Biuro Wywiadu - Nie jestem do końca przekonany, ale… - - … nie mamy innych opcji - wtrącił Ruben, przerywając swojemu przełożonemu.
Od kilku minut dyskutowali o dzisiejszym spotkaniu Grahama z prawdopodobnymi mechanikami Alvareza. Ruben pochwalił się wiadomością, którą dostał od Rando. Law nie był przekonany co do spotykania się na obcym terenie. Wolałby wszystko samemu zaplanować. - No już się tak o niego nie martw, szefie. Bardziej niebezpieczne było posłanie go do tamtego warsztatu - dodał George, kręcąc się na krześle. - Tak, ale wtedy byli zaskoczeni i nie znali jego zamiarów. Teraz jest ruch Alvareza i nie wiem, jak zareaguje na wywołanie - mruknął Law, drapiąc się w łokieć. - W porządku. Poślę kogoś przed tobą. Wtopi się w tłum a w razie czego zareaguje. Przy okazji odkopie ten pistolet, który ukryliście z Georgem. Wrzuci go potem do skrytki furgonetki i przywiozie do nas. - Nie wiem jeszcze, jak jest z monitoringiem w tamtym rejonie, ale mogę użyć drona - zaproponowała Yoshiaki. - Będziecie mnie podglądać jak niemowlaka na kamerze? - westchnął „Ace”, przewracając oczami. - To ważne, Ruben. Alvarez jest jedynym graczem w New St. Louis, który może wspomóc naszą sprawę. Jeśli zaprzepaścimy tę szansę, zrobimy sobie tylko kolejnego wroga - odpowiedział rzeczowo Law. - Pogadam z „Amadeo”. Najlepiej, gdyby to on poszedł do „Hooda”. Będzie pod bronią. W końcu nadal jesteśmy w USA. Dla pewności Ty jednak pójdziesz na czysto, Ruben. - Niech będzie. I tak miałem zamiar miło spędzić ten wieczór - wyszczerzył się „Ace”. - Dobrze. Yoshiaki ogarnij monitoring lub drona. Ja pogadam ze zbrojnymi. Ty George… Ostatnio za dobrze się bawiłeś. Strzel mi jakąś legendę przez weekend. - No bez jaaaj… - mruknął Bitterstone, załamując ręce. - Bez narzekań mi tu. Ja jeszcze odezwę się do naszego agenta. Zobaczymy, czy uda mu się czegoś dowiedzieć na temat tamtego aresztowanego Azjaty z „Night Girl”. A teraz rozejść się - skwitował Law.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |