Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2018, 23:51   #46
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 9 - VIII.29; pn; zmierzch; Nice City

Burdel “Fleurs du Mal”





Vesna spała jak zabita. Kilka godzin poniedziałkowego popołudnia umknęło jej z życiorysu. Gdy otworzyła oczy obudziła się w wygodnym łożu wieloosobowym obok najsławniejszej w okolicy blondwłosej gwiazdy estrady. I blondwłosa gwiazda estrady powitała ją promiennym uśmiechem i ciepłym pocałunkiem na kolejne dzień dobry tego dnia. Panna Holden czuła się lepiej. Ciało i umysł mogły odreagować we śnie wydarzenia ostatniego wieczoru, nocy i kolejnego dnia. Teraz czuła się o wiele lepiej.

Sądząc po widoku za oknem niewiele już zostało światła dnia i niedługo należało się spodziewać gorącego wieczoru południa. Musiało być gorąco, nawet od samego patrzenia widać było, że gorąco. Nawet monotonnie bębniący o szyby deszcz tego nie zmienił. Potem będzie ta wilgoć parowała więc odczucie tropiku się utrzyma. Ale na wieczór i na noc powinno być chłodniej. Ale przynajmniej tutaj, w eleganckim i dobrze utrzymanym apartamencie porządnego lokalu zajmowanego przez gwiazdę estrady działało światło a więc i klimatyzacja oraz leniwie mielący powietrze wentylator. Było więc całkiem przyjemnie i wcale nie trzeba było wychodzić na ten deszczowy skwar.

- Czeeśćć! Chodź się wykąpiemy. - blondynka przywitała się radośnie z czekoladowłosą kumpelą nie dając jej za bardzo okazji do stawiania oporu ani czasu na ponure przemyślenia. Podstawiła pod nos szklankę z sokiem, zawołała o kawę i kolację do łóżka. Ale zanim je przygotowano i przyniesiono złapała Vesnę za nadgarstki stawiając do pionu a potem pociągając ze sobą do osobistej łazienki. Kąpiel już czekała i kusiła czystą i ciepłą wodą oraz radosnym pluskaniem się z wesołą blondynką.

- I co? Teraz lepiej nie? - zapytała Kristin wycierając ręcznikiem i siebie i Vesnę. Kąpiel rzeczywiście podziałała na ciało ożywczo łącząc się świetnie w regenracyjne kombo z kilkugodzinną drzemką. Człowiek mógł się poczuć jak świeżo narodzony. Akurat jak skończyły się pluskać usłyszały pukanie do drzwi gdy przyniesiono kolację. Jakaś dziewczyna w uniformie francuskiej pokojówki, chyba ta sama co już raz ją Vesna widziała w weekend przyniosła tacę z kawą, pełnymi talerzykami i postawiła przy łóżku. Skorzystała z okazji i poprosiła Kristin o autograf dla kumpeli. Oczywiście blondynka złożyła podpis na swojej fotografii czym uszczęśliwiła pracownicę tego lokalu.

- Jeej… już zaczyna schodzić… - westchnęła z żalem Kristin gdy drzwi za pokojówką zamknęły się i zostały same z przyniesioną kawą i kolacją. Blondyna popatrzyła z takim samym żalem na pierwsze autografy jakie zostawiła jej Vesna. Ten pamiątkowy z Baker Street nad lewą piersią i ten festynowy na lewym udzie rzeczywiście już zaczynały być wyraźnie zatarte. Za dzień czy dwa mogły być już nieczytelne. Blondynka z żalem pogłaskała czule po tych zanikających autografach. - Ale ten jest jeszcze całkiem wyraźny. - ucieszyła się z tego słoneczkowego na podbrzuszu uśmiechając się szelmowsko do Vesny. - I ten też jest super. Będę mogła go nosić na wierzchu. - dłoń przesunęła się nieco wyżej gdzie pod pępkiem pysznił się najnowszy autograf od Ves. “Lepsza niż najlepsza whisky “. Ale nagle przestała gdy oczy jej się szeroko otwarły od jakiejś myśli czy spostrzeżenia. - Ooo! Wieeem! Zrób mi zdjęcie! Na pamiątkę! - zawołała wesoło i szybko kichnęła gdzieś do swojej torby leżącej na biurku. Grzebała tam dość gwałtownie i w końcu dogrzebała się do tego co chciała i w triumfalnym geście uniosła w górę stary smartfon. Pobiegła z powrotem do łoża i wręczyła go pannie Holden. - Zrób, zrób, zrób! To będę miała coś na pamiątkę nawet jak się zmażą! - zawołała zachwycona własnym pomysłem.


---



Obydwie stały przed trzydrzwiową szafą z ubraniami. Czyli podręczną garderobą gwiazdy z jej niezbędnym minimum. Kristin wciągnęła Vesnę w dywagację w co mają się ubrać na ten wieczór. Właściwie tory jej dywagacji coraz wyraźniej zaczynały biec w stronę planów zostania na miejscu i ściągnięcia albo wizyty u Kay. Skoro dzisiaj nie dawała żadnych koncertów to przecież mogła sobie pozwolić na taki luksus. Z drugiej strony mogłyby też wyskoczyć na miasto gdzieś. I koncert na dziko mógłby się zrobić sam, wystarczyło zabrać albo pożyczyć gitarę. Blondynka miała z tym wyraźne rozterki aby samej się zdecydować. I wtedy usłyszały pukanie do drzwi. Po krótkiej wymianie zdań z ochroną okazało się, że miały gościa. Alex.

- Niech wejdzie! - Kristin krzyknęła odrazu machając do ochroniarza przyzywajaco. - Będę trzymała za was kciuki! - szepnęła szybko blondynka i pocałowała po przyjacielsku kumpelę w policzek i stanęła tuż przy niej. Zaraz potem przez drzwi przeszedł nieco zmoknięty Runner. Wyglądał coraz lepiej. Większość siniaków i opuchlizn już mu zeszła a rozciecia zbladly. Mimo to minę miał dość niewyraźna. Odwrócił się do tyłu gdy ochroniarz zamknął za nim drzwi i z powrotem spojrzał na dwie stojące przy szafie kobiety. W ręku trzymał jakiś kapelusz.

- No cześć. - odezwał się w końcu lekko kiwając lekko zmoczona deszczem głową.

- Cześć Alex! Fajnie, że wpadłeś. Właśnie robiłyśmy z Ves plany na wieczór. - blondynka przywitała się radośnie biorąc na siebie rolę gospodyni.

- Aha. I co? - zapytał patrząc na nie obie, raz na jedną a raz na drugą. Wydawał się trochę skrępowany albo zakłopotany. I radosne ćwierkanie blondynki mogło rozładować to napięcie.

- A no to zależy. - uśmiechnęła się wesoło gwiazda estrady. Stanęła za Vesna, położyła brodę na jej ramieniu i złożyła dłonie na jej brzuchu.

- Od czego? - Alex wydawał się trochę zaintrygowany postępowaniem gospodyni.

- Od tego po co przyszedłeś. - blondi odparła z przekora w głosie.

- A tak tylko wpadłem. - Alex wzruszył dość obojętnie ramionami i spojrzał gdzieś w boczny sufit. Namyślał się chwilę zanim odezwał się znowu. - Spotkałem Colonela. - powiedział w końcu znowu wzruszając ramionami. Blondynka zmrużyła oczy i spojrzała pytająco na obejmowana kumpelę bo widocznie niezbyt kojarzyła o kim mowa. Ale nie wcinała się. - No i mi się przypomniało co mówiłaś o nim. - machnął trochę ręką po czym wcisnął dłonie w kieszenie kurtki. - No to mu powiedziałem co ja o tym myślę. - wzruszył ramionami i wyjął jedną dłoń z kieszeni kurtki. Trzymał coś w niej co zaraz rzucił na łóżko obok stojących kobiet. Okazało się że to ciemne okulary. Potrzaskane i już raczej do niczego. Bardzo podobne do takich w jakich chodził Colonel. Przy nich wylądował ten kapelusz jaki dotąd Alex trzymał w ręku a sam przecież nie używał. Kapelusz też był taki jak Colonela.

- Więc tak wpadłem powiedzieć. Że jakby coś jeszcze ci bluzgał to daj znać. To mu wytłumaczę dobitniej. - ganger zwinął jedną dłoń w pięść i chwilę ją oglądał po czym schował z powrotem do kieszeni. - No i tyle. - mruknął jeszcze chyba nie do końca wiedząc czy już ma wyjść czy Ves coś jeszcze powie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline