Axel chwilowo przynajmniej nalewki nie tykał. Gospodyni mogła mieć najlepsze nawet intencje, ale jego wiara w cokolwiek, co powstało w wiosce i jej okolicach, była - delikatnie mówiąc - mała. Albo i jeszcze mniejsza.
Dlatego też Axel odstawił na bok swoją porcję, zamierzając unikac jej aż do końca wizyty w siedzibie doktora.
- Doktorze... - Axel wstał, gdy Russeaux stanął w progu. - Nie mieliśmy przyjemności się poznać. Axel Mayer - przedstawił się.