| Milena skłoniła się z pełną kurtuazją przed Nicolausem, spoglądając z udawaną pokorą pod nogi. Gdy podniosła głowę na jej twarzy nie było już widać ani grama złości czy odrazy powodowanych przez jego zwyczaje żywieniowe. Uśmiechnęła sie promiennie
- Jeśli dobrze pomnę dane mi było poznać już tego rycerza w lasach Szwarcwaldu. - po czym zwróciła się wprost do Lothara - cieszę się, że Was widzę w dobrym zdrowiu.
Lothar odwrócił melancholijne spojrzenie od okna. Widać było, że nie jest mu miłe towarzystwo Nikolausa, który, choć należeli do tego samego Klanu, budził w nim niechęć. Podobnie jak wielu innych, zausznik Lucretii porzucił drogę honoru i zatracił się w swoich gierkach….świat był dla niego jeno szachownicą. Kim był władca, który nie odczuwał odpowiedzialności wobec swoich poddanych, gdzie była jego godność? I jakie błędy zrobił on sam, że znalazł się tutaj, w niewiele lepszej sytuacji niż pionki którymi bawił się Nikolaus?
Wtedy jego wzrok spotkał się ze wzrokiem nowo przybyłej Spokrewnionej i poczuł jak krew w nim zaczyna szybciej krążyć. Też poznał tą dziwnie opanowaną jak na swój Klan Brujaszkę, z którą przeżył krótkie lecz pamiętne spotkanie wtedy w Szwarcwaldzie….. przypomniał sobie smak jej krwi…
- Lady Milena, tak, ja także pamiętam nasze spotkanie przed laty - Z lekkim uśmiechem skłonił głowę, po czym odszedł od okna do środka komnaty.
- Zakładam, że Lady Lucretia zabrało odpowiednio o twoją gościnę? - Skrzywił się nieco wypowiadając imię Księżnej.
- Jak najbardziej, wdzięczna jestem za gościnę w domu Waszego klanu - dygnęła dwornie - czy aktualne trwa audiencja u lady Lucretii?
- Księżna ma teraz wielu gości, w końcu najbliższe dni będą brzemienne w skutkach dla bardzo wielu, zarówno Spokrewnionych jak i dla Krewniaków, ale rozumiem, że teraz ciebie przyjmie… - Odparł Ventrue przyglądając się twarzy Mileny, z której nie mógł zbyt wiele wyczytać poza dyplomatyczną kurtuazją, choć jej uśmiech gdy go zobaczyła wydawał się być szczery, czy było to złudzenie? - Obrócił wzrok do Nikolausa, by ten potwierdził jego słowa.
- Księżna Lucretia cały czas kogoś teraz przyjmuje, dlatego szczerze przepraszam, że musiała pani tyle czekać. - chłopiec mówił gładko, uśmiechając się przyjaźnie. Lothar wiedział, że ten wyraz jego twarzy zazwyczaj maskował inne uczucia. Zapewne mniej przychylne komuś z klanu Brujah. - Jednocześnie muszę uprosić szanowną o jeszcze odrobinę cierpliwości.
- Broń Boże nie czekałam jeszcze wiele czasu, chciałam się jeno dowiedzieć czy mogę rozsiąść się wygodnie czy też winnam pozostawać w oczekiwaniu. Wiele słyszałam o tutejszej księżnej i nie ukrywam że jestem wielce rada że poznać ją będzie mi dane. - odpowiedziała nie mniej gładko spoglądając w stronę rozłożonych figur szachowych. - Gracie waszmościowie?
- Znasz Pani szachy? Jedna z nowinek która przywędrowała do nas z krucjat. Ciekawa gra, rozwijająca taktyczne umiejętności. Chwilowo przegrywam jeszcze ze szlachetnym Nikolausem, ponieważ dopiero poznałem tę grę, ale myślę że już niedługo .- Odpowiedział z aroganckim błyskiem w oku, przenosząc spojrzenie pomiędzy niewiastą a swoim rywalem.
- To gra dla dwojga, którego z nas wybierasz jako przeciwnika?
Milena skłoniła się delikatnie Lotharowi.
-Zatem nie żywcie do mnie złości mój panie gdyż preferowałbym wejście w szranki z mistrzem nie zaś jego uczniem. - uśmiechnęła się promiennie do Nicolasa. Nigdy nie traciła okazji aby się czegoś nowego nauczyć. Zaś gra z tą kreaturą być może pozwoli jej lepiej zrozumieć sposób jego myślenia. - Uczynicie mi tą grzeczność szlachetny Panie?
- Och, obawiam się, że ta gra panią znudzi. Proszę jednak usiąść sobie i z nami porozmawiać. Możemy zrobić przerwę w grze na czas pani oczekiwania. Przyznam, że dawnom nie widział członka waszego rodu tak obytego i gładkiego w wymowie. Jestem pod wielkim uznaniem. Jak i pani urody, oczywiście. - odparł chłopiec, uśmiechając się lekko. Lothar znał go i wiedział, że jego słowa są raczej kpiną niż faktyczną pochwałą. No i pośrednio umniejszył rolę Mileny jako kobiety w ich społeczności.
Milena poruszyła się delikatnie gdy dobiegł ją dźwięk zgrzytających o siebie zębów. Wzięła głęboki wdech, świadomie poruszając mięśniami, zmuszając płuca do wyrzucenia z siebie nadmiaru powietrza w uspokajającym rytuale. Wyglądała teraz jak zupełnie normalna kobieta. Uśmiechnęła się jakby nie dostrzegając nic niewłaściwego w jego wypowiedzi. Postanowiła wejść w konwencję jego gry. Zatrzepotała rzęsami
- Na pewno nasza gra nie potrwa na tyle długo żebym zdążyła się nią znudzić, wszak jak Lothar wspomniał jesteście mistrzem … - zrobiła krótką przerwę wystarczającą na ponowne zaczerpnięcie powietrza - w tych okolicach. Poza tym jestem przekonana że jako dobry gospodarz nie pozwolicie gościowi się nudzić… Proszę pokażcie mi jak Habsburg potrafi poruszać piony.
Lothar przysiadł, z zainteresowaniem obserwując reakcję Brujaszki. Najwyraźniej była ona na tyle bystra, by dostrzec drwinę w słowach Habsburga (który przecież sam przecież miał wygląd smarkacza) i wystarczyło to by ją zirytować. Na razie miał zamiar obserwować sytuację, Klan Brujah słynął wszak z wybuchów nie dającej się opanować furii.
Nicolaus przyglądał się dziewczynie z dobrodusznym uśmiechem.
- A jednak jesteś córą swego klanu, lady Mileno i brakuje ci zdrowego osądu sytuacji. Choć przyznam, że twoja odwaga robi wrażenie. Zrobię więc dla ciebie coś innego, spróbuję przyspieszyć obecną wizytację u księżnej. Lotharze, przydaj się na coś i zajmij przez tę chwilę naszego żądnego wrażeń gościa. - to rzekłszy, ruszył ku wyjścia z pomieszczenia - co ciekawe jednak nie kierował się ku drzwiom gabinetu Lucretii, lecz uchylił te, które znajdowały się obok.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 09-12-2018 o 22:00.
|