Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2018, 22:41   #132
Vilir
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Już od rana Jonathan był pełen emocji w związku z planowaną misją. Czuł się jak postać z filmu akcji, agent sił specjalnych, mający do wykonania trudne zadane mogące przesądzić o losach świata - agent 00Garrett. Nie da się jednak ratować świata będąc źle ubranym, a przynajmniej tak młody Amerykanin wywnioskował z filmów o Bondzie. Rozpoczął on więc poszukiwania najlepszego na taką okazję stroju. Jak się okazało jego ojciec był odmiennego zdania. Szybko dał mu czapkę, dres i wcisnął syna do samochodu z dwoma Japończykami. - Japoński samochód z Japończykami w środku, widać że dbamy o dyskrecję - pomyślał z dumą Garrett młodszy. Sam odbiór Patricka, jak i przejazd z nim upłynęły już bez problemu, chociaż Jonathan co chwilę odwracał się sprawdzić czy nie mają ogona. Nie mieli. No cóż, raczej nikt nie zekranizuje tej misji.

Zaraz po powrocie chciał zapytać ojca gdzie przewieziony został Patrick, co się z nim stanie, no i co stanie się z resztą dzieci w stacji meteorologicznej, ale powstrzymał się przed rozmową. Co prawda jego ciekawość była ogromna, jednak miał świadomość, że takie informacje są tajne i pytając o to tatę postawi go tylko w niekonfortowej sytuacji. Z resztą im bliżej było spotkania z Nagoyą, tym bardziej myśli o Patricku schodziły na dalszy plan.

*****

Wychodząc na mecz Amerykanin nie spodziewał się zbyt trudnego starcia. Nagoyia Grampus była ligowym średniakiem, a takim Furano zwykło spuszczać srogie lanie. Tym bardziej zaskoczyło go, gdy w 4 minucie skrzydłowy gości jednym zwodem minął Kenjiego. Na szczęście chyba sam skrzydłowy też był zaskoczony, bo kopnął na tyle lekko, że Jonathan bez problemu złapał strzał.
O wiele goręcej zrobił się przy drugiej sytuacji rywali. Podanie na wybieg. Napastnik Nagoyi przyjmuje piłkę, zwodem mija Uroshime i oddaje strzał w lewy dolny róg bramki z 14 metrów. Był on co prawda pod pewnym kontem do bramki i na wysokości kolan Garretta, ale nawet mimo tego bramkarz nie był pewny czy w ogóle dosięgnie piłki, a o jej złapaniu nie było mowy. Amerykanin wyciągnął się jak kot i wystawił swoją prawą rękę najdalej jak tylko potrafił. W pewnej chwili poczuł futbolówkę na koniuszkach swoich palców. Żaden ból nie dawał takiej satysfakcji. Piłka zmieniła swój lot raptem o kilka centymetrów, ale to wystarczyło by trafiła w słupek, a potem pod nogi obrońcy, który ją wybił.

Na szczęście ofensywa Furano nie pozostawała dłużna, tworząc wiele sytuacji i dwie z nich przekuwając na gole. Nadal jednak widać było słabą formę Kenjiego, i chyba wszyscy w drużynie domyślali się z czego to wynika. Normalnie pewnie Garrett rzuciłby do kapitana jakimś żartem na temat jego gry, ale tym razem nie był pewny czy mu wypada, więc odpuścił. Z resztą dzięki temu miał szanse się wykazać, a gdy w końcu po kilku miesiącach przychodzi mecz, w którym masz szansę się pobronić to daje to ogromną satysfakcję.
Z nadzieją na jeszcze kilka dobrych interwencji oraz czyste konto bramkarz gospodarzy opuścił szatnię dzięciołów i ruszył na drugą połowę.
 

Ostatnio edytowane przez Vilir : 29-11-2018 o 22:51.
Vilir jest offline