Też bym się nie poddawał. Mam paskudny okres w robocie... (znowu... wiem)...
Do tego prezenty i dramaty typu "u kogo święta", a jak się zobowiązałem wrzucić posta to mnie taki rotawirus dopadł, że... aj szkoda gadać. Ale ta walka z przeciwnościami jest dość jorisowa i tym bardziej nie chciałbym się z nim teraz żegnać nawet jeśli byłoby powiedziane, że później do niego wrócę