Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2018, 07:57   #246
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Galeb i Bert przezwyciężyli senność i odprowadzili Kapturka do domku babci, gdzie dostała jelonka od Leonory a Galeb zaniósł ją do chatki. Dzięki kapturowi i krasnoludowi zasłaniającemu oczy dziewczyny udało się to uczynić bez przeszkód. Trzymanie pewnych osób, miejsc i rzeczy z dala od niej było bardzo dobrym pomysłem.
A w środku cała trójka usnęła.
Tak jak Gustaw, Walter i Loftus.

Na nogach trzymali się póki co Oleg, Detlef i Leonory.
Ten pierwszy zajął się sprawdzaniem jadła o napojów pod kątem trucizn oraz przetrząsaniem chatki. Choć pijany w sztok, podjął racjonalne kroki by sprawdzić swoje hipotezy. Jedzenie okazało się bardzo smaczne i nietrujące. Kompot za to był bardzo słodki... Co świetnie maskowało środek nasenny, dodany do każdego z kubków osób, które zgodziły się na leczenie. I jeszcze jakieś zioła, których przeznaczenia Oleg nie znał. Chociaż... Posmak po naparze kojącym był dosyć podobny, a pamiętając z czego składa się ów napar Oleg nie dziwił się, że został podany w taki sposób. Nie wyczuł natomiast smaku ani zapachu żadnej ze znanych sobie trucizn. Ale babka z pewnością znała ich więcej.
Ten sukces nie był jego ostatnim. Przeszukanie odkryło przed nim pomieszczenie z rzeczami jakiegoś człowieka. Dobrej jakości ubraniem, glejtem na nazwisko Kuntz Shreder, mieczem, kuszą z 15 bełtami, pełną zbroją skórzaną i koszulkę kolczą, oraz 800 sztuk złota schowane w worku w plecaku razem z paroma innymi drobiazgami i rzeczami osobistymi.
A w jednej z szafek znalazł prawdziwy skarb. Do wielu leków i nalewek trzeba alkoholu, a on odkrył babciny zapas. Czego tam nie było... Nalewki na wiśniach, malinach, dzikiej róży, wódka, odrobina spirytusu a nawet, o bogowie, piwo z nalepką XXXX! Oleg przetarł oczy, ale skarb nadal tam był. Chciał tylko spróbować... Ale uzależnionej osobie trudno się powstrzymać, a on i tak miał już w czubie.

Detlefa i Leonorę od przenoszenia ekwipunku i ludzi w jedno miejsce oderwały odgłosy wymiotów i tłuczonego szkła. Gdy dotarli do Olega okazało się że stało się to, czego się obawiali. To było zatrucie. Alkoholowe. Oleg zdążył już usnąć i pochrapywał radośnie wśród porozbijanych i w większości opróżnionych butelek.

Był jedynym, którego dało się dobudzić, ale jedynie na chwilę. Bełkotał i szybko usnął ponownie. Reszta spala niezależnie od tego czy ktoś hałasował czy potrząsał nimi, a Leonora nie potrafiła przygotować soli trzeźwiących.

Krasnolud i kobieta nie wyspali się tej nocy. Czuwali i pilnowali, sprawdzali stan reszty i podskakiwali (w każdy m razie Leo podskakiwała) na każdy dźwięk. Noc jednak minęła spokojnie, a rano obudzili się wszyscy.
Poza Olegiem.
Ten wymagał kilku kopniaków, ale nawet obudzony nie nadawał się do niczego z powodu kaca.
Reszta "śpiących rycerzy" czuła się świetnie. Zniknęło gdzieś zmęczenie, świat wyglądał piękniej, rany goiły się dobrze, nawet te zakażone nie pogorszyły się tej nocy.

Kapturek też się obudził. Pierwsze pytanie jakie zadała brzmiało - gdzie babcia?

***

Leonor zapewniła Kapturkowi miejsce w jej łóżku, układając z Detlefem resztę ludzi obok siebie na podłodze w głównej sali. Aż otrzeźwiała, gdy okazało się, że budzą się nad ranem wypoczęci. Nie, żeby życzyła im śmierci, ale mogły ich przynajmniej boleć plecy. Spali sobie smacznie, gdy ona czuwała. Gdy tylko usłyszała budzącego się Kapturka trzepnęła kaprala-sierżana w ramię.
- Pilnujcie ich, Panie Sierżancie. Jak który wlezie, zarżnę jak świnię - i nie czekając na odpowiedź weszła do jej pokoju zamykając drzwi.
‘To będzie trudne’ pomyślała sobie. Kiełkujące w niej przekonanie, że miecz nie przynosi rozwiązań, a raczej kłopoty pchnął ją do powolnego zajęcia wolnego miejsca na niewielkim krześle. Była smutna i wycieńczona.
- To był okropny wieczór. Pamiętasz co się stało? - zapytała zmęczonym głosem.
- Przyszedł pan Wilk... Uciekałam... Gdzie babcia?! - głośniej powtórzyła pytanie Kapturek głosem na granicy histerii.
- Babciu! - dziewczyna krzyknęła wstając, najwyraźniej zamierzając jej poszukać.
- Ruszyła z chatki, żeby Cię szukać i wtedy pojawił się wilkołak - powiedziała Leo, nie ruszając się z miejsca.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-12-2018 o 15:07.
hen_cerbin jest offline