Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2018, 02:00   #29
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 8 - Bar 41

2054.09.08 - wtorek wieczór; pogodnie; Sioux Falls, bar 41




Droga ze szpitala do baru nie była w tym mieście taka skomplikowana. Przynajmniej gdy chociaż ogólnie miało się pojęcie gdzie się chciało udać. Ze szpitala w którąkolwiek stronę by się nie udać to trafiało się w końcu na jakąś główniejszą przecznicę na jakiej jeździły autobusy miejskie. Czyli tym razem jakaś furgonetka ze zdemontowanymi burtami, ciągnięta przez konie. A gdy się miało talony w odpowiednim kolorze dostanie się na pokład też nie stanowiło żadnego problemu.

Lamia zyskała możliwość chłonięcia obrazu mijanego miasta. Zwłaszcza, że ten samochodowy pojazd jechał z prędkością niewiele większą od przeciętnego marszu no ale jednak siedząc wygodnie na siedzeniu człowiek się przy tym nie męczył. Zbliżał się wieczór. Niebo granatowiało i w mijanych budynkach w oknach świeciło się światło. Było nadal całkiem ciepło. Trochę za ciepło na płaszcz więc raz, że starszej sierżant było nieco gorąco z powodu wierzchniego okrycia a dwa przykuwała niekiedy ciekawskie spojrzenia bo większość była ubrana na krótko i lekko. Na pewno przykuła uwagę dwóch wojaków. Starszego szeregowego i kaprala z oznaczeniami jednostki transportowej. Pewnie kierowcy. Ale wysiedli ileś przystanków wcześniej niż ona.

Miasto potrafiło sprawiać wrażenie prawie przedwojenne. No nie całkiem. I z pewnym przymrużeniem oka. Dalej nie działały uliczne latarnie, budynki nosiły ślady pożarów, niekiedy mijało się kikuty zawalonych budynków, jak to często sie zdarzało były całe serie opustoszałych budynków jak w każdych innych Ruinach ale jednak miasto tętniło życiem. Ludzie spacerowali po uliach, niekiedy śpieszyli się, jeździły samochody, w tym sporo wojskowych, mijali inne “autobusy” a ich kierowcy czy raczej woźnice pozdrawiali się, ludzie pakowali albo wypakowywali się z furgonetki, płacili talonami za bilety… jednym słowem cywilizacja. Może nie taka jak niegdyś ale całkiem udana, blada kopia. W tej oazie ludzkiej cywilizacji ten cały Front, okopy, zasieki, niekończąca straszna wojna, wydawały się czymś równie realnym jak dawniej jakaś kolejna amerykańska wojenka w odległym, nieznanym rejonie świata.

A jednak na drugi rzut oka dało się dostrzec ślady tej wojny. Młodzi okaleczeni ludzie. W mundurach i bez. Sporo mundurów. Radiowóz czy policjanta mijali może z raz czy dwa. A jakiegoś żołnierza widać było czy to przy stolikach w restauracjach, czy w autobusach, czy chodnikach. Wojskowe cieżarówki, jeepy, łaziki, kurierzy na motocyklach, nawet saperzy. Przez saperów musieli trochę postać a w końcu zrobić objazd. Za policyjnymi barierkami widać było furgonetkę w wojskowym malowaniu i pracujące przy ziemi figurki. Gliniarz który rozmawiał z kierowcą był dość lakoniczny ale po pasażerach szybko przeszła plotka, że znów znaleziono jakąś bombę. Dobrze, że nie wybuchła w trakcie parady. Musieli więc trochę objechać chociaż Lamia aż tak nie znała jeszcze miasta by odczuć realnie tą różnicę.

W końcu jednak wjechali w 41-szą ulicę którą Lamia rozpoznała. Jechali leniwie, mijając kolejne przystanki aż wreszcie rozpoznała spory parking i dość płaski, kanciasty placem jakiegoś marketu w którym był znajomy od paru dni klub. Jeszcze tylko wysiąść na przystanku, przejść przez parking i już. Wróciła do “41-ki”!

Tym razem wewnątrz było znacznie tłoczniej. No ale już zaczynała się typowa barowa pora i zarówno na parkingu jak i wewnątrz było widać różnicę niż gdy była tu ostatnio przy końcówce nocy. Wewnątrz przywitała ją typowo barowa mieszanka głosów, dźwięków i zapachów. Stolik przy jakim ostatnio siedziała z Rude Boy’em był zajęty przez jakąś dość hałaśliwą grupkę. Ale dostrzegła coś czego ostatnio tutaj nie było.


Cytat:
“The Palantas!”



Pysznił się robiony chyba na odwrocie jakiegoś dawnego plakatu nowy plakat. Zrobiony chyba ręcznie jakimiś markerami i zapowiadający występ zespołu Rude Boy’a. Co chyba się wprowadzało co niektórych w niezłą konsternację.

- To jacyś nowi? Rude Boy zmienił ekipę? - pytał jakiś typek w dżinsach trzymając szklankę z piwem i mrużąc podejrzliwie oczy.

- Nie, to Rude Boy. Tylko chyba wreszcie się jakoś nazwali. - wyjaśnił mu jakiś stojący obok kolega. Chwilę tak dyskutowali o tych najnowszych trendach muzycznych zastanawiając się co to może znaczyć, czy coś się zmieni, co ten Rude Boy znowu odwalił i czy w sobotę wyskoczy z jakimś nowym kawałkiem no a jakie covery zagra.

W końcu Lamia dopchała się do baru. Samego Rude Boy’a nigdzie nie było ani widu ani słychu. Za barem nie było tym razem starszego barmana jakiego poznała przy ostatniej wizycie. W zamian uwijała się za barem jakaś zdecydowanie młodsza parka. Przyjęli zamówienie od starszej sierżant a Garry pojawił się niedługo później.

- O. Tym razem nie w piżamie? - starszy barman widocznie rozpoznał ciemnowłosą kobietę w płaszczu mimo innego ubrania. - Rude Boy? Tak wcześnie? - powtórzył pytanie i rozejrzał się po sali. - Niee. Pewnie rzępoli gdzieś po garażach. - pokręcił przecząco głową. - Jak raczy się pokazać na pewno nie da się tego przegapić. - uśmiechnął się pod nosem. Na zewnątrz już było właściwie ciemno.

No i miał rację. Postać w skórzanej kurtce nie dała się przegapić ledwo przestąpiła jakiś czas później próg lokalu. I ledwo wszedł a wydawało się, że zna prawie wszystkich i jego znają tutaj podobnie. Z kimś przybił piątkę, jakaś panna owinęła mu się na chwilę wokół ramienia, ktoś coś krzyczał pytająco o sobotni koncert, inny sprzedał mu jakiś złośliwy docinek i oberwał podobnym w podobnym tonie więc trochę to trwało zanim dodryfował i zakotwiczył do baru.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline