Adr, to była sesja, która sprawiła mi sporo radości. Tutaj było coś, co miałem w tylko kilku grach - wolność. Miałem określoną postać, dostałem zadanie do wykonania i, co bardzo ważne, sky is the limit. Cokolwiek sobie zaplanowałem, nie spotykało się ze ścianą. A mimo wszystko wciąż było wyzwaniem intelektualnym.
Prowadzenie było na najwyższym poziomie. Faktycznie przestoje wybijały z klimatu, ale dość łatwo było się z powrotem wkręcić. To była bardzo dobra zabawa i szkoda, że się skończyła. Choć, oczywiście, nikt nie ma ci niczego za złe. Gra to tylko gra. Życie to aż życie. Wiadomo co jest najważniejsze.
Jakbyś coś otwierał, a ja będę miał taką możliwość, to masz moją KP
Może jeszcze kiedyś uda się powrócić do Nowego Orleanu?