Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2018, 12:48   #248
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przebudzenie było spokojne. Galeb czuł się doskonale, wyspał się, a rany od oparzeń z poprzedniej nocy ładnie się zagoiły. Wydawało mu się też, że jego skóra pod bandażami jest jakby miększa, ale może to było spowodowane tym że czuł się naprawdę wypoczęty.
Niestety wspomnienia poprzedniego wieczoru szybko rozwiały pozytywne nastawienie do świata.
Gospodyni nie żyła, jej wnuczka właśnie zaczęła się o nią dopytywać. Loftus i Leo pognali do pokoju, aby się nią zająć. Pewnie mieli jakiś pomysł co w ogóle robić. Galeb z przykrością musiał stwierdzić, że sam żadnej idei odnośnie tego co dalej z dziewczyną nie miał. Może poza pozostawieniem jej w tym miejscu, które znała i w którym czuła się bezpiecznie.

Mruknął więc coś niewyraźnie wstając, podchodząc do drzwi i upewniając się że sąsiednia izba jest zamknięta. Wcinanie się w to co się działo tam obok, intencjonalne czy nie, mogło być... opłakane w skutkach. Podszedł na środek izby jadalnej i opierając się na stół spojrzał na pozostałych poważnie. Przemówił niezbyt głośno.

- Aby była jasność... wiem że po spotkaniu z zombie i całym pieprzeniu się z Granicznymi pewien poziom paranoi jest czymś normalnym. Wczoraj połowa grupy była w bardzo opłakanym stanie. Zaoferowano nam nocleg, pomoc i jedzenie. Jakkolwiek podejrzana była babka, jej wnuczka i to miejsce to wykazały dobrą wolę. To czy babka zamieniła tamtego gnoja w wilkołaka czy to miejsce to zrobiło - teraz już to niewiele znaczy. Ale jeżeli ktoś się jeszcze dotąd nie skapnął, a wydaje mi się, że staruszka powiedziała to dość wyraźnie, to gnój był w podobnym stanie co nasza drużyna, ale postanowił się schlać - te słowa powiedział wyjątkowo ostro patrząc się na Olega - a potem w nocy dziewczynę zgwałcił. Na miejscu babki urżnąłbym mu jaja, a nie bawił się w czary mary. Tak czy tak - podejrzewam że z rana babka by od nas chciała abyśmy wilkołaka upolowali. Może użyłaby do tego metody kija i marchewki, może by tylko poprosiła, teraz się nie dowiemy.

- Cokolwiek nam dosypała do jedzenia i napitku najwyraźniej zrobiła to chcąc, abyśmy rano byli w pełni sił, bo chyba wszyscy co spali czują się dobrze, prawda?

Zrobił pauzę i jeszcze raz powiódł wzrokiem po pozostałych..

- Teraz babka nie żyje, wilkołak nie żyje. Trzeba ustalić co robimy z tym miejscem i dziewczyną. Wygląda na to że Leo i Loftus zajęli się tym drugim. Co do pierwszego... nie brałbym stąd niczego. To dziwne miejsce, zostaliśmy ugoszczeni, ale teraz gospodarza nie ma... może poza dziewczyną.

- Póki co zajmę się rozwiązaniem pewnej kwestii. Mam dobry humor, więc zamiast, jak zapowiadałem, upierdolić Frietzowi dłoń za tykanie nie swoich rzeczy bez pozwolenia, porzucanie pierwszej linii i narażanie życia innychoraz za dogadywanie się z jakimiś skurwysynami za plecami pozostałych ... tylko obiję mu mordę.


Roztarł dłonie wpatrując się w pijaczynę, ale zaraz potem jakby coś mu się przypomniało.

- Ale, chyba karami za takie samowolki powinno zająć się "dowództwo oddziału". Czy w końcu porzucimy te durne gierki w udawanie że jest jakaś dyscyplina, jakieś dowództwo i że to wojsko, a nie banda awanturników, hę?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 09-12-2018 o 13:23.
Stalowy jest offline