11-12-2018, 13:35
|
#109 |
| W mrokach Geihselhoff Dymitr pokazał co potrafi. Jego spryt i wyczucie pozwoliły im opuścić bezpiecznie miasteczko. Dima wybierał odpowiednie uliczki, czasem zatrzymywał ich w miejscu lub odwrotnie – pośpieszał. W końcu minęli ostatnie budynki, wyjechali na otwartą przestrzeń i ruszyli z kopyta.
Nie oszczędzali koni ani siebie. Zwalniali i zatrzymywali się tylko po to, żeby nie przeforsować zwierząt. Najpierw drogę oświetlały im Mannslieb i Morrslieb, a potem słońce wspinające się coraz wyżej po nieboskłonie. Przez Zalesie przegalopowali ciągnąc za sobą chmurę kurzu wzbudzaną końskimi kopytami.
Navarro – jak to zwykle on – nie wydawał się zdziwiony, że wrócili konno, a nie na wozie. Zafrasowany wysłuchał ich relacji z tego, co wydarzyło się w Geihselhoff. Stukał paznokciami w blat stołu, a oni pierwszy raz zauważyli, że nie jest już młodzieniaszkiem. Siwe włosy w brodzie, pogłębione zmarszczki wokół oczu. Nie potrafili sobie przypomnieć, czy wyglądał tak od samego początku czy też może postarzał się tak przez ten czas.
- Ja muszę dokończyć, co zacząłem. Wy… wy nie musicie… * * *
Zostali.
Budowali umocnienia. Razem.
Navarro budował schody. * * *
Drugiego dnia po powrocie z lasu wyszedł oddział krasnoludów. Tuzin brodaczy w jednolitych pancerzach, choć bez żadnych widocznych herbów, znaków czy innych symboli, które mogłyby ich zidentyfikować. Gdyby nie różne kolory bród, nie dałoby się ich odróżnić od siebie.
- Otwórzcie bramę, Kislevici – zakrzyknął masywny brodacz z ciężkim młotem przewieszonym przez ramię. – Szkoda będzie ją rozwalić.
Krasnoludowie nie marnowali czasu. Od razu wzięli za wprowadzanie poprawek w konstrukcji Dymitra.
- Nieźle, jak na człowieka i na to, co tu macie. Trzeba to jednak wzmocnić tu i ówdzie, zanim przyjdą tu słoneczka. – Przypomnieli im się żołnierze z averlandzkim słońcem na tarczach. – A już tu idą. Macie ostatnią szansę, żeby zapaść w lasy albo góry.
Milczenie przerwał w końcu głuchym głosem Grisza. - Znajdzie się kusza dla mnie?
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |