Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2018, 08:12   #29
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Obudziła się dziwnie spokojna i rozluźniona. Leniwym ruchem zgarnęła z siebie kołdrę i... zaraz, przecież nie zasypiała przykryta... Jak przez mgłę przypomniała sobie, że Rafael przylgnął do niej w nocy i okrył ich oboje. Więc jednak spali razem... ale tylko spali... prawda?
Gdy zerknęła pod przykrycie, okazało się, że wciąż ma te same ubrania co wczoraj.
- W roboczych ciuchach do wyra... Fe! - usłyszała niedaleko znajomy głos.
Rafael siedział w fotelu i szczerzył się do niej bezczelnie - trochę bledszy może, jakby nieco schudł, ale ogólnie radosny i zdrowy.
- Postanowiłem ci się odwdzięczyć. Te naleśniki były całkiem niezłe, nawet na zimno. - mówiąc to chwycił leżącą obok tacę i podszedł z nią do łóżka. Mokka od razu wyczuła znajomy zapach arabiki oraz... maślanych bułeczek.
- Najwyżej zmienisz sobie pościel. - Mokka podniosła się na łóżku i odgarnęła włosy z twarzy. Czuła się nieco dziwnie. Nie spodziewała się, że zaśnie, a do tego sen okazał się być całkiem przyjemny. Zajrzała z zaciekawieniem na tacę. - Cieszę się, że zjadłeś.
- Byłem tak głodny, że wszystko by mi smakowało.
Rafael postawił z boku tacę, na której stały dwie kawy - jedna już lekko nadpita oraz talerz z niedużymi bułeczkami z dżemem i słodkim serkiem - do wyboru.
- Wobec tego, następnym razem daruję sobie doprawianie. - Mokka sięgnęła po jedną z bułeczek i kawę. Uśmiechnęła się upijając spory łyk. Chwilę cieszyła się znajomym smakiem nim ponownie podniosła wzrok na Rafaela. - Dobrze się czujesz? Nieco mnie wczoraj zestresowałeś.
- Taka opiekuńcza mamuśka... - zachichotał, wyraźnie starając się zbagatelizować sytuację - Nic mi nie jest. Po prostu byłem zmęczony i głodny.
- Spragniony i zmarznięty. Do tego nieco ważysz, wiesz? Nie tak łatwo było cię doprowadzić do tego łóżka. - Mokka znów skupiła się na swojej kawie, a gdy już opróżniła pół filiżanki zabrała się za jedzenie. Westchnęła ciężko lekko zrezygnowana. Była pewna, że nie wydusi z Rafaela żadnych informacji. - Nieważne. Po prostu dbaj nieco o siebie.
- Tak mamo, będę grzeczny. - powiedział takim tonem, że za grosz mu nie wierzyła - Jakie plany na dziś?
- Malowanie, malowanie i jeszcze raz malowanie. - Mokka ze smakiem pochłonęła bułeczkę. - Trochę nie mam do roboty nic innego. Pewnie skorzystam z dobrej pogody by skończyć pejzaż i przeniosę się do wieży. Nie masz może jakiegoś radia na płyty?
- Coś się znajdzie. Więc rozumiem, że już nie chcesz korzystać z mojego ciała? - Rafael poruszał znacząco brwiami.
Ola zaśmiała się cicho.
- Myślałam raczej, że masz inne zajęcia. Taki sławny fryzjer…. - Mrugnęła do mężczyzny. - Ostatnio trochę się nam zeszło.
- Zeszło?
- Minęło sporo czasu. Spędziliśmy w pracowni kilka godzin. - Ola odstawiła na tacę pustą filiżankę.
- No tak, pewnie masz mnie już dość. Cóż, pozostaje mi zatem życzyć panience miłego malowania - powiedział Rafael, kończąc swoją bułę i bezczelnie wykładając się po drugiej stronie łóżka tak, że dzieliła ich tylko taca.
Mokka przyglądała się mu uważnie na spokojnie kończąc umoczoną w dżemie bułeczkę.
- Doskonale wiesz, że to nieprawda. - Ola podniosła się z łóżka i zgarnęła tacę z zamiarem odniesienia jej do kuchni. - Jeśli będziesz miał chwilę i chęć by pozować, to daj mi znać. - Podeszła do drzwi pokoju i jeszcze raz obejrzała się na bladego mężczyznę. - Udanego dnia.
- Porzucasz mnie samego, bezbronnego w łóżku? - zrobił smutną minkę.
- Chyba narzekałeś na to, że siedziałam w nim, w ubraniu. - Mokka uśmiechnęła się. Nagle ten dziwny humor Rafaela jakoś przestał jej przeszkadzać… a może przeszkadzał nieco mniej. Na pewno czuła się teraz dużo bardziej komfortowo będąc z nim w jednym pomieszczeniu.
- Nom... wyciągnij wnioski, blondie. Nie chcę żebyś odchodziła, przeszkadza mi twoje ubranie... wbrew pozorom to się da połączyć. - Rafael zaśmiał się, lecz po chwili spoważniał, dotykając głowy.
- Dobra mała, zmykaj, ja się muszę przespać jeszcze.
Mokka pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Wyśpij się. - Ola opuściła pokój trzymając w dłoni tacę. Jednak najpierw skierowała się do swojej sypialni by wziąć kąpiel i zgarnąć rzeczy, które pozostawiła pod drzwiami.

Musiała przyznać, że tu poza miastem, gdzie w trakcie dnia panowały cisza i spokój - odpoczywała jak jeszcze nigdy. Miała czas, by się ogarnąć, by pozmywać kuchni, po drodze mijając Laurę, która skinęła jej głową na powitanie i najważniejsze - miała czas malować. Oddała się temu zajęciu całkowicie, toteż zdziwiło ją, gdy pojawił się obok Karol, że w sumie słońce chyli się już ku zachodowi.
- Jadę na chwilę do miasta. Przywieźć ci coś? Mam zlecenie od Rafaela na kebaba, więc jakbyś chciała coś podobnego... albo i innego, to mów śmiało.
- Jeśli mijałbyś po drodze jakąś pizzerię to chętnie bym przekąsiła. - Mokka wstała od sztalugi i przeciągnęła się. - Pewnie będę cały czas w wieży.
- W porządku. Jedna pizza z dostawą do wieży. - przyjął zamówienie Karol.
- Dziękuję. - Ola uśmiechnęła się do mężczyzny i zebrała swoje rzeczy. Odniosła je do pracowni i postanowiła zajrzeć po drodze do Rafaela, spytać czy może udało mu się znaleźć jakieś radio. Tak naprawdę chciała sprawdzić jak przystojniak się czuje, ale za nic by mu się do tego nie przyznała.

Jeszcze w swoim pokoju przejrzała się w lustrze. Dzięki zabiegom Rafaela nadal wyglądała nie najgorzej, choć było to nic w porównaniu z efektem tuż po strzyżeniu. Westchnęła ciężko i związała włosy w luźny kok. Nie było co się łudzić. Miała tu wykonać pewną fuchę. Rafael pewnie też był miły, bo musiał. Podeszła do jego pokoju i zapukała delikatnie do drzwi.
- Mmmmhmmm? - usłyszała znajomy, wyraźnie rozmemłany głos.
Zawahała się. Nagle nie czuła się komfortowo z wchodzeniem do pokoju Rafaela. Magia ostatniej nocy minęła, jeśli w ogóle można było to tak nazwać.
- Chciałam spytać czy może znalazłeś radio. - Odezwała się na tyle głośno by mężczyzna usłyszał ją przez zamknięte drzwi.
- Mmmm pod kołdrą go nie ma - zamruczał - Ale zaraz wstanę i poszukam, tylko...
I tu nastąpił huk i brzdęk spadających przedmiotów.
Ola niepewnie zajrzała do pokoju przystojniaka jedynie wychylając się przez drzwi.
- Wszystko w porządku? - Spytała nadal nieco obawiając się o jego stan.
Zobaczyła przewrócony stolik przy łóżku z kilkoma przedmiotami, które na nim leżały, rozrzucone po pokoju, oprócz tego na leżącej na ziemi kołdrze pełzał właśnie Rafael a raczej jego odziane jedynie w bokserki pośladki, które wypinał do góry, próbując się podnieść z ziemi.
- Choleraaa…
Ola podbiegła do niego i przykucnęła by pomóc mu się podnieść.
- Oszalałeś?! Powinieneś leżeć w łóżku głupku.
Powstrzymał ją ruchem dłoni, najwyraźniej starając się zachować resztki godności.
- Chciałem, ale... pięknej kobiecie się nie odmawia... czy coś tam... Zresztą niedługo słońce zajdzie, koniec... lenistwa.
Mokka zatrzymała się ale nadal uważnie obserwowała mężczyznę.
- W takim stanie nie powinieneś nic robić. - Ola westchnęła. - Poradzę sobie bez tego radia, może jakoś ci pomóc?
Rafael, który z trudem dał radę podnieść się i usiąść na łóżku, spojrzał teraz na dziewczynę z uśmiechem, który rozpraszał cienie pod jego oczami.
- Lodzik?
- Coś czuję, że teraz takie emocje mogłyby cię zabić. - Mokka pokręciła głową. - Skup się. Potrzebujesz czegoś do picia? Do jedzenia?
WestchnÄ…Å‚.
- Przyniesiesz mi czekoladę? Dużą ilość.
- Przyniosę. Ale połóż się jeszcze na chwilę. - Ola podeszła się do drzwi, ale tuż pod nimi zatrzymała się i obejrzała na Rafaela. Zadała pytanie, którego dwuznaczności, na szczęście nie mógł zauważyć. - Masz ochotę na mokkę?
- Chętnie, dzięki. - westchnął, przykrywając się kołdrą - Ale ze mnie luzer.
Mokka wydobyła z szafki dwie tabliczki czekolady i po stopieniu kilku kawałków jednej z nich, wlała je do przygotowanej kawy. Udało się jej znaleźć w lodówce jeszcze jakiś kawałek ciasta. Dla wygody ułożyła wszystko na tacy i z wprawą osoby, od jakiegoś czasu pracującej na sali, ruszyła z zamówieniem do pokoju Rafaela. Tym razem weszła już bez pukania.
- Mam słodkości.
O dziwo, znalazła go nie w łóżku a przed lustrem - półnagiego, oglądającego swoje ciało.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline