Wątek: Agenci Spectrum
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2018, 15:21   #134
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
To był tak dobry poranek. Gabrielle obudziła się leżąc głową na piersi swojego podopiecznego. Ciepłej, delikatnie poruszającej się przy każdym oddechu. Podniosła się i spojrzała na niego z góry, odgarniając kosmyk włosów, który opadł na jej twarz. I pomyśleć, że już był ranek. Niebawem… niebawem będzie musiała się ogarnąć i przygotować na spotkanie z Lapointe, ale nie chciała się jeszcze wyrywać z tej sielanki. Powoli położyła się na mężczyźnie pozwalając by jej piersi oparły się o męski tors i delikatnie zaczęła całować brytyjczyka, skubiąc raz po raz jego wargi. Jeszcze jeden raz.. Powinni się spokojnie wyrobić. Jeśli tylko go obudzi.

***

Gdy znaleźli się przed hotelem Francuzka czuła, że jest w idealnym stanie i formie, nawet pomimo widoku, który powitał ją, po krótkiej porannej zabawie, w lustrze. Odpowiednia ilość makijażu i dobrze dobrana fryzura zamaskowały większość obrażeń, które przyjęło jej biedne ciało poprzedniego dnia. Pożegnała się krótko z Johnem. Zbyt, krótko w porównaniu z tym, na co miało ochotę. W lobby jeszcze raz poprawiła włosy i delikatnie rozkołysanym, przyciągającym wzrok krokiem, wkroczyła do restauracji hotelowej.

- Też nad tym ubolewam monsieur. To był do tamtego niefortunnego zdarzenia, bardzo przyjemny wieczór. - Gabrielle dała sobie ucałowac dłoń i zajęła miejsce przy stoliku. Wysłuchała relacji mężczyzny samej dzieląc się z nim swoimi spostrzeżeniami i podkreślając jak nieprzyjemne było to dla niej przeżycie i jak potwornie irytowało ją podejście norweskiej policji.

- Cieszę się, że nie stało się Panu nic poważnego. Bardzo zaniepokoiło mnie Pańskie zniknięcie, a policja nie chciała zdradzić w jakim stanie został pan odesłany z komisariatu. - Wzrok Gabrielle przesunął się po widocznym ponad stolikiem ciele Francuza gdy oceniała jego stan. Na koniec pozwoliła sobie na zalotny uśmiech. - Byłam pod wrażeniem, że stanął pan w szranki z tymi paskudnymi ludźmi. - Westchnęła ciężko. - To tak okropne, że ludzie w dzisiejszych czasach mogą ot tak wejść wszędzie z bronią.

Odetchnęła upijając przy tym nieco wody.
- To przez takie sytuacje przeszłam kurs samoobrony. Niech Pan uwierzy, bycie kobietą w tych czasach jest bardzo niebezpieczne. - Pokręciła głową jakby sama nie wierzyła w swoje słowa. - Musiałam się nauczyć sobie radzić Monsieur. - Uśmiechnęła się ciepło do Francuza pozwalając przez chwilę przyswajać jego słowa po czym zaśmiała się cicho, zasłaniając usta dłonią. - Okazało się, że jestem w tym całkiem dobra. Jak to powiedział mój trener: “Mam odpowiedni hart ducha”. Ale to prawda… chciałam się spotkać bo jak się okazuje od samego początku towarzyszą nam całkiem niepotrzebne niedomówienia i wynikające z nich nieporozumienia.

Beaumont nachyliła się nad stołem pozwalając by Francuz mógł przyjrzeć się temu jak jej ukryte pod koszulą piersi wypełniają szczelnie żakiet. Zbliżyła się przy tym do Lapointa i odezwała szeptem.
- Jak już wspomniałam, szkolenie z samoobrony szło mi nad wyraz dobrze. Do tego stopnia, że moja osoba, wyglądająca mimo wszystko dosyć niepozornie, wydała się być idealną asystą dla pana Lloyda. - Uśmiechnęła się ciepło do Francuza. - Nie współpracujemy z niemcami. Obawiamy się nawet tego, że towar, który Pan zakupił mogą wpaść w ich ręce. Nasza firma bardzo ich potrzebuje, opracowywujemy technologię, która może przeważyć szalę zwycięstwa w tym konflikcie… bo bądźmy szczerzy każdy widzi, że takowy już ma miejsce, na naszą stronę. - teraz posmutniała odsuwając się nieco. - Chcieliśmy uzyskać minimalną próbkę i przewieźć ją na bardziej przychylny teren, ale Pan nas ubiegł. Potrzebujemy tej wody do badań, niestety jak by to nie wyglądało, naprawde jesteśmy przedstawicielami Babcock & Wilcox Ltd. Ważne jest tylko to, że wierzymy iż pracujemy dla dobrej sprawy. A przynajmniej… jest to ważne dla nas. - Uśmiechnęła się ponownie do mężczyzny, choć był to już raczej smutny uśmiech. - Nawet jeśli nie będzie to miało dla Pana znaczenia, chcielibyśmy pomóc… ja chciałabym pomóc. Bo możemy nie rozpocząć badań, możliwe, że nie uda nam się osiągnąć przewagi w tym konflikcie, ale… to co mogłoby się wydarzyć gdyby oni zdobyli pański towar… To może zbyt wiele kosztować nie tylko naszą firmę. Chcemy pomóc Panu opuścić ten kraj z wodą. My… choć przyznam, że będzie to potwornie kłopotliwe, możemy spróbować kupić ją jeszcze raz… choć nie wiem czy już wtedy nie będzie za późno.
 
Aiko jest offline