07-12-2018, 18:14
|
#222 |
|
Rudolf stawił się rano na zbiórkę, wyposażony po raz pierwszy w tarczę i czepiec. Obie rzeczy poprzedniego wieczora oczyscił i sprawdził. Wyglądał... głupio, no co tu dużo gadać. Ale zdrowie i życie jest ważniejsze, niż wygląd. Rano też najadł się i przekazał Emmericha pod opiekę ojca i brata. Na drogę zabrał ze sobą dość prowiantu, żeby nie głodować przez te dwa dni, a do plecaka dorzucił parę narzędzi.
Przemowa Acierno nie wzbudziła jego sympatii, a wręcz pogłębiła niechęć. Zastanawiał się nawet, czy nie zrezygnować. Czy te 5 karli warte były zadawania się z tym dupkiem? Jego zmysł handlowca jednak przeważały. Oprócz monet miał nadzieję poprawić swoją reputację u oficjeli. No i zawsze po drodze mogła trafić się jakaś okazja do zrobienia interesów.
Gdy Wolfgang ruszył w kierunku głosu, miał ochotę mu pomóc i ruszyć za nim. Ale słowa Acierno go powstrzymał. Nie chciał stracić wynagrodzenia ani pogorszyć sobie reputacji. Jeżeli coś złego z tego wyniknie, niech wina spadnie na tileańczyka. Wstrzymał się więc póki co z działaniem i obserwował rozwój wydarzeń.
Ostatnio edytowane przez Gladin : 07-12-2018 o 20:37.
|
| |