Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2018, 10:15   #170
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Wycofali się kawałek i wybrali wskazany przez Rafa fragment muru.
- Okno czasowe jest małe więc śpieszcie się. Ruszacie dokładnie na mój znak, nie wcześniej i nie później. Wyczuwam gdzie są strażnicy więc… Uwaga, trzy, dwa, jeden.
John ruszył do przodu, podbiegł do muru zaczął się wspinać, szło szybko, choć raz czy dwa kawałek kamienia został mu w ręku. W końcu dotarł na szczyt, widział plecy odchodzącego strażnika. Szybko zsunął się po drugiej stronie, kryjąc się w wysokich do pasa roślinach w jakimś ogródku. Ułamki sekund potem, usłyszał nad sobą kroki. Strażnik minął go i poszedł dalej. Korzystając z tego zaczął się rozglądać i wybierać dalszą drogę. Był w jakiejś części uprawnej, niedaleko było parę szop, jakiś większy budynek, zapewne magazyn na coś. Jeszcze dalej majaczył między drzewami kolejny mur.
Nagle wyczuł ruch liści. Fowler właśnie chował się w krzakach. Kolejny strażnik przeszedł nad nimi. John wrócił do obserwacji, to co ich interesowało było za murem, nie po marchewkę tu przecież przyszli.
Kilka chwil później pojawił się Raf. Najgłośniej z całej trójki.

Przekradli się przez ogród do muru, tu dało się wejść na drzewo.Rozłożyste konary sięgały ponad szczytem muru, a liście zapewniały osłonę. Po drugiej stronie był wyłożony kamiennymi płytami plac. Spory, jakieś sto metrów na sto. Okolony był murem. Po drugiej stronie placu była brama w murze. Na środku było kamienne podwyższenie na wysokość człowieka. Jakieś dziesięć na dziesięć metrów. Po prawej przy podwyższeniu Był szereg małych klatek. W jeden z nich ktoś był. Fowler i Raf widzieli tylko dziewczynę w opałach. John skrzywiony swymi doświadczeniami życiowymi dostrzegł tylko wroga. Wroga, który mu dokopał.

Na razie nie było widać, ani czuć żadnego strażnika w pobliżu. Zeskok na plac nie nastręczał trudności, wspięcie po murze też nie było zbyt wymagające.

Dalej za bramą po przeciwległej stronie placu widać było jakieś kamienne budowle. I szereg kamiennych figur przedstawiających Kali w różnych pozach. By tam dojść albo musieli przeciąć plac, albo iść ogrodem z prawej lub lewej, aż do jakiejś bramy. Tam zapewne weszliby do miasta. W ogrodzie widzieli tylko kilkanaście pracujących osób, były równie oszczędne w ruchach jak strażnicy. I podobnie wyczuwał ich umysły Raf.
 
Mike jest offline