Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2018, 20:42   #237
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Jak się okazało podsunięcie Otwina na sołtysa było świetnym pomysłem. Ludzie zaczęli wiwatować. Prawdopodobnie czuli pewnego rodzaju bezpieczeństwo, że ktoś z bohaterów zostanie zostanie z nimi. Dzisiejszego dnia widzieli z pewnością więcej aniżeli prawdopodobnie przez całe swoje życie.

Nagle dało się usłyszeć pewnego rodzaju trzeszczenie. Ludzie stanęli w miejscu, zapanował przestrach. Bohaterowie szybko doszli do wniosku, że jest to dźwięk dobiegający z ogromnych kości stworzenia z jakim jeszcze niedawno walczył Oswald. Kości w pewien sposób wibrowały. Nie trwało długo, gdy to, jak gdyby eksplodowały, tyle że pyłem, który to z kolei powoli opadł na ziemię. Ludzie z początku stali niepewnie wpatrzeni w to co się właśnie działo, a gdy nic więcej nie nastąpiło jeden z chłopów krzyknął:

- Niech żyją nam bohaterowie, co zniszczyli to przekleństwo!
Reszta zaczął wiwatować, chcąc nawet podnieść bohaterów.

- Sołtys Otwin! - krzyknął ponownie chłopina, a reszta za nim.

Z oddali dało się zauważyć siedem sylwetek. Ludzie po raz kolejny lekko się zatrzymali chowając za bohaterami. Jednak, gdy postaci zbliżyły się trochę bohaterowie rozpoznali w nich najemników z lasu z którymi szedł zielarz.

Chłopi z początku patrzyli na najemników podejrzliwie.

- Wygląda na to, że dni przekleństwa minęły, a my możemy zacząć zwyczajne życie. - powiedział Olo - Dziękuję wam w imieniu nas wszystkich, że wytoczliście sprawiedliwość i oczyściliście te ziemie z chośnika - ukłonił się bohaterom.

- Drodzy mieszkańcy jeśli byście nie mieli nic przeciwko, chcielibyśmy zostać tutaj z wami - najemnik spojrzał na wieśniaków i na bohaterów - z pewnością się tutaj przydamy, czy bronić, czy też pomagać. - jego towarzysze kiwali głową.

- Doglądałem ich i myślę, że możemy im zawierzyć - dodał zielarz, którego wieśniacy cenili, jego słowa znaczyły bardzo wiele.

W tym momencie wrócił karczmarz Olaf, który to zajął się studniami. Wyglądał na ucieszonego, jednak ten uśmiech zniknął z jego twarzy niemal w tym samym momencie, gdy zobaczył najemników.

- To te hultaje, jeszcze będą napadać nas znowu.

- Dajny im szansę - dodał zielarz - byli chorzy, to byłą wina sołtysa

Karczmarz nie wyglądał na przekonanego, jednak Klara starała zająć innymi rzeczami.

Wszystko skończyło się tym, że postanowiono dać im szansę, mieli przez najbliższy okres pokazać siebie z jak najlepszej strony. Wszystko to wyglądało na to, że Otwin miał wiele zajęć w odbudowującej się wiosce. Jednak jego zaradność i dobra współpraca z mieszkańcami nie mogła wyjść na złe.

Ludzie tego wieczoru żyli nowymi nadziejami, co prawda pochowani zostali ci co tego dnia nie przeżyli jednak nic nie przychodzi bez ofiar. Każdy zjadł i wypił. Spać położyli się po kilku w domach. Bohaterowie dostali ciepłe ubrania i jedzenie na dwa dni.

Klara nie była ucieszona dalszą podróżą brata, jednak musiała to zaakceptować, sama nie mogła ruszyć, bo miała przysięgę opieki nad tą miejscowością, a w tym czasie byli ludzie, którzy potrzebowali jej pomocy.
Bohaterowie byli we wsi dwa kolejne dni.

Powodem nawet jeśli nie była chęc, to były warunki pogodowe, które to jeszcze bardzie się pogorszył. W nocy wiał taki wiatr, że rozwalił jedną z chałup. Dach przeleciał kilka metrów dalej. Szczęściem było, że tego dnia nikt tam nie spał. Ostatecznie bohaterowie żegnając się z jednym z kompanów, Klarą karczmarzem i resztą wyruszyli w dalszą drogę. Robiło się coraz zimnej. Na przemian padał deszcz i śnieg, co prawda jeszcze się topił, ale wyglądało na kwestię czasu, gdy to będzie leżał na ziemi tworząc białe zaspy.

Koniec
 
Inferian jest offline