Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2018, 08:55   #242
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg na dźwięk Galebowej chrypy wypowiadającej jego imię odruchowo spochmurniał, ale słysząc uprzejmą prośbę o pomoc wyprostował się.
- Tak jest! - Odkrzyknął ze szczerym przejęciem w oczach i zdecydowaniem w głosie.
- Możesz mi zaufać przyjacielu! - dodał w kierunku pleców Thorvaldssona i cała szczerość zniknęła w ironii, jak dziurawa łódka w zatęchłym stawie przy oborniku.
Niemniej jednak rzucił łopatę, załadował w koszulę wszystkie znaleziska i ruszył do chaty w ślad za krasnoludem.

- Ojej nażarli się trucizny? Bidulki. No ale jak mogli podejrzewać, że podejrzana baba w podejrzanej chacie, może być podejrzana. Przecież mnie codziennie zapraszają na poczęstunek kiedy wracam z bitki uwalony krwią nieumarłych. I zawsze te babcie są takie miłe. Hmm. Masz ci los, że raz się taka jędza trafiła. - Gadał dziecinnym głosem ni to do siebie ni to do śpiących kompanów, ale jednocześnie wykładał zebrane specyfiki.
Podszedł do stołu i zaczął jak zwierze obwąchiwać posiłki i napoje. Próbował językiem umaczany koniuszek palca, odgryzał malutkie kawałki i wypluwał. Krzątał się wokół stołu potykając się o krzesła.

- Kurwa! - Wrzasnął w końcu i chwycił się za głowę. Spojrzał obrażony na Detlefa i wszedł do pomieszczenia sąsiadującego z jadalnią. Nie było go krótką chwilę, po czym wyszedł lekko chwiejnym krokiem, ponowił znaczący kontakt wzrokowy i wszedł do kolejnego pomieszczenia. Tym razem po krótkiej chwili dało się słyszeć wysoki krzyk Olega i chluśnięcie jakby ktoś wylał wiadro wody. Ta zresztą pojawiła się szybko na podłodze w progu pomieszczenia, które widocznie służyło za łaźnię. Zaraz potem w tym samym progu stanął dokumentnie przemoczony Frietz. Otrząsnął się i zebrał nadmiar wody z twarzy.
- Tak się nie da myśleć -

Nieco ocucony wrócił do pracy. Spojrzał z daleka na stół, zastanowił się.
- Zostawcie naszych śpiochów. Przeszukajcie chatkę. jeśli dodała coś do jedzenia, to musi tu być. Tam gdzie gotowała. I pewnie jest schowane. - Sam wrócił do sprawdzania potraw. Sięgnął po talerz gospodyni. Starał się znaleźć różnicę w posiłkach jej i reszty gości. Smaku trucizn lub mocnych przypraw, którymi je maskowała.

Po degustacji również chciał przeszukać budynek i chociaż wciąż ironizował tę sytuację, to widać było, że mimo ciągłego szumu w głowie starał się skupić. Przecierał twarz i mrużył oczy.
 
Morel jest offline