Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2018, 19:52   #223
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Vermin nie mógł na Acierno patrzeć ani go słuchać. Gdy tylko zauważył tą zadowoloną z siebie, napuszoną szlachecką gębę miał ochotę wyjąć swoją procę i umieścić żelazną kulkę między jego oczami. Czuł z tego powodu wstyd, bo przecież na dobrą sprawę paniczyk nie zrobił mu nic złego. Działał w słusznej sprawie, chciał schwytać i ukarać hultaja, który ośmielił się okpić pana hrabiego. Dzięki niemu istniała szansa, że Drago zostanie oczyszczony z zarzutów. A jednak uczuć nie da się kontrolować. Ani nienawiści, ani miłości. Szczurołap nie chciał przecież zakochać się w Adelaidzie. Wiedział ile bólu i rozczarowań mu to przyniesie, wiedział, że sierota z gór nie będzie godzien wiana szlachcianki a jednak stało się to wbrew jego woli. Wbrew woli nienawidził też Acierno i próbował trzymać się na uboczu. W trakcie podróży dalej ćwiczył mowę, próbując składać sylaby i zdania. Szło mu coraz lepiej, nie potrzebował już papieru i inkaustu, nie potrzebował tłumacza.

Kiedy z lasu rozległy się krzyki, początkowo Vermin nie miał zamiaru reagować. Ale kiedy tylko Acierno wydał rozkaz – jak wiele mówiący o tym człowieku – w szczurołapie coś pękło. Być może dążył do konfrontacji ze szlachcicem, a może po prostu chciał mu zrobić na złość. A może to ludzka przyzwoitość nie pozwalała mu zostawić nieszczęśnika w potrzebie? Nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Wyciągając zza pasa procę ruszył biegiem w kierunku skąd dobiegały wrzaski. W dupie miał co powie Acierno.
 
waydack jest offline