Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2018, 16:00   #391
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Mój nosek jest samoistnym dziełem sztuki jak ja sama, nie muszę go niczym upiększać. - Nys patrzyła spode łba na Krasnoluda.
- A nie boi się pani, że panią… Podrabią? Bo ponoć takie cenne rzeczy się podrabia. - zapytała zaniepokojona Sisi.
- Ale o co chodzi z tymi rogami? Żeby łatwiej było bość jak kozice ? - zapytała Ramiel.
- Podejrzewam Rekompensację. - Mruknęła Jasmine.
- Tych wszystkich utraconych twierdz? - zapytała Elfka.
- Wezmę różdżkę rozproszenia magii. - Elphira odebrała zdobiony kawałek drewna zawierający w sobie magię w sumie potężniejszą od tej jaką sama obecnie dysponowała, niewiele potężniejszą ale jednak. Zatknęła ją przy pasie i wróciła do pieczenia kiełbaski w myślach zastanawiając się skąd krwiożerczy pokurcz miał tyle sprzętu, z rabunku czy też może natknęły się na resztki awanturników od których los się odwrócił ? Rozmyślając tak słuchała jednym uchem toczącej się dyskusji o wszystkim i niczym, samouwielbienie Nys chyba nie miało granic. W końcu parsknęła śmiechem na ten kabaret i odparła.
- Chętnie bym to zobaczyła może to taka alternatywa dla krasnoludów, które nie chcą pojedynkować się z bronią, zakładają rogate hełmy, zdejmują koszule na gołe klaty leją się póki któryś nie wyrżnie drugiemu z główki tak że nie wstanie ? Macie taką tradycję panie Grzmot ? - spytała z zaciekawieniem krasnoluda.
Krasnolud wydawał się słabo słuchać otoczenia, pochłonięty oszacowywaniem zysków. Chrząkał co jakiś czas lub pochrumkiwał w zadowoleniu, w końcu się klepnął w udo i tak rzekł:
- Rogi mamy po kozicach górskich. To nasze ulubione zwierzęta. Wspaniale się wspinają, są honorowe, niezmordowane w boju, sprytne i wytrwałe. Poza tym z rogami łatwiej taranuje się tłumy, przebija ściany i drąży w skale, no i zawsze to lepiej mieć dwa rogi niż jeden lub wcale prawda? Trzy to już widelec, ale takie dwa… w sam raz!
- Czemu mam teraz przed oczami walkę na kopię tylko w wersji, że się dosiada kozice górskie zamiast koni? - skomentował Airyd. - W każdym razie wróćmy myślami do samej podróży. Ile jeszcze do gniazda koboldów?
- Krasnoludy mają Kozicogórsknice… Słynna jest szczególnie Hush Ayra, gdzie walczą krasnoludy, które przypinają sobie do pleców smocze skrzydła. - rzekła z przekonaniem Jasmine.
- Do gniazda? Do osady! Myśmy nie ptaszydła, aby żyć w gniazdach. A tak to pojutrze powinniśmy dojść do Jaskiń, ale będziecie musieli wozy zostawić. - rzekła z przekonaniem Sabirina.
- A może by tak zorganizować takie zapasy? Karen mówiła, że krasnoludy są bardzo… wytrzymałe i mogę pracować bardzo długo. - rzekła Nys.
- W ruchaniu też są ponoć wytrzymałe. - rzekła Sisi.
- Elphirko, chyba powinnaś zacząć pisać powieści, bo widać zaciekawiasz… A jak myślisz, co robią samotne krasnoludki, gdy ich mężowie są na wyprawie? - zapytała Ramiel.
- Konfitury. - odparła Sisi.
Grzmot poczuł, że jego klejnot zrobił się ciepły, a Gregan pobladł i zastanawiał się nad czymś patrząc w noc.
- Grzmot, panie Gregan i idźmy spać to się znudzą… -zasugerował Airyd.- Bo jak się uczepią tematu to się nie odczepią. Przynajmniej do rana… Jasmine opowie bajkę. - spojrzał po Grzmocie i Eryku.
- Skrzydła? Gniazdo? Ruchan… - Jubiler naraz to pobladł i zaczerwienił się jak burak, otwierając usta jak rybka wyrzucona na brzeg. Może i by pociągnął dalej temat, ale był zbyt trzeźwy, a wśród słuchaczy przeważała liczba kobiet, więc tylko naburmuszył się i począł macać po ubraniu szukając jajowatego kamienia, który grzał go teraz jak ziemniak z ogniska.
- Idźcie spać jak chcecie… ktoś musi czuwać, obejmę pierwszy wartę… i nie, nie chcę słuchać bajek. Bajki są nudne i głupie, wole prawdziwe historie.
Opowieść Grzmota o kozicach górskich i ich związku z rogatymi hełmami krasnoludzkimi była całkiem ciekawa, choć Elphira nie mogła powstrzymać śmiechu gdy usłyszała odpowiedź o konfiturach.
- Z tego co wiem krasnoludy to bardzo ułożony lud więc Sisi może mieć akurat rację, choć kto wie jak jest zapewne mają lepsze zajęcia niż siedzenie i wyczekiwanie na powrót małżonka. Nie wiem czy byłabym dobra w pisaniu powieści co prawda dużo czytam ale to raczej nie ma znaczenia, zresztą gadanie a pisanie to nie do końca to samo. Talent w gawędziarstwie lub nawet zwykłej gadaninie nie musi się niestety przekładać na to drugie… choć rzeczywiście byłoby miło tylko o czym bym mogła pisać ? - czarodziejka rozgadała się a na koniec uśmiechnęła się do elfki dając do zrozumienia że jest otwarta na sugestie.
- No nie wiem, na przykład o wielkiej i potężnej królowej czarodziejce jeżdżącej na smoku i mającej własny dwór pełen oddanych i przyjaźniących się służących... - rzekła i roześmiała się - To może się spodobać… - dodała po chwili.
- A ja ci opowiem bajkę o pięknej i mądrej złodziejce, co ukradła wielki klejnot smocze oko. Oparte na faktach autentycznych! - zawołała Jasmine.
 
Rodryg jest offline