Limhandil niezbyt czuł się w mieście. Smród fekaliów i wieczny gwar był dość nieznośny. Do tego taka ilość ludzi była niebezpieczna. Walka czy chociażby bójka morderstwem się kończąca była tu łatwą rzeczą do osiągnięcia. No ale cóż. Inkwizytor przesłuchanie prowadził a on musiał czekać.
Limhandil czekał na kompanów razem z Reinmarem i Ragnarem. Z tym drugim jakoś się dogadywali, ale zbędnych tematów nie poruszali z obawy by nie wyszła jakaś zbędna sprzeczka.
Limhandil był ciekaw co przyniesie rozmowa ich kompanów z inkwizytorem i trapiło go to niemiłosiernie.