego pozbyć. Świat jest miejscem gdzie spotykają się istoty o różnych przekonaniach. Istoty pewne, że inne istoty robią coś, co zagraża ich zdrowiu, życiu i tożsamości, co budzi odruch walki o życie. Te przekonania są przekazywane z pokolenia na pokolenie, tego nie da się zatrzymać.
- Wielu rzeczy nauczyliśmy się sami.
- Tak? Tak twierdzisz dlatego, że nie pamiętasz czasów, gdy żywiłeś się mlekiem matki, ani czasów, gdy stawiałeś pierwsze kroki. Nie masz pojęcia, co wtedy zobaczyłeś, usłyszałeś, czym się poparzyłeś.
- Nauczyłem się jeździć konno. To nie moja własna, świadoma nauka?
- Widocznie nikt nigdy nie zanegował przekonania, że jazda na koniu jest fajna, przyjemna i przydatna. Nie koniecznie ktoś musiał cię przekonania nauczyć. Wystarczy czasem, że nikt go nie zanegował. A czasem wystarczy, że ktoś, kogo uważasz za przegrywa, powie jaka to jazda konna jest bez sensu. Będziesz trenował 5 razy pilniej, mając przekonanie, że fajfus nie ma racji i na dodatek mając przekonanie, że będzie super, kiedy udowodnisz jemu i innym, jakim jesteś dobrym jeźdźcem.
- Dokonujemy przecież wiele świadomych decyzji.
- Na podstawie przekonań. Czy dokonałbyś decyzji aby wziąć narzeczoną do knajpy gdzie bekają, podczas gdy masz przekonanie, że bekanie jest obrzydliwe? A jeśli narzeczona ma przekonanie że bekanie jest ok, czy mimo to nie będziesz czuł się nieswojo, zabierając ją do knajpy gdzie bekają, żeby sprawić jej przyjemność? Czy nie będziesz czuł, gdzieś w środku, że coś jest nie tak, robisz coś wbrew sobie, że ci z tym „źle”? Że do siebie „nie pasujecie”? Że lepiej poszukać innej narzeczonej, gdyż ona jest dziwna? Bo nie chce ci się „poświęcać” dla niej przez całe życie?...
- Wielce urażony, że rasistą nazwany a zobacz na to. Widzi wilka a traktuje gorzej. Nie wierzę... Chyba nie dasz mu traktować się ja psa?
Z dyskusji wyrwał ją głos Diritha. Właściwie no racja, racja, racja! Nie żeby jakiś tam ork ją szczególnie obchodził w tej chwili, kiedy najważniejszy był Hell Light i próba odzyskania go. Ale właściwie taki ork, co stanął im na drodze, to nie było takie coś co łatwo pominąć czy ominąć. Właściwie to czym się przejmować…!? Dirith się tym zajmie. Dirith zawsze zajmuje się takimi co stają na drodze. Tak już ma, tak to działa. Po co się przejmować. Siebie nie przeskoczysz. A już w ogóle takiego orka nie przeskoczysz. Łatwiej chyba przeskoczyć siebie niż orka. Słowa Diritha zdziwiły ją trochę, wyrwały z zadumy i zaniepokoiły. Dlaczego on gada zamiast załatwić tę sprawę co stoi na drodze, dlaczego, dlaczego, whyyyyy!? Ze zdziwieniem i zdegustowaniem nauczycielki zmęczonej całodziennym szkoleniem stada bachorów spojrzała spode łba na orka. Planowała swojej Bestii pozwolić z nim pogadać czy pozwolić go ugryźć o ile to w ogóle pozwolenie. Po co się w to mieszać? I to jeszcze teraz, kiedy Hell Light… Spojrzała na orka. Skąd, jak, kiedy, dlaczego. Skąd tu ork. W takich domach to chyba krasnoludki, chochliki, duchy czy coś, wampierze, strzygi czy coś, ale ork? No no ktoś ma fantazję, no no no,,, W ogóle jak się tu zmieścił i jak wlazł po tych rozsypujących się schodach, a już jak się obrócił to pozostawało zagadką. Tak samo jak… hmmm... ten zagadkowy… Zapach… Zagadkowy, powiedzmy… Chyba mało osób powiedziało o zapachu orka ‘zagadkowy’… Ale ten zapach… jakiś taki znajomy….? I ten… Ten młot…? Ten łuk…!? Ork łucznik, no no no, ktoś ma fantazję… z balistą powinien chodzić… ten łuk w sumie też niezłe maleństwo…. Zaraz….

ZARAZ ZARAZ ZARAZ….!!!

Czy to jest...!?
- Nie wiem jak Ty Barbak, ale my szukamy w tym miejscu zadania...

BARBAK...!?
Ba...!?
To znaczy...
Że Stado...
Że...!?
- Barbak...!? – szepnęła z niedowierzaniem. – To naprawdę ty!?!?
https://www.youtube.com/watch?v=rp03AorAWLY
Rzuciła się na powitanie jak szczeniak.
- Ty żyjesz!? Co ty tu robisz!? Jak gdzie dlaczego!? SKĄD!? Ale wróciłeś!? Zostajesz!? Ale ale ale!?!?!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline