Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2018, 13:28   #233
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Alicja uśmiechnęła się do bohatera i rozejrzała się po pomieszczeniu, aby znaleźć coś co mogłoby być przydatne. Nagle wyglądało, jak gdyby zadrżała:

- Niedługo będziesz musiał się znacznie cieplej ubrać, bo nadciąga śnieżyca. Jeśli jednak przewrócisz ten regał z prawej strony to za nim znajdziesz zawinięty w ścierę przedmiot, jednak pamiętaj nie otwieraj go, a przekaż kobiecie z kotem. Niedługo ją spotkasz, to dziecię lasu, jest tak podobna do ciebie. Zniszcz też tą lalkę na stole, a na pewno oddasz przysługę najemnikom. - Dziecko przeszło kilka kroków dalej - Tutaj, pod ta płytką jest medalion. To nie jest zwyczajny wisiorek, dzięki niemu można na 4 klepsydry przybrać wygląda innego człowieka, a nawet innej istoty, należy jednak pamiętać, aby ściągnąć go przed końcem czasu, inaczej można na zawsze zostać kimś zupełnie innym. Jest jeszcze skrzynka w ści…. - głos zaczął być coraz bardziej wygłuszony, poświata bardziej zanikająca, aż końcu całkowicie znikła.



Bohater był w stanie znaleźć w ścianie zamkniętą skrzynkę. Nie byłą ona zbyt wielka, a i jej waga nie byłą zbyt wielka. Jednak nigdzie nie było klucza. Bohater co prawda mógł ją rozwalić, jednak nie miał pewności, że w ten sposób nie uszkodzi zawartości. Konstrukcja byłą solidna, z metalowymi ramami.

Budynek płonął była to duża posesja, dlatego mogło tam być jeszcze więcej rzeczy, których nie widzieli. Z pewnością w pomieszczeniach był też majątek, ale zajęto by to znacznie więcej czasu, aby przeszukiwać pomieszczenie po pomieszczeniu. Dom zaczął się palić, z początku spokojnie, jednak, gdy zajął się mocniej, dym zmienił się na czarny, a w wewnątrz nawet coś eksplodowało. Jednak nie było to zagrażające dla otoczenia.

Otwin w tym czasie dobił tych, którzy i tak już byli pod koniec swojego życia. Czynił to z pełnym honorem, starając się, aby nie było to tylko morderstwo, a skrócenie cierpienia. Gryf wesoło hasał plącząc się pomiędzy nogami bohatera, raz bohater niemal go nie nastąpił. W ciągu dalszym wyglądało, jak gdyby lękał się ognia. Gdy budynek płonął gryf chował się na sylwetką swojego pana.

Randulf z Otwinem skierowali się następnie do karczmarza, który aktualnie siedział z rannym Oswaldem. Grupa ludzi stała w oddali spoglądając na Oswalda. Wyglądali na zaciekawionych, ale i mocno przestraszonych. Gdy tylko usłyszał polecenie Randulfa podniósł się i odparł:

- Mógłbym wysłać innego chłopa, ale zrobię to sam. Przypilnuję, aby było to zrobione należycie. Możesz na mnie liczyć. Zaraz powinien przyjść medyk do twojego towarzysza, a i Klara najlepiej jak by na niego spojrzała.

Bohaterowie byli na głównym placu. Nie trwało długo, gdy to zjawił się medyk i zaczął doglądać Oswalda.

- Będę musiał to zszyć, wygląda paskudnie. Jeżeli masz coś mocniejszego to radził bym ci wypić.

Chwilę później, gdy medyk kilka razy przełożył igłę pojawiła się i Klara. Z początku szła patrząc na to co ją otacza beznamiętnie. Zachowywała się zupełnie jak inna osoba, jednak gdy jej wzrok padł na Oswalda, jak gdyby doznała szoku. Jej wzrok zawisł na nim i po chwili dopiero kobieta wróciła do siebie. Z jej oczu popłynęły łzy, prędko podbiegła do nich i uściskała brata nie bacząc na to, że medyk był w trakcie zszywania.

- To było okropne, ta magia, to co tam się działo. Czy wszystko w porządku?

Medyk spojrzał na nią i za chrząkał pokazują, aby się przesunęła.

- A no tak, przepraszam, a daj mi te igłę. To mój brat ja się nim zajmę. - kobieta wyrwała niemal z ręki igłę i kazała się medykowi przesunąć i zając innymi.

Medyk zaczął przyglądać się Otwinowi i Randulfowi, jednak ci wygalało na to, że nie potrzebują pomocy. Tak więc poszedł do chłopów, bo niektórzy z nich byli mocno ranni. Bestia jaka przeszła przez wioskę niszczyła wszystko na swojej drodze. Działania Oswalda, a dokładnie odciągniecie go z miejsca, ocaliły większą część wioski.

- Za chwilę skończę, wytrzymaj jeszcze trochę. - dodała Klara, a w tym momencie zaczęła swoją modlitwę do bogini. Bohater poczuł dziwne uczucie, jak gdyby lekkości, ale po chwili okropnie zapiekło go w miejscu rany.

- Bogini ulitowała się nad twoim cierpieniem. Nie potrzebujesz szycia, ale przez kolejnych kilka dni nie możesz się nadwyrężać, bo rana może się jeszcze otworzyć i będzie mogło bolec jeszcze bardziej. Nie nosić nic ciężkiego, najlepiej jak byś też sapał na drugim boku, czy też na plecach. Ale przecież będziesz tutaj, będziesz mógł odpocząć. Mamy dużo czasu, pozbyliście się zła jakie tutaj było. Jakie to szczęście, że przybyliście to nas. - Klara przytuliła każdego z bohaterów, a najmocniej swojego brata.

Nagle na początku Otwin poczuł na czole coś zimnego, jak gdyby kroplę wody. Uniósł głowę ku górze i zobaczył opadające płatki śniegu. Było ciepło, dlatego też płatki momentalnie rozpływały się po kontakcie z jakąkolwiek powierzchnią.

- Śnieg - wykrzyknął jeden ze stojących ludzi.
- To znak, że Sigmar oczyszcza to miejsce. To znaczy, że bohaterowie przepędzili zło, że możemy zabrać się odbudowę naszej wioski.
- Nie mamy sołtysa, czeka nas wiele pracy. - odparł jeden ze starszych - musimy wybrać kogoś kto mógłby zostać nowym sołtysem.

- Olaf - krzyknęło kilku z tłumu
- Który z bohaterów, to oni ino oczyścili to miejsce - krzyknął inny - Olaf jest dobrym karczmarzem i niech tak zostanie
 
Inferian jest offline