Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2018, 20:12   #378
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Mnie również cieszy, że nie zostaliśmy wspomnianą atrakcją - odparł na słowa Laviny. - I to zapewne jeszcze bardziej, niż ciebie. No i lepiej być... czeladnikiem... - nawiązał do drugiej części jej wypowiedzi - niż grzanką.

* * *


Pańskie oko konia tuczy. Tak powiadano, a babka Wilhelma wbijała do głowy wnukowi, że nie wystarczy znaleźć odpowiednich ludzi do odpowiedniej roboty i odpowiednio ich wynagradzać, ale i od czasu do czasu kontrolować.
Lavinia co prawda znała się na koniach (i to lepiej niż Wilhelm), a Lotka nie była rasowym rumakiem z rodowodem długości paru metrów, ale była wierzchowcem Wilhelma, a jeździec, jeśli nie chciał chodzić pieszo, musiał o konia zadbać. I nie był o brak wiary w umiejętności dziewczyny, a zwykły rozsądek.

Jak się tego Wilhelm spodziewał, klacz miała się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Lavina spisała się znakomicie, co Wilhelm miał zamiar jej powiedzieć przy najbliższej okazji, acz niekoniecznie przy wielu świadkach.

- Lavino, byłabyś zainteresowana stałą pracą? - zagadnął dziewczynę.
Złodziejka popatrzyła z ciekawością na szlachcica.
- To zależy od pracy, ale owszem stały przychód nie byłby zły. Mów, co masz na myśli, ale uprzedzam, że w chwytaniu demonów jak wy mam zerowe doświadczenie.
Wilhelm westchnął. Jeśli miał to być żart, to jego zbytnio nie rozbawił.
- Nie w tym momencie - powiedział - ale jak się to całe zamieszanie się skończy. Widać, że znasz się na koniach. Moja babka ma całkiem spore stajnie. Byłabyś zainteresowana?
- To dobra propozycja, ale widzę jeden problem. Jak powiedziałeś, jest to propozycja nie na ten moment, gdyż masz teraz misję od inkwizytora i nie będziesz wracał do domu... gdziekolwiek on jest w najbliższym czasie - powiedziała wytykając mu pewną konkretną przeszkodę dla przyjęcia jego propozycji. Po tym zamilkła na chwilę, ale zanim zdążył wznowić wypowiedź dodała. - Zróbmy tak: chwilowo i tak jedziemy w tym samym kierunku, trochę nam to zajmie. Podczas podróży zajmę się Lotką, a ty będziesz miał szansę przekonać się, czy nadaję się na służbę do twojej babki. Nie miałam planów gdzie się udać po Karak Hirn, więc po tym jak załatwić tam swoje sprawy i twoja propozycja nadal będzie aktualna zapytasz mnie o to znowu. Jak ci to pasuje? - spytała, nie proponując jeszcze przypieczętowania umowy.
- Lotką nie musisz się zajmować, to, co widziałem, wystarczy mi w zupełności - odparł Wilhelm. - Jeśli chcesz, możesz ją rozruszać, rankiem. A co do reszty sprawa jest stale aktualna.
Lavina nie wiedziała co myśleć, taka ufność i szczodrość, trochę podejrzane. “Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby co ?” Pomyślała szybko.
- To umowa stoi. - potwierdziła wystawiając dłoń do przodu, by dobić targu.
Wilhelm przypieczętował umowę uściskiem dłoni.
 
Kerm jest offline