Tommy przykucnął, po czym położył dłoń na zimnym betonie. Ułamek sekundy później beton zaczął piąć się po jego ręce, następnie rozszedł się po korpusie i wreszcie pozostałym kończynom oraz głowie, tworząc coś co od biedy można by nazwać zbroją. Chłopak nie potrzebował nadmiernie się koncentrować, ćwiczył tą sztuczkę od miesięcy i opanował ją, tak mu się przynajmniej wydawało, do perfekcji.
Niestety O'Connor niewiele widział w otaczającej ich ciemności. Dostrzegł jednak przez otwarte wrota sylwetki wślizgujących się do środka zbirów. Poczuł szybkie ruch obok siebie, to Franko rzucił się na pierwszego z nich, a po głuchym dźwięku jaki się po chwili rozniósł, Tommy wiedział, że jego przyjaciel dosięgnął celu. On sam rzucił się więc w stronę, gdzie powinien znajdować się drugi z oprychów.