Wioska była najwyraźniej przeklęta przez któregoś z bogów Chaosu, ale mieszkańcy raczej nie wyglądali na agresywnych. Można by rzec, że przekleństwo nie tylko zamieniało ich w mutantów i odbierało zdolność realnego patrzenia, ale i wysysało z nich wszystkie siły i inicjatywę, zamieniając ich życie w niemal bezmyślną egzystencję.
Zdawać się mogło, że zwykłe krowy w innych wioskach mają w sobie dużo więcej życia i energii.
Dlatego też Axel nie obawiał się żadnych kłopotów, ale zwykły rozsądek nakazywał zachowanie ostrożności, bo, jak powiadało stare przysłowie, nigdy nic nie wiadomo i zawsze może się coś zdarzyć.
Rozglądał się więc Axel dokoła i wypatrywał ewentualnych niespodzianek.