Co dwie strzały, to nie jedna. Zwłaszcza wystrzeliwane przez dwójkę doświadczonych łuczników. Ianus rejestrował świst przelatujących tuż obok siebie pocisków i za każdym razem mimowolnie kurczył barki w oczekiwaniu, że strzała wystrzelona zza niego wbije mu się w plecy. Nekromanta jak na razie siedział cicho, dzięki czemu legionista mógł skupić się na wrogach znajdujących się przed nim. A ci, mimo że masakrowani pociskami i powstrzymywani sztychami miecza, wciąż napierali, jakby wiedzeni jakąś tajemną mocą. U stóp Ianusa leżały już cztery futrzaste ciała, ale małpoludów nie ubywało. Napór nie słabł i Thoer musiał stopa za stopą cofać się do wnętrza jaskini. Tajemniczy bębniarz musiał być gdzieś blisko i walił w swój instrument z niespotykaną siłą w morderczym tempie.
-
Kiedy poczujesz, że wzbiera w Tobie moc, uskocz wgłąb jaskini. Może Xe-Heru-Na przekona ich, że nie warto tu włazić - Accipiter usłyszał głos w swojej głowie, w momencie w którym wyjątkowo paskudny małpolud wyrwał mu z rąk tarczę, niemal ukręcając rękę. W zamian zarobił pchnięcie w gardło, które całkowicie ostudziło jego zapał.
-
Het gnet ayu-nat hala-gag! Nikh-tha har'm Het! Het tebu-nat tebu-se'e. Dmen' Dmet' Aga-Ri! Het. Xeper 'u! - dziwaczne słowa łamiące język popłynęły z ust legionisty, a jego umysł wypełnił się mocą. Wszyscy wznajdujący się w jaskini usłyszeli przerażającą inkantację i zobaczyli purpurową mgłę spływającą na leżące u wejścia do jaskini zwłoki. -
Do tyłu! - wrzasnął Ianus sam do siebie, kiedy impuls był już prawie nie do powstrzymania. Moc błyskawicznie się uwalniała.
-
Bredzisz! Życie uchodzi z Ciebie i nie wiesz co mówisz - odparł Osam. Opuścił broń i zbliżył się do dziewczyny. Chyba naprawdę nie miał złych zamiarów, bo nawet nie patrzył na znajdujący się w zasięgu jej dłoni miecz.
Torstig zbliżał się. Miał do pokonania jeszcze dziesięć kroków. Wpatrzony w plecy Rusanamani, w miejsce, gdzie za chwilę miał zamiar zatopić ostrze topora, stawiał krok za krokiem. Nie wyglądało na to, żeby mężczyzna planował zabicie jego towarzyszki. Postawił stopę na ziemi i coś chrupnęło. Pod nogą zazgrzytał kamień. Osama zerwał się i błyskawicznie odwrócił, z wyrazem zaskoczenia na twarzy. -
A Ty kto? - syknął. -
Też chcesz mnie zabić, jak zabiłeś moich towarzyszy? - Osam domyślił się co stało się z Bahirem i Mustafą. -
Czego chcecie?