Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2018, 09:37   #2
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
CENTRAL CITY
Zajęta demolką dopiero po chwili zwróciła uwagę na nagły przeciąg. Co prawda płacz dzieciaka ucichł, ale związany z tym dyskomfort był odczuwalny. Wraz z brakiem płaczu szedł w parze dziecka. Sekundę później pojawił się szkarłatny kształt.
- Ja wiem, zegar tyka i te biologiczne sprawy, ale staranie się o dziecko polega na czymś innym - powiedział Flash.

THEMYSCIRA
Wojowniczka dotarła do krawędzi balkonu i skoczyła. Nie zdążyła jeszcze rozbryzgać się na dole gdy Grood usłyszał dwa strzały. Dwóch jego przybocznych podążyło w drogę za Amazonką.
Goryl odwrócił się błyskawicznie i zmierzył spojrzeniem, prawi równie wysokiego jak on osobnika. Sina skóra, ekstrawagancki makijaż wokół oczu, do tego dredy sięgające do ramion. I śmierdzące cygaro spalone do połowy. Rozpięta czarna kamizelka ukazywała muskularną pierś.
W prawej dłoni przybysz trzymał spory hak na łańcuchu, który owinięty miał wokół przedramienia. W drugiej wciąż dymiącą spluwę.
- Za każda zabitą laskę, kropnę dwie twoje małpy. Uwierz mi, będziesz do tyłu w tym układzie.
Grood walnął na odlew posyłając osobnika kilka metrów w tył na ścianę. Osobnik wypluł resztki cygara i powiedział:
- Dobra, dyplomatyczne podejście mamy zaliczone. Widzę, że nasze spotkanie nie przypadło ci do gustu, czas więc je kończyć...
Ułamki sekund później Grood patrzył w czarny wylot lufy. I nawet moce psychiczne nie były potrzebne, by wiedzieć że ta czerń wewnątrz lufy zaraz się rozjaśni…

METROPOLIS
Zanim doszło do czegoś więcej z nieba spłynął jakiś czarny kształt. Mieszkańcy Metropolis byli przyzwyczajeni do osobników w pelerynach spadających z nieba. Tylko, że tym razem kolor się nie zgadzał.
- Batman? - powiedział jeden ze zdumionych gliniarzy.
Szpiczastouchy bez słowa przytaknął i wyciągnął tonfę z uchwytu przy pasie policjanta.
- Pożyczę na moment.
- Jaaasne.

Spokojnym krokiem wszedł po schodach do czekającego Chronosa.
- Wielki batman musi pożyczać sprzęt? - zapytał drwiąco.
- W samolocie są limity na bagaż - powiedział uderzając tonfą prawie bez zamachu. Chronos nawet nie drgnął ufny w moc swego pola. Cios w żołądek zgiął go w pół.
- Zdziwiony? - zapytał Batman - Polipropylen rozkłada się setki lat.
- Będziesz skończony jak się rozejdzie, że nie jesteś eko
- wysapał Chronos.

GOTHAM
Nagle wielka zielona szufla wygarnęła ludzi spod Psychopirata. A jego samego wielka zielona łapa przycisnęła do ściany.
- Koniec imprezy - powiedział Hal wlatując przez okno - sąsiedzi skarżą się na hałasy.
Zielona moc otaczała go niczym pancerz, rzucając zielone refleksy na ściany.
Stado małolatów obrzuciło go domowej roboty dzidami, które odbiły się nieszkodliwie od zielonej bariery, a potem z krzykiem pognali gdzieś w głąb budynku.

STAR CITY

Sunące z szelestem, po chodniku pnącza były coraz bliżej. Już sięgały nogi mężczyzny z dzieckiem, gdy nagle musnął je szkarłatny płomień. Pnącza skwierczące zwinęły się i spłonęły.
Wyglądająca przez okno Ivy zobaczył najpierw cień, chwilę później ujrzała wysokie czerwone buty. Na poziomie okna, wisząc w powietrzu, zatrzymała się muskularna postać powiewając czerwoną peleryną.
- Koniec zabawy Poison Ivy - powiedział Superman - Uwolnij natychmiast tych ludzi.
 
Mike jest offline