Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2018, 13:35   #1
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
[DC Comics] The usual (with a twist)

[Pod tym ([DC Comics] The usual (with a twist)) linkiem znajduje się rekrutacja, która zawiera preludium do sesji poniżej, a zawierająca różne szczegóły.]


CENTRAL CITY


Cytat:
- Kocham dzieci.

Rzeczywiście, być może ktoś mógłby wywnioskować, że Star Sapphire kocha dzieci, patrząc na to z jaką uwagą podnosi niemowlę z łóżeczka w oddziale dziecięcym głównego szpitala Central City. Aczkolwiek musiałby wziąć szybką poprawkę na to stwierdzenie, zaraz po tym jak rzeczona dodała:
- Kocham wszystko. I wszystkich. Ale najbardziej kocham siebie... i swoje cele.

W zestawie z krzykiem przerażenia jednej z pielęgniarek, która właśnie zauważyła cudaczną kobietę otoczoną niebiesko-purpurową poświatą, a będącą niebezpiecznie blisko łóżeczek, wniosek mógł być tylko jeden: to co najwyżej miłość pomylonej, której, tej miłości, nikt nie chce. Słysząc wrzask, Star Sapphire obróciła się w kierunku hałasu, który już zdążył ogarnąć większość oddziału, z głębokim grymasem irytacji na twarzy. Tworząc wielkie prześcieradło, umieściła w niej trzymane dziecko, po czym zawijając końce, przerzuciła sobie improwizowane nosidełko przez plecy.

- Nienawidzę za to jazgotu.

Najlepszym sposobem na likwidację tumultu jest jego zduszenie w zarodku, przynajmniej w głowie kryminalistki, i pewnie dlatego też zaczęła robić wielkie wyłomy w ścianach budynku, tak aby całe piętra powyżej spadły na krzyczących...
THEMYSCIRA


Cytat:
Szczęk czarnego żelaza, ryki bestii, stukot tysięcy obutych w ciężką ochronę stóp, wystrzały plazmowej broni, oraz zduszone jęki umierających wypełniały każdy zakątek wyspy Amazonek na chwilę obecną. Ale takie elementy to zazwyczaj nieodzowne "atrakcje" regularnej inwazji potężnych inteligentnych goryli na wyspę zamieszkałą w 100% przez wojownicze plemię ludzi o dwóch chromosomach X, a wciąż żyjących w starożytności.

Grodd nigdy nie kłopotał się tymi dziwacznymi samicami człowieka, gdyż nie miały one nic co mogłoby mu pomóc w usunięciu ludzkiej plagi z planety, a do tego żyły sobie na swojej wyspie pośrodku niczego. Lecz dzięki wiadomości od tajemniczego informatora, która zawierała też oryginalne odbitki zdjęć, że jednak coś bardzo pomocnego w jego kampanii może się znajdować na wyspie, zmienił zdanie i postanowił wpaść z niezapowiedzianą wizytą. Naturalnie, Grodd wiedział, że najpewniej informator miał jakiś własny cel w tym, by przekazać mu tę rewelację, zwłaszcza że w załącznikach były wszystkie potrzebne detale, a nawet wyszczególniony czas kiedy najlepiej przeprowadzić agresję, ale nie dbał o to. Pomagając temu komuś pomoże i sobie, a że ten ktoś najpewniej jest człowiekiem, który mieszka na Ziemi, to jego też zniszczy prędzej czy później, mając pomoc w posta-...

Drażniący ból, promieniujący z lewego ramienia, wyrwał mamuciego goryla z potoku myśli. Któraś z Amazonek zdołała przebić się przez zastępy jego żołnierzy i celnie rzucić w niego toporem.

- Naciesz się swoim zwycięstwem przez parę sekund, bo już za chwilę zgniotę cię jak robaka. A raczej sama to zrobisz, rozbijając się o kamień, jak mucha o przednią szybę. Skacz!

Przygniatająca telepatyczna moc tyrana obezwładniła zmysły i funkcje motoryczne wrażej pani wojownik o rudych włosach, która raźnym tempem ruszyła w stronę pobliskiego balkonu, a wznoszącego się kilkanaście metrów nad zabudowaniami poniżej...
METROPOLIS


Cytat:
- Panowie, bądźcie poważni. Wasze pociski zamieniają się w kupkę pyłu zanim w ogóle do mnie dolecą.

Nawet zepsuty zegar wskazuje dobry czas dwa razy na dobę, więc i Chronos, podróżujący w czasie przestępca, czasem powie prawdę. Taką zgodność z rzeczywistością, popartą faktami. A faktem jest, że wszystkie kule wystrzelone w jego kierunku, utleniały się w tempie błyskawicznym. Może dlatego, że w promieniu jednego metra wokół jego postaci rozciąga się sfera która przenosi wszystko nieorganiczne w czasie o pięćset lat w przód. Świetna sprawa, kiedy trzeba szybko zdjąć ciuchy, czy coś.

Dopiero po jakiejś minucie ostrzału, któryś z podoficerów policji wydał rozkaz wstrzymania ognia w kierunku stojącego na schodach banku złoczyńcy. Pewnie dlatego, że zaczęli przygotowywać wyrzutnię do granatów, ale bynajmniej nie takich łzawiących.

- Już? Zanim zaczniecie strzelać ze swojej artylerii, chciałbym tylko wspomnieć, że w środku są wciąż praworządni, płacący podatki obywatele, a których życie i nieżycie leży w mojej gestii - rzekł na spokojnie Chronos.
- Co?! Przecież mówiłeś, że tam nikogo nie ma! - wrzasnął jeden z policjantów przez megafon.
- Kłamałem.

I w ten oto sposób, sytuacja z siłowej przepychanki zamieniła się w klasyczną z zakładnikami...
GOTHAM


Cytat:
Gryzący dym, wydobywający się ze stosów płonących opon, mocno przysłaniał widok na ratusz. Ale to chyba dobrze, bowiem jego wysmarowane wszystkim czym tylko się dało powierzchnie zewnętrzne, pośród których można wypatrzeć takie hasła jak "Batman jeździ na wakacje do Gaborone", czy "Wonder Woman śpi nago", na pewno nie nastroiły by kogokolwiek optymistycznie co do sytuacji wewnątrz. To znaczy, jakby pominąć palące się opony i dym w pierwszej kolejności.

Bowiem wewnątrz budynku odgrywają się wybitnie nienormalne sceny. Dwa plutony ludzi ubranych w mundury strażaków maszeruje w tę i we w tę, krzycząc nacjonalistyczne hasła, że Ziemia jest tylko dla Ziemian. Stado nastolatków biega po piętrach, mając w rękach oszczepy zrobione z karniszów, by polować na innych, równie zdziczałych rówieśników. Tłum wytwornie ucharakteryzowanych dam z zapałem tka i szyje wszystko co tkać i szyć się da, a wielka gromada mężczyzn tańczy do rytmu ogromnego wojennego bębna, który ktoś przyniósł z nie wiadomo skąd.

A pośród tego, siedzący na kupie płaczących i smutnych osób, jest Psycho Pirate, jego własne emocje niezbyt czytelne.

- Jesteś smutny. Jesteś wesoły. Jesteś zszokowany. Jesteś... bardzo podekscytowany.

Te i inne emocje, wymienione w ochoczej litanii, właśnie teraz nadają ton i smak życia burmistrzowi, który po rzewnych łzach, zaczął głośno rechotać, tylko po to aby zastygnąć w bezruchu, a następnie piszczeć jak piętnastolatka na koncercie ulubionego zespołu.

- Hmm. Chyba to nie tego on jednak chciał, bo to wszystko mógłbym zrobić u siebie. Mam więc lepszy pomysł. Teraz jesteś...
STAR CITY


Cytat:
- Ostrożniej z tą beczką, Tommy, skarbie. Chyba nie chcesz nagle ewoluować w żyjący szlam, czyż nie? Musiałabym cię wtedy jakoś okiełznać, a to byłoby czasochłonne. Nie możemy sobie na to pozwolić, dopóki wszystko nie jest jeszcze przygotowane.

Jeden z otępiałych niewolników, niezdarnie niosący beczkę zielonego świństwa, szybko się wyprostował, gdy troskliwe słowa Poison Ivy sięgnęły jego uszu; choć tak naprawdę, to los tego człowieka, który wraz z resztą posłusznej ekipy, zwerbowanej przez ekoterrorystkę w pobliskim domu dla emerytów i rencistów, był jej obojętny. Niestety, dźwiganie tych wszystkich beczek czy operowanie maszynerią w stacji uzdatniania wody, postawiłoby ją w niekomfortowej sytuacji we wprawianiu w ruch wszystkiego solo. A choćby wykorzystała swoje roślinki, to i tak istnieje istotne ryzyko popełnienia błędu przy tak wielu zmiennych, gdzie synchronizacja jest całkiem ważna. Dlatego też musi na razie udawać, że ci wszyscy ludzie są bliscy jej sercu, żeby nie przełamać delikatnej feromonowej kontroli. Bujając się na huśtawce z lian, spokojnie czekała aż jej tymczasowa gromadka pokornie wykona powierzone zadania.

- Rebecca, jak tam u ciebie z aktywacją zapasowych pomp wody? Proszę, tylko nie mów że mam jeszcze czekać - zapytała po kwadransie wyczekiwania.

Kobieta odziana w biały fartuch, powoli kiwnęła głową znad głównej konsoli, dając znać, że już wszystko gotowe i można zacząć działać. Pozostali członkowie mimowolnej orkiestry zniszczenia też zajęli swoje stanowiska, wszyscy zgodnie w pełnej gotowości dla tego przedstawienia, aby zagrać najnowszy przebój który zamiesza wielu w głowach. Dosłownie.

- Świetnie, to teraz potrzebujemy tylko kogoś, ekhem, "szturchnąć". To najłatwiejszy sposób, aby zwabić kolorowych miłośników wzrostu gospodarczego i amerykańskiego stylu życia, w celu pokazania im nasze wspaniałe rozwiązanie. Złotko, jak tylko usłyszysz krzyki ludzi, krzyki radości oczywiście, to oczyśćcie wodę moim "atestowanym" wynalazkiem, tak jak ustaliliśmy.

Z tą sugestią w mocy, Poison Ivy wyjrzała przez okno na spokojną ulicę, gdzie w mig dostrzegła jakiegoś tatusia z dzieckiem. Już tylko moment dzieli jej skrycie sunące, kolczaste pnącza od zapewnienia sobie wymaganych decybeli...
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 07-02-2019 o 08:24.
Czudak jest offline