Bard calkiem niezle sobie radzil- Stwierdzila obserwujac poczynania. Zmierzwily ja slowa oprycha o byciu dla niej delikatnym.
- Tylko ze ja delikatnych nie lubie - Wysyczala w jego strone.
Wyczekala momentu kiedy obaj zainteresowali sie swoja glowna ofiara i kozystajac z nieuwagi mezczyzny wymierzyla poteznego kopniaka w najczulsze miejsce. Biedak zupelnie nie spodziewajacy sie takiego obrotu sprawy zwinal sie wpol upuszczajac bran na ziemie i cicho jeczac.
- Jeden mniej - Mruknela pod nosem.
Jej wzrok powendrowal w strone rannego. Nie wydawal sie teraz zbyt grozny. - Strzelasz czy sama mam ich dobic? - Rzucila pytanie do muzykanta.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |