Elvira tak jak właściciel wozu nie wiele miała do powiedzenia. Jechali w góry, które wbrew pozorom kochała i czuła się tam dobrze. Nabyte jeszcze ciepłe, na zimno ubranie schowała do worka przytroczonego sprytnie do plecaka a wszystko umieściła na wozie.
Gdy się zatrzymali i z nowinkami wyskoczył Manfred nic nie mówiła. Dopiero po słowach Erika kiwnęła głową.
- Erik dobrze mówi. Skupmy się na zadaniu. Nie chcę mieć opinii, że zarywam kontrakty dla lepszego zysku, ale jeśli zadanie skończymy a rzekomą wiedźmę znajdziemy i pochwycimy z chęcią pomogę w jej doprowadzeniu do Altdorfu. Nie wiemy, tak jak Ryży mówi czy zasadnie ją oskarżono.- Oznajmiła i usiadła ponownie na wozie.
- Gdzie jest Yll nie wiem, ale myślę, że Rowan da sobie radę a i my nie jesteśmy ofermami. A co do wozu to mi nie przeszkadza. Zawsze w bazie we wsi można go zostawić a na konia znaleziska ładować.- Dodała uśmiechając się ciepło.
- To co jedziemy dalej?-