Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2018, 14:27   #25
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Chwyciła Włocha zatrzymując go i pocałowała go namiętnie przywierając do kochanka całym ciałem. Objął ją równie mocno i …
- Dispiace, dispiace - jakiś przebiegający Włoch niemal nie walnął ich prawie taranem. Wpadliby do kanału przy promenadzie, którą spacerowali. - Uff, szaleniec - spojrzał na przebiegającego Włocha, który podążył do taksi. - Może pójdziemy za nim Amando? - spytał kobietę.
- Tak… chyba tak. - Amanda wciąż lekko zaskoczona całym zajściem dała się poprowadzić za mężczyzną, który na nich wpadł. Spacer taksówką wodną stanowił miłą odmianę. Tym bardziej, iż tutaj mogli obserwować wszystkich pasażerów. Trudno powiedzieć, czy wśród parunastu osób byli owi nieznani im wcale ludzie.
- Całkiem wygodny sposób na to, żeby nie być śledzonym - wymruczał cicho oraz nagle parsknął śmiechem na wspomnienie owego detektywa, którego portfel posiadali.
- Przepraszam cię za to… niestety od jakiegoś czasu tak to u mnie wygląda. - Objęła mocniej ramię mężczyzny. - Dlatego nie korzystam z rodzinnych apartamentów, by choć trochę utrudnić im życie.
- Jesteś warta wszelkich utrudnień, zaś Włosi pewnie mają wiele wad, ale to, że pozostawiają swoje kobiety na pewno do nich nie należy wszak moja piękna damo. Stanowczo że tak powiem, pod tym względem jestem typowym Włochem. Skupmy się nie na tym, jak się pobiadolić, ale na tym, jak wyjść bezpiecznie z tej sytuacji.
Rozmawiali oczywiście bardzo cicho, stojąc na tyle łodzi. Większość osób preferowała burty, ewentualnie dziób, aby oglądać miasto.
- Choćby wspomniany portfel. Wyrzucając go sprawimy, iż ów detektyw będzie miał przerąbane. Nie ma bowiem jakichkolwiek dokumentów. Konsulat wyda mu tylko czasówki, aby mógł powrócić do UKeja oraz wyrobić sobie kolejne. Przeciwnik, podobno jak twierdzisz, osobiście zaangażowany, na jakiś czas odpadnie chyba.
- T..to prawda. - Amanda zawahała się. Nie czuła się dobrze z myślą, że miałaby wyrzucić coś należącego do kogoś innego. - Chyba… że ma paszport… musi mieć prawda? - Zerknęła na swojego kochanka.
- Musi. Wielka Brytania nie należy do strefy Shengen, dlatego trzeba przechodzić przez bramki itd. Tak samo wszak ty musiałaś. Chyba, że on nie jest obywatelem brytyjskim … ale hahaha, mam pewien pomysł. Możemy mu oddać, ale wcześniej skropić roztworem skatolu albo czegoś innego. Tylko trzeba będzie wysłać w celofanie, albo ogólnie czymś zamkniętym, bo padnie od smrodu. Cóż, jak ktoś robi smrodliwe rzeczy, powinien się liczyć, iż dostanie paroma kropelkami. Wysiadamy? - wskazał na zbliżający się przystanek. Ostatecznie musieli jeszcze się przygotować, wcześniej zaś cokolwiek podjeść.
Amanda zaśmiała się i przytaknęła. Tomasso wyraźnie chciał dać popalić jej oprawcom czyli zrobić coś na co ona już dawno straciła siły.
- Brzmi dobrze. - Powiedziała wychodząc na ląd. Po czym szybko zmieniła temat czując delikatne burczenie w brzuchu. - To… gdzie chcemy zjeść?
- Proponuję dom. Dysponuję makaronem, dobrym sosem oraz jakąś dokładką. Chyba nie ma sensu zbyt wiele jeść, skoro wieczorem idziemy na przyjęcie? Niewątpliwie tam będzie sporo jedzenia. Jeśli jednak chcesz restaurację, poszukamy po drodze jakiejś knajpki - zaproponował dziewczynie.

Nikt poza nimi nie wysiadł, natomiast parę osób wsiadło.
- Możemy zjeść w domu. Tak długo nie byłam w jakimś miejscu dłuższą chwilę, że odzwyczaiłam się od gotowania. - Amanda uśmiechnęła się do kochanka i dała się poprowadzić w stronę palazzo.

Stąd wprawdzie było trochę do palazzo, ale trochę na warunki Starego Miasta oznaczało parę minut pieszo, noooo ewentualnie paręnaście. Tak czy siak było koło drugiej po południu kiedy weszli do siebie. Mieli chwilę na przygotowania, na ubranie się oraz na wszystko inne.
- Wreszcie dobry, włoski makaron - powiedział rozbierając się. - Nastawię wodę na makaron oraz na sos oraz wezmę szybki prysznic, kochanie? - spytał dziewczynę, czy pasuje jej taka kolejność właśnie.
- Szybki oznacza, że chcesz go wziąć samotnie? - Mrugnęła do mężczyzny odwieszając swój płaszcz. - Jasne, to twój dom. Przejrzę swoje sukienki i zobaczę czy znajdę coś jaśniejszego.
- Szybki oznacza, iż chcę mieć więcej czasu na inną zabawę, wspólnie razem - wyjaśnił jeszcze ładując się pod prysznic. Oczywiście jeszcze trzeba się było rozebrać. Cóż, pod prysznicem także można, aczkolwiek sensowniej przed włączeniem. Chwilkę potem można było już usłyszeć szum spadających kropelek.
Amanda przeszła do sypialni i rozebrała się z ubrań które założyła na mszę. Nie wiedząc jaką sukienkę założy i która bielizna będzie do niej pasować, zupełnie naga zaczęła przymierzać kolejne kostiumy. Na szczęście nic nie zginęło nawet biżuteria. Pochłonięta przymiarkami czekała na powrót kochanka. Włoch podszedł cicho, nagi owinąwszy tylkoy biodra ręcznikiem frote. Choć właściwie pewnie słyszała, że przestał szumieć prysznic łazienkowy. Choć może była mocno zogniskowana na wybieraniu. Włoch wszedł i jak zwykle zachwycił się swoją piękną dziewczyną. Akurat wybierała coś kolejnego, kiedy podszedł do niej od tyłu oraz objął ją niespodziewanie.
- Kocham cię, moja piękna - przytulił się do jej pleców przywierając ściśle tak, że mogła poczuć, jak mocno pulsuje jego krew. Był podniecony. Wszedł oraz od razu był podniecony. Widok jej smukłych pleców, krągłej pupy, opadających włosów, kiedy pochylała się zastanawiając nad strojami był czymś absolutnie ślicznym oraz bardzo podniecającym. Nie można się było napatrzeć, przynajmniej do czasu, aż objął dziewczynę.
- Amando ... - pragnął ją równie, jak kochał. Męskie usta zaczęły pieszczotliwie przesuwać się po jej pięknym karku obok opadających włosów.
Całował ją bardzo delikatnie, żeby nie pozostawić malinek przed sylwestrem. Szerokie dłonie mężczyzny zaś rozluźniły nieco swój uścisk ujmując piersi kobiety. Piękne jak ona sama, krągłe, mięciutkie oraz jakże seksowne. Poczuł doskonale, iż na samo dotknięcie, jego wzrastający penis gwałtownie zadrżał unosząc się.
- Ach… jak prysznic? - Amanda zadrżała w jego ramionach. Poczuł jak jej pupa otarła się o jego biodra, ujmując między pośladkami skrytą pod ręcznikiem męskość. - Jesteś… twardy. - Niemal jęknęła nie do końca pewna czy ma się wyprostować czy też pozostać w tej pochylonej, niewygodnej acz jak podniecającej pozycji. Stanowczo był twardy oraz spragniony, pocałunków, bliskości i pełnego erotyki seksu.
- Kocham cię - jego dłonie bawiły się jej piersiami. Unosząc lekko obejmując, poruszając nimi, albo skupiając się tylko na sztywniejących sutkach. Bawił się ciągle tworząc coraz bardziej podniecającą sesję wyboru stroju. - Dokonałaś wyboru, jaką suknię ubierzesz? - spytał Amandę nie przestając pieścić. Jeszcze jego biodra zaczęły się lekko poruszać sprawiając, iż wyprostowany miecz Włocha ślizgał się po jej skórze przy najbardziej intymnych miejscach.
- Nie… nie mam zbyt wielu kolorowych rzeczy. - Amanda uniosła bordowy delikatny materiał, prostując się. - Czy coś takiego mogłoby być?
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/d9/33/60/d93360bc6b18874b77e9e293d32a54a6.jpg[/MEDIA]

Skinął ucieszony.
- Oczywiście, iż może być moja piękna damo - nie przestawał całować karku.
- Tomasso… Chyba teraz ja powinnam wziąć prysznic. - Ciało Amandy drżało pod dotykiem kochanka. Odruchowo zaczęła się ocierać nagimi pośladkami o jego męskość.
- Oczywiście jasne, ale droga do łazienki nie musi być chyba bezpośrednia - wyraźnie reagował kiedy ruszała swoim tyłeczkiem. Czuła męskość drżącą, unoszącą się oraz wilgotną mocno.
- Nie… nie musi. - Amanda obróciła się w jego ramionach więżąc jego męskość między ich brzuchami. - To jakie przystanki w drodze do niej planujemy?
- Przystanki ... określmy ... miejsce ... wolisz ... łóżko ... czy ... tutaj? - spytał czyniąc przerwy na pocałunki. - Kochana ... moja ... piękna ... dziewczyno - szeptał namiętnie całując oraz pieszcząc. Czuł coraz większe podniecenie, zaś kolejne kropelki jasnego płynu ukazywały się na czubeczku męskości.
- Tutaj. - Amanda ledwo wydusiła coś z siebie pomiędzy pocałunkami.
Jej ciało już ocierało się o ciało kochanka. Już go obejmowała wokół szyi chcąc jak najbardziej się zbliżyć. Powalająca kochanków namiętność nie pozwoliła na dalszą rozmowę. Włoch podniósł swoją rozgorączkowaną kochankę. Schwytał za pupę unosząc tak, że otoczyła nogami jego biodra. Potem dźwigając jej słodycz dał dwa kroki opierając plecy dziewczyny o ścianę, by choć ona mogła stanowić przeciwwagę. Wygiął się do tyłu podnosząc nieco męskość tak, by mogła odpowiednio trafić. Odpowiadając na jej spojrzenie własnym spojrzeniem opuścił ją na uniesionego ptaka. Przez chwileczkę czuł, jak ślizga się nie mogąc wejść, jednak po chwili poczuł, jak złapał odpowiednie ułożenie, dostając się do wnętrza ciepłego, kobiecego ciała.
- Ach, kochana Amando ... - jęknął przez chwileczkę trzymając ją w najgłębszym miejscu. Była tak ciasna, taka obłędnie kobieca. Ciało jej pulsowało, podobnie jak jego. Właściwie samo to powodowało gwałtowne uderzenia rozkoszy, które przyspieszyły, kiedy uniósł ją lekko oraz ponownie opuścił uderzając jednocześnie biodrami.
Brytyjka wydała z siebie cichy okrzyk. Było jej dobrze… tak bardzo dobrze. Zadrżała w jego rękach i niepewnie oparła się na jego ramionach by choć odrobinę go odciążyć.
- Och… Tomasso.
Tomasso zaś działał. Jego dłonie poruszały się unosząc ją oraz opuszczając, zaś ruchy dziewczyny ułatwiały jeszcze wspólną zabawę. Przeto właściwie nic dziwnego, że Włoch poczuł chwilkę później, iż zaczyna dochodzić.
- Ach ... - wyjęczał czując jak zbiera się jego nasienie przy podnóżu trzona oraz coraz mocniej naciska wywołując skurcze przyjemności. - Amanda, Amanda, Ama ... - jęknął ponownie strzelając oraz czując, iż na moment rozkosz sprawiła, że zmiękły mu kolana, spojrzenie zaś na chwilkę straciło standardową ostrość.
Amanda doszła czując jak na kilka sekund męskość kochanka napęczniała w jej wnętrzu jak zadrżała u progu szczytu. Krzyknęła głośno obejmując mocno Włocha. Jej biodra wykonywały delikatne ruchy by spotęgować ich wspólną przyjemność, która przepływała falami przez ich połączone ciała.
- Och ...



Mniej więcej tak upływały im przygotowania do imprezy. Aczkolwiek faktycznie w pewnym momencie musieli się zawziąć w sobie. Włoch jeszcze raz wszedł pod prysznic, ogolił się oraz ogólnie przygotował. Później zaś wziął za smoking doskonałego kroju, który ponoć był bardzo lubiany przez któregoś spośród przodków żyjących jeszcze za czasów niemego kina. Stanowił najlepszy dowód, iż elegancja oraz klasyka stanowią podstawę mody wszystkich okresów. Amandzie przygotowania zajęły chwilę dłużej. Ułożenie włosów i umalowanie się trwało chwilę. W końcu jednak udało się im zebrać i ruszyć w kierunku pobliskiego kanału. Gondola już na nich czekała, jednak nie była to jedna z tych, którymi zazwyczaj pływali turyści. Była niesamowicie zadbana i bogato zdobiona, a elegancko ubrany, milczący gondolier pomógł im do niej wsiąść.

[MEDIA]http://viralplanet.net/wp-content/uploads/2017/01/15622385_1180400862045399_2996515542068245925_n.jp g[/MEDIA]

Gdy tylko usadowili się na wygodnych poduchach zorientowali się, że przed nimi są lampki wypełnione szampanem i dwie maski.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/75/af/18/75af18685bf67757ca16aed2c328a8bb.jpg[/MEDIA]

- Chyba w tym roku będzie kocio… - Amanda sięgnęła po jedną z masek i podała ją Tomasso, a sama zabrała się za zakładanie drugiej.
- Dwa koty ... - uśmiechnął się zakładając swoją. Czemu nie, Włoch lubił zwierzęta. - Interesujące. Daleko twój przyjaciel ma swój dom? - spytał zaciekawiony, bowiem trochę było zimno. Warto więc było wiedzieć, czy wymościć sobie jakieś dobre miejsce, czy sobie darować. Natomiast szampan, cóż, otworzył.
- Buuuum! - korek wyleciał wpadając do kanału. Pienisty płyn wylał się nieco do wody, ponieważ Włoch otwierał szampan trzymając go poza burtą pięknej gondoli. Później nalał dziewczynie oraz sobie. Uniósł kieliszek.
- Toast należy do ciebie.
- Wobec tego za nas. - Amanda uśmiechnęła się. - Za nowy rok jeszcze pewnie wypijemy kilka razy tej nocy. - Brytyjka upiła nieco i spojrzała na mijane budynki. - Sebastian mieszka nieopodal Canale Grande. Choć pewnie najpierw popłyniemy przed plac Świętego Marka… z tyłu powinny być koce.
Przyłączył się do toastu. Szampan był znakomity, ale szczerze mówiąc chętniej napiłby się ciepłej herbaty. Jednak cóż, powoli płynęli oglądając wokoło nabrzeżne ulice przepełnione ludźmi. Oczywiście karnawał to nie był jeszcze, jednak mnóstwo osób bawiło się, puszczało ognie bengalskie oraz krzyczało ile wlezie. Część wydawała się już ululana na tyle, iż można było przypuszczać, że prześpią ów najważniejszy moment nocy. Budowle, światła, mnóstwo ludzi, także częściowo zamaskowanych nadawało swoisty klimat dziwnej, prastarej Wenecji.
Na szczęście alkohol także działał rozgrzewająco, a gdy okryli się jednym kocem przytulając się do siebie, zrobiło się całkiem ciepło. Wypłynęli przed plac św. Marka gdzie krążyły liczne gondole. Szybko zauważył, że zbliżyli się do grupy zajmującej miejsca w łodziach identycznych jak ta, w której siedzieli. Ludzie w gondolach mieli takie same maski jak oni.
- To inni goście wujka. - Szepnęła mu do ucha Amanda. - Jak będą wszyscy ruszymy wspólnie do pałacu.
- Wujek jest chyba naprawdę lubiana osobą - stwierdził Włoch oglądając się wokoło, bowiem łodzi przybywało. Właściwie lubianą oraz mającą odpowiednie konto, bowiem wynajęcie tylu łodzi musiało być kosztowne. Póki co rozglądał się wokoło sprawdzając, czy nie dostrzeże kogoś znajomego. wprawdzie kotowate maski skutecznie utrudniały rozpoznanie, ale czasem dawało się wychwycić jakieś inne szczegóły, choćby głos osób, które znajdowały się na łodziach rozmawiając głośno.
- Dużo osób po prostu chce być na jego przyjęciach. - Amanda przytulała się do ramienia Włocha ogrzewając się o nie. Jej wzrok przesuwał się po sylwetkach, rozpoznając niektórych, stałych bywalców przyjęć u Sebastiana. Tomasso raczej miał z tym problemy. Większość par była owinięta tak jak oni kocami i raczej mówiły do siebie szeptem.
 
Aiko jest offline