Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2018, 14:56   #173
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Chyba najgorsze w tym wszystkim było to, że Gilla nagle powiedziała.
- Myślę signora, że miałabym na chwile jakieś zajęcie oraz muszę się przygotować do wyjścia, jeśli mam ci towarzyszyć - przy czym wcale nie powiedziała tego z wyrzutem, raczej rozbawieniem. Czyżby uznała, że skoro już tak czy siak tworzą trójkąt to od czasu do czasu jakieś skoki na boki nie stanowią wielkiego problemu? - Chyba, iż nie chcesz, żebym wychodziła? - uśmiechnęła się zalotnie.
- Jeśli jest to twoje prawdziwe pragnienie, pani, odejdę wykonywać zadanie. Jeśli jednak chciałabyś, bym mogła ofiarować ci coś więcej, jestem gotowa - dodała Yondala.
Agnese poczuła się przyparta do muru. Czuła jak na jej płatkach zaczyna się zbierać wilgoć. Zerknęła na ghulicę i już sama czuła, że w jej wzroku jest błaganie o spełnienie.
- Gillo ja… - Zaczęła rozpalonym głosem. Przerwała jednak przygryzając wargę.

Ghulica podeszła do swojej pani i delikatnie naparła na nią osadzając na niewysokim stoliku. Jednocześnie skinęła na wampirzycę, żeby podeszła z drugiej strony i po prostu zaczęła powoli rozbierać Agnese. Contarini poddała się tym zabiegom, patrząc to na jedną to na drugą kobietę. Jej nogi rozsunęły się lekko i poczuła jak po pozbawionym bielizny ciele spływa pierwsza kropelka słodkich soczków. Czuła jak jej ciało drży przy każdym najmniejszym dotyku. Wygłodzone i spragnione pieszczot. Czując na swym nagim ciele chłodne powietrze nocy wydała z siebie ciche jęknięcie. Całowała ją Gilla, zaś druga wampirzyca zsunęła z siebie górę stroju oraz rozwiązała stanik. Miała duże piersi, znacznie większe niżeli Agnese i Gilla. Sutki stały, twarde oraz mocno zaznaczające się. Dookoła otoczki także miały ciemną barwę. Widać doskonale było, jej podniecenie. Agnese poczuła, jak przytula się do niej swoimi piersiami, jak jej własne piersi dotykają biustu kolejnej kochanki, która przyłączyła się do pocałunków ghulicy. Contarini sięgnęła jedną dłonią do piersi wampirzycy, a drugą do twarzyczki Gilli. Zaczęła pieścić je delikatnie, sunąc po ich gładkiej skórze swymi drobnymi palcami. Jej wygłodniałe ciało drżało z rozkoszy, pragnąc spełnienia, którego zaczęło się objawiać, kiedy jej nowa podwładna skierowała swoje palce niżej. Przez chwilę sunęła po ciele Agnese, po jej włoskach intymnych, żeby wreszcie dotrzeć do wilgotnego kwiatuszka, który otwierał się na słodką pieszczotę. Palce wampirzycy delikatnie dotknęły cudownej szczelnki, żeby naglke, gwałtownie wcisnąć się do środka mocno ocierając się o przednią ściankę. Tymczasem Gilla całowała mocno swoją ukochaną signorę Contarini, wspaniałą florencką wampirzycę. Wampirzyca jęknęła głośno, ale jej biodra naparły na penetrujące ją paluszki Yandali. Agnese przysunęła do siebie twarz swojej ghulicy i zaczęła ją całować. Na początku nieśpiesznie. Muskając wargami jej policzki, powieki. Jednak gdy dotarła do jej warg przywarła do niech w łapczywym, namiętnym pocałunku. Gilla oddała pocałunek równie mocno. Jakąś chwilę tak trwały obydwie splecione, tylko paluszki, już trzy paluszki drugiej wampirzycy, penetrowały głębiny agnese rozciągając mocno oraz ślizgając się po jej wrażliwych ściankach. Nagle ghulica oderwała swe usta do warg pięknej Florentynki.
- Poczekaj chwilkę - uśmiechnęła się szepcząc oraz podeszła do tyłu. Już same paluszki drugiej kobiety doprowadzały Contarini. Poczuła jednak, jak Gilla unosi jej nogę, chwilę później zaś paluszek ghulicy, który dołączył do zabawy, tyle że wciskając się wewnątrz drugiego otworku.
Agnese jęknęła dochodząc, po czym krzyknęła z rozkoszy czując zanurzające się w tylnym otworku paluszki Gilli.
- Jesteście szalone. - Wymruczała w końcu, czując jak całe jej ciało drży i wije się w odpowiedzi na pieszczoty. Chyba faktycznie były, bowiem kolejne fale przyjemności uderzały w Agnese niczym prawdziwe fale Morza Śródziemnego, potężne oraz niesamowicie poruszające. Agnese chciała dalej krzyczeć, zaś promieniowanie pędzące od podbrzusza przenikałą ją działając szalenie na wszelkie zmysły. Gdyby była zwykła kobietą, mogłaby zemdleć z niesamowitej rozkoszy, ale wampiry nie mdleją, dlatego właśnie wszystkie ruchy kobiet na jej wrażliwym ciele jeszcze bardziej podnosiły stan uniesienia. Zaciskała dłonie, jęczała czując uderzenie orgazmu. Contarini ściskała przy tym mocno piersi, stojącej przed nią, Yandali. Miętosiła je, podszczypywała sterczące malinki. Jej plecy oparły się o piersi stojącej za nią Gilli. Tak ściśnięta między cudownymi krągłościami, pozwalała się pochłonąć kolejnym falom rozkoszy, atakującym jej ciało. Szalenie było przyjemnie, ach jak bardzo. Właściwie tym bardziej, że nawet kiedy Agnese poczuła, iż już dochodzi na szczyt, one nie przestawały oraz dalej bawiły się nią penetrując otworki jeszcze bardziej podnosząc temperaturę.
- Eee - przez fale rozkoszy przemierzające ciało nagle przedarło się pełne zdziwienia westchnienie. Tonacja głosu markiza, stanowczo markiza.
Agnese otworzyła przymknięte z rozkoszy oczy i spojrzała na swego narzeczonego. Był taki piękny. Uśmiechnęła się do niego, patrząc na niego swym zakochanym wzrokiem.
- Dobry wieczór najdroższy. - Wymruczała, odsuwając od siebie Yandalę, tak że nikt nie odsłaniał przed jej narzeczonym. Czekała na jego reakcję. Będzie zły? Rozczarowany?

Chwilę chyba nie wiedział, co robić. Stał rozglądając się. Dwie panie zajmowały się jego narzeczoną wypełniając jej cipkę oraz tyłeczek, ukochana zaś wydawała się bardzo uradowana owymi wyrazami wspaniałej sympatii. Wreszcie uśmiechnął się.
- Mogłaś mnie obudzić - wyszeptał podchodząc do swojej najwspanialszej narzeczonej oraz zsuwając spodnie. Skoro jej dwie dolne dziurki były wypełnione, kobiety nie zabrały bowiem stamtąd swoich dłoni, pozostały mu jeszcze jej cudowne usta. Chyba owa przemiana w inkuba zostawiła w nim nieco więcej, niżeli się mogło wydawać wstępnie. Zdecydowanie wydawał się bardziej śmiały oraz chętny do szerszych eksperymentów. Wampirzyca oblizała spierzchnięte wargi.
- Wydawałeś się być zmęczony. - Wymruczała przyglądając się jego oswobodzonej męskości. - Masz ochotę się przyłączyć? - Powiedziała podnosząc wzrok na jego oczy.
- Czy mógłbym nie chcieć przy mojej cudownej pani? - był już przy niej zastanawiając się, jak najlepiej się ustawić. Agnese leżała na plecach na stoliku. Nogi miała uniesione podtrzymywane przez Gillę. Hm, chyba miał pomysł. Ujął ją za ramiona i lekko przeciągnął tak, że jej głowa znalazła się już za blatem. Obydwie kobiety mogły swobodnie kontynuować, zaś on …
- Chcesz tak? - spytał markiz signorę. Mógł teraz bowiem odchylić jej główkę do tyłu tak, by zwisała mocniej ze stołu oraz włożyć jej przy takiej pozycji. Agnese sama odchyliła głowę i wyciągnęła się, sięgając języczkiem do jego sterczącej męskości. Zlizała wypływającą z niej kropelkę.

Mężczyzna chwileczkę przytrzymał ową sterczącą pikę nad jej ustami. Poruszył się tak, że dotknęła ona jej noska, policzków.
- Całkiem nieźle - wtrąciła się Yondala. - Ma pani dużo szczęścia, przynajmniej pod tym względem.
- Rzeczywiście jest świetny
- uśmiechnęła się znacząco Gilla.
- Ooo, interesujące … - Yondala jednak zamiast kontynuować przyśpieszyła ruch dłoni wewnątrz szparki signory. Dokładnie wtedy, kiedy jej usta zaczęły przyjmować wewnątrz siebie naprężoną męskość markiza. Agnese zaczęła ją ssać i lizać, wewnątrz swoich ust. Ciesząc się znajomym smakiem. Wyraźnie brakowało jej, jej drogiego narzeczonego. Jej dłonie powędrowały to jego jajeczek i zaczęły je miętosić delikatnie.
- Ach - jęknął cicho, ale ten odgłos przyjemności wyraźnie doszedł do jej wrażliwych uszu. Poruszał się w niej. Usta były stanowczo zbyt małe, by przyjąć całego. Czuła go nie tylko na języku, ale w samym gardle. Oraz czuła jak poddaje się jej pieszczocie, jak drży, jak pulsuje wewnątrz niej, jednocześnie zaś od dołu jej ciała zaczęły napływać ponownie coraz wyraźniejsze oznaki rozkoszy. Gilla wewnątrz tyłeczka oraz Yondala w szparce pieściły ją, zaś palce obydwu kobiet raz po raz spotykały się bliziutko, przedzielone wyłącznie cieniutką partią ciała, bardzo wrażliwą na taki wspólny dotyk. Wampirzyca czując jak dochodzi po raz kolejny wgryzła się w rozpalone ciało. Pomalutku zaczęła sączyć krew, nie chcąc upić zbyt dużo. Czuła jak jej ciało wije się z rozkoszy dochodząc. Puściła jajeczka markiza, nie chcąc ich zgnieść z rozkoszy i oparła swoje dłonie na jego biodrach, pilnując by nie poruszył się zbyt mocno i zrobił sobie krzywdy o jej kły. Colonna najpierw jęknął, ale gwałtownie rosnący szczyt rozkoszy błyskawicznie przepędził wszelki ból.
- Ach - jęknął ponownie, tym razem głośniej, zaś Agnese poczuła, jak męskość pęcznieje wewnątrz jej ust, jak jeszcze bardziej twardnieje, jak jego ruchy stają się gwałtowniejsze, aż wreszcie struga nasienia wystrzeliła prosto ku jej gardłu mieszając się ze wspaniałą purpurą. Słodkie ciało wampirzycy przeszedł dreszcz. Pieszczące ją kobiety także dostosowały swoje ruchy do gwałtownego ataku przyjemności spowalniając. Chyba słyszała przez mgłę rozkoszy wesoły śmiech Yondali. Agnese zalizała ranki po ugryzieniu, spijając ostatnie krople nasienia Alessandra i dopiero po tym wypuściła go z ust. Czułą, ze jej ciało jest przyjemnie rozluźnione, wspaniale wymasowane. Uniosła głowę, oblizując się i zerknęła na swoje kochanki.
- Chyba tu będziemy musiały skończy moje drogie. - Wymruczała zadowolona.
- Naprawdę? - zdziwiła się niechętnie Yondala. - Wobec tego liczę na powtórkę. Chętnie sama poddałabym się takim wspólnym zabiegom - wymruczała do wampirzycy. Gilla natomiast skinęła po prostu wiedząc, iż tak namiętna kobieta jak jej pani będzie niewątpliwie miała ponownie ochotę na jakieś sympatyczne igraszki.
- Jednak jestem dalej niezadowolony, moje kochanie, że mnie nie obudziłaś. Będę musiał cię jakoś ukarać - markiz pochylił się szepcząc jej do uszka taką właśnie informację.
- Yhym… jestem do twych usług najdroższy. - Agnese obróciła głowę i ucałowała Alessandra, po czym usadowiła się na stoliku. Dłonią przeczesała rozczochrane po igraszkach włosy.
- Chyba teraz obie musimy się przygotować do wyjazdu, Gillo. - Uśmiechnęła się do ghulicy ciepło.
- Tak pani - odparła ghulica.
- Wobec tego idę także wykonać polecenia - Yondala trochę mając żalu za nieskonsumowaną całkowicie przyjemnością ruszyła na zewnątrz. Markiz zaś naciągnął spodnie.
- Gdzie się wybieracie? - spytał.
- Do mojego kuzyna. - Agnese zeskoczyła ze stolika, przy czym jej jędrne piersi wykonały przyjemny ruch w górę i w dół. - Przełożyłam spotkanie z wczoraj na dziś by móc poświęcić poprzedni dzień na pomoc przy pałacu.
- Ach prawda, rozmawialiśmy o tym
- przypomniał sobie. - Mam prośbę - uśmiechnął się do niej. - Postaraj się zdążyć, byśmy mogli być jeszcze trochę ze sobą. Tak bardzo się stęskniłem, tymczasem przez te dni było tyle szaleństwa - westchnął trzymając jej dłoń.
Agnese ucałowała go delikatnie.
- Samo spotkanie nie powinno mi zająć dużo czasu, ale mogą się pojawić posłańcy od kardynała i od Oka. - Wampirzyca zerknęła na swoją ghulicę. - Nie przychodziły żadne wiadomości?
- Jeśli będą, poproszę, żeby poczekali na ciebie. Póki co, nie było. Co do Oka nic nie wiem, ale przypuszczam, że kardynał zajęty jest konklawe. Podobno obrady są coraz bardziej gorące. Takie przynajmniej chodzą plotki, ale biorąc pod uwagę nasze informacje prywatne, pewnie mogą być specjalnie rozpuszczane
- odparł za Gillę markiz.
- Prawda jest, signora - zgodziła się z nim ghulica. - Ponadto biorąc pod uwagę zamieszanie posłańcy kardynalscy mogą oczekiwać sprzyjającej bardziej sytuacji.
Agnese nadal całkowicie naga, skrzyżowała ręce na piersi.
- Po prostu bądźmy na to gotowi. Odniosłam wrażenie że kardynałowi zależało na szybkiej decyzji. - Przez chwilę wampirzyca przypominała sobie rozmowę z Medicim.
- Dobrze, jakby więc co, mogę przekazać mu, że się zgadzamy gościć dostojnego kardynała. Wydaje mi się, że właściwie tylko tyle powinniśmy rzec - spojrzał pytająco na piękną wampirzycę.
- Dobry pomysł, prawdą jest że to na twoją decyzję czekają. - Agnese uśmiechnęła się i rozejrzała za swoją suknią. Po chwili znalazła ją i sięgnęła tak by wypiąć w stronę Alessandra swoje zgrabne krągłości. W ostatniej chwili powstrzymała się by nie pokręcić do niego pupą na zachętę. Zamiast tego wyprostowała się i zaczęła ubierać. - Chyba będę potrzebowała nowej sukni.
- Zaraz przyniosę, signora. Znaczy mam przynieść bardzo zaraz, czy tak na za chwilę?
- spojrzała ghulica pytająco.
- A to już decyzja mego narzeczonego. - Agnese obejrzała się spoglądając zalotnie na Alessandra.
- Zdecydowanie nie musisz się śpieszyć, a ty, kochanie, jeszcze ubierać - wyjaśnił.
- Rozumiem - skinęła Gilla, którą szybko wywiało.

- Och kochanie moje, tak bardzo jeszcze nie chcę się z tobą rozstawać - przywarł gwałtownie swoimi ustami do jej warg dając upust namiętności.
Agnese oddawała pocałunek, obejmując go mocno.
- A chcesz mnie ukarać teraz, czy dopiero jak wrócę? - Powiedziała lekko żartobliwym ale bardzo namiętnym głosem. Jej dłonie zsunęły się do jego koszuli i zaczęły ją pomalutku rozpinać.
- Och, dopiero później, żebyś dłużej myślała o wspomnianej karze. Mam nawet pewien pomysł - wyznał. - Tymczasem jednak chcę się kochać. Były twoje cudowne usta, pozostały jeszcze dwa miejsca. Kocham cię, och, oraz tak mocno pragnę - wampirzyca doskonale widziała, jak jego męskość naciska na spodnie, które wszak niedawno naciągnął.
- Wobec tego, od którego miejsca chcesz zacząć? - Agnese sięgnęła do jego spodni i rozpięła je, czując jak bielizna wysuwa się popychana przez twardą męskość. - Gilla wróci za “chwilę”.
- Od tego
- powiedział, ale nie wyjaśnił szczegółowo. Objął kobietę za ramiona odwracając do tyłu. - Może sama chcesz wybrać, od czego zaczniemy? - rzeczywiście tam miał możliwość penetracji obydwu potencjalnych miejsc.
- Moja szparka bardzo za tobą tęskniła najdroższy. - Agnese pochyliła się i otarła pupą o jego wciąż osłoniętą bielizną męskość.
- Tak jak ja za nią - ujął swoją męskość dłonią oraz leciutko poprowadził końcówkę wzdłuż jej słodkiego kwiatu. - Jesteś cudownie mokra, kochanie moje - naparł mocniej w odpowiednim miejscu. Jej płatki wilgotne od intymnych soczków rozchyliły się na bok wpuszczając go. - Jak tutaj miło - uśmiechnął się wkładając powoli, ale jak najgłębiej.
Agnese jęknęła z rozkoszy. Nic nie potrafiło wypełnić jej tak szczelnie jak męskość jej narzeczonego. Brakowało jej oparcia, ale nie chciała przerywać, więc tylko naparła swymi biodrami na jego. Zatrzymał się docierając do tylnej ścianki, na samym końcu. Chwilkę pozostał tak, a potem wycofał się, ale szybciej tak, iż tylko sam czerwony czubek pozostał wewnątrz, później zaś znowu naparł. Zdecydowanie szybciej. Widać było, jak bardzo jest spragniony jej ciała, jak pragnie jej, jak wreszcie ją bardzo kocha.
- Ah… dasz mi się oprzeć o ścianę… - Agnese zadrżała, czując znajomy ruch w swym wnętrzu. - Chcę byś mógł mnie wziąć mocno.
- Chcę cię wziąć mocno
- powtórzył po niej i tak się też działo. Jego ruchy były coraz szybsze. Coraz mocniejsze. Unosił się nieco, potem obniżał tak,że jego czubek ślizgał się po jej wewnętrznych ściankach pod rozmaitym kątem. Mocno chwycił jej biodra by móc uderzać jeszcze mocniej oraz sterować wspólnymi ruchami. - Kocham cię, jęknął - bowiem zaczynał powoli dochodzić w niej, zaś jego podniecenie gwałtownie rosło.
Wampirzyca pozwoliła by pomieszczenie wypełnił jej głos, jej jęki pomieszane z krzykami, gdy markiz wbijał się w nią były słyszalne pewnie i na zewnątrz. Czuła że dojdzie gdy tylko alessandro w niej wystrzeli. Ba! Czekała na ten cudowny moment gdy ją wypełni. Chwilę potem usłyszał jego jęk połączony ze wspaniałym, gwałtownym ruchem bioder, które wbiły się w nią strzelając setkami delikatnych kropelek. Uderzały wewnątrz niej pobudzając jeszcze mocniej wrażliwe ścianki pobudzonej kobiety. Czuła jak potwornie w niej drży, jak spina się, jak ponownie strzela oraz trzyma ją dłońmi tak bardzo mocno. Wampirzyca dochodziła razem z nim. Chciała się wić w jego dłoniach, ale męskie ręce przytrzymywały ja mocno w tym najprzyjemniejszym miejscu. W kolanach poczuła przyjemną słabość.
- Jesteś najwspanialszy. - Wymruczała, czując jak powoli dreszcze po orgazmie przechodzą.
- Tylko przy tobie, moja ukochana - pochylił się nad nią obejmując. Pozwolił, żeby wiotczejąca męskość powoli wysunęła się z niej. Tymczasem on całował jej kark. - Hm, że się tak zapytam, kim jest ta nowa kobieta?
- Wampirzycą, którą “nawróciłam” na naszą stronę. Ma na imię Yandala i atakowała nas … chyba specyficznie podziałały na nią moje talenta.
- Agnese oparła się z ulgą o markiza, ciesząc się jego rozpalonym ciałem.
- Interesujące. hm, zdecydowanie lepiej przeciągać wrogów na własną stronę, niżeli tylko niszczyć. Miejmy nadzieję, że pomoże nam, bowiem faktycznie, obrońców nie mamy zbyt wielu. Ale nie rozmawiajmy o tym, chociaż sam zacząłem. Och Agnese - tulił ją tak bardzo mocno. Chwilke później jego dłonie przesunęły się tak, żeby objąć jej piersi. Leciutko zaczął je ugniatać powolutku.
- Ach… to miłe. - Agnese oparła swoje dłonie na jego, jednak tak by nie przeszkadzać mu w pieszczotach. - Ale chyba powinnam być lekko zazdrosna. Yandala ma takie wielkie piersi… - Wykonała gest pokazując wielkość cycuszków drugiej wampirzycy, które niedawno sama ugniatała. - ...jeszcze mi ciebie dzięki nim zabierze. - Powiedziała żartobliwym tonem, pozwalając by pojawił się w nim lekki niepokój.
- Nie da rady. Wybacz kochanie, ale wolę takie cudownie jędrne, jak twoje - uśmiechnął się, bowiem rzeczywiście, nie przepadał za ponadwymiarowym biustem. - Może kiedyś zabawimy się nimi wspólnie, ale teraz chcę tylko z tobą oraz twoją słodyczą - pieścił ją dalej czekając, aż jego męskość znowu nabierze odpowiedniej krzepy. Była to kolejna nowość po jego inkubiźmie, potrzebował mniej czasu na ponowną możliwość uprawiania seksu. Przydało się, jak znalazł. - Masz ochotę na kolejny otworek? - spytał narzeczoną.
- Nie mogę się doczekać, tylko… może daj mi się o coś oprzeć? - Powiedziała, ocierając się pupą o niego.
Podeszli więc do stolika.
- Może być? Nie mogę już wytrzymać - przyznał.
Agnese oparła się o niski stolik, mocno wypinając się w jego kierunku. Jej tylny otworek nadal był lekko rozwarty po zabawach Gilli, zaś męskość markiza dalej mokra ich wspólnymi soczkami. Ułożył swoje dłonie na jej pośladkach lekko rozciągając. Męskość, dokładniej zaś naprężony, czerwony czubek powolutku przemieszczał się po jej tyłeczku dokładnie wąwozem pomiędzy pośladkami. Wreszzcie doszedł do odpowiedniego miejsca, lekko już rozchylonego.
- Pragnę cię - wyszeptał napierając swoim palem w jej ciasną dziurkę. Agnese krzyknęła głośno. Ten moment zawsze był dla niej odrobinę bolesny. Tyle, że od czasów bycia sukkubem jakby odrobinę mniej. Jakby jej ciało samo ułatwiało dowolne igraszki, mogące jej sprawić przyjemność.
- Ja ciebie też najdroższy. - Wyjęczała gdy czubek znalazł się w jej wnętrzu. Czubek właśnie był najszerszy, największy, najbardziej rozciągający jej ciasny otworek. Kiedy on przeszedł było już lekko luźniej, oraz głęboko. Czuła go kompletnie inaczej niżeli we właściwym miejscu. Poruszał się powoli nie chcąc powodować większego bólu, wreszcie dotarł do samego końca, zaś jego biodra dotarły do jej cudownej pupy.
- Ach - wyjęczał podniecony - jesteś niesamowita - powoli ruszył ponownie biodrami wysuwając nieco oraz wsuwając ponownie.
Agnese jak zwykle czuła go niemal w swym gardle, czuła jak jej ciało ciasno opina się na nim. Miała niemal wrażenie, że rozpoznaje każdą jego fałdkę, każdą żyłkę. Jęczała głośno gdy rozpalone, pulsujące krwią, nabrzmiałe ciało poruszało się w jej wnętrzu. Te jęki przemieniały się w okrzyki rozkoszy gdy grubszy czubek przesuwał się po cienkiej skórce oddzielającej go od szparki. Mężczyzna zaś wyczuwał, które momenty są najwspanialsze dla ukochanej kobiety koncentrując się właśnie na nich. Przyspieszył ruchy, by właśnie tam wzmóc nacisk.
- Dobrze mi - jęknął.
- Mi również najdroższy… - wymruczała Agnese. - … mi również.
Jej biodra powoli, na początku nieśmiało, zaczęły napierać na niego. Widział jak jej ciało drży przy tym ruchu, jak dłonie przesuwają się po blacie, gdy jego narzeczona walczy z sobą by nie nabić się na niego z całej siły.
- Niesamowite… - Jęknęła wykonując kolejny, niby niepozorny ruch. - … zaraz dojdę, kochanie.
- Taaakże
- wydusił z siebie, tracąc kontrolę nad biodrami, które ruszały się same. Bardzo szybko biorąc ją. Uderzały mocno, szybko się poruszając, aż wreszcie ponownie wystrzeliły kleiste pociski. - Jejku, jak bardzo cię kocham - wyjęczał Colonna.
Agnese czując jak wybucha w niej ostatkiem sił powstrzymała się by nie opaść na stół. Jej ciało przeszył przyjemny gorący dreszcz, a biodra zaczęły już mocno nabijać się na atakujący ją pal. Nie wiedziała ile to trwało, ale na koniec czuła, że stoi na nogach z waty. Jej tylny otworek, w który wciąż była, malejąca męskość, zdawał się być nienaturalnie szeroki.
- Też cię kocham, Alessandro. - Wymruczała lekko drżąc.

Wreszcie słabnąca męskość zaczęła się wyślizgiwać. Zostawiła za sobą poszerzoną dziurkę oraz wypływającą jasną strugę nasienia, które przed chwilą zostawił wewnątrz niej. Oddychał ciężko obejmując ją i przytulając się ponownie.
- Wiem kochanie, że musisz iść, ale pamiętaj, będę czekał - wyszeptał signorze.
- Tylko wrócę i reszta tej nocy należy do ciebie. - Agnese uśmiechnęła się całując jego rozpaloną skórę. - Toż muszę przyjąć moją karę, czyż nie?
- Oczywiście, zobaczysz
- uśmiechnął się słodko do dziewczyny.
- Już jestem signora, suknia oraz wszystko co potrzeba - właściwie Gilla nadeszła dokładnie w tak idealnym momencie, iż można było przypuszczać, że stała czekając, aż skończą igraszki.
Agnese patrzyła na swoją ghulicę, lekko nieprzytomnym, rozmarzonym wzrokiem.
- Yhym… - Wymruczała.
- Widzę, że nie tracili państwo czasu - uśmiechnęła się ghulica wesoło, tak jak stary sługa, który może sobie pozwolić na poufałość. Gilla natomiast była więcej, niżeli sługą. Także przyjaciółką oraz kochanką.
- Chyba własnie można tak powiedzieć - wydukał markiz dochodzący do siebie po wspólnych przyjemnościach. Także musiał się ubrać.
- Będziesz musiała mi pomóc. - Agnese nawet nie drgnęła, tylko opierała się o markiza, uśmiechając się szeroko.
- Skoro takie otrzymuję polecenie - ghulica zareagowała wesoło. - Pan markiz musiał być … zresztą, przecież sama wiem, jaki on jest.
Ghulica pomagała Agnese się ubrać, zaś Colonna sam szybko wdział szatki, potem czule ucałował swoją ukochaną pędząc na kontrolę prac naprawczych pałacu. Wampirzyca przez chwilę zastanawiała się czy Alessandro jakoś zareaguje na komentarz Gilli, ale najwyraźniej jej narzeczony zaczął się przyzwyczajać do uwag jej ghulicy.
- Czuję jakbym miała nogi z waty. - Powiedziała Agnese, wciąż rozmarzonym, zadowolonym głosem. - Doprowadzacie mnie do szaleństwa. - Ucałowała Gillę w policzek, by po chwili pochwycić jej twarz w obie dłonie i złożyć na jej ustach długi, gorący pocałunek.
- Ależ przecież doprowadzenie swojej pani do szaleństwa to podstawowa cecha dobrej pomocy domowej - dowcipnie się nazwała. - Przyznaję, że też lubię nasze wspólne zabawy i czuję się po nich, no … przeważnie zasypiam - przyznała. - Idziemy bezpośrednio do gospody? - spytała.
Agnese patrzyła na nią roziskrzonym wzrokiem i nagle w jej oczach pojawił się ten diabelski błysk.
- Zajrzyjmy na chwilę do sypialni.
 
Aiko jest offline