Hateemelson był niepocieszony. Firma nie była kontrowersyjna więc nawet nie miał materiału na łatwe trollowanie w sieci. Ostatecznie poszedł do warsztatu i zaczął majstrować nad gromowym młotkiem. O młotek nie będzie się nikt chyba rzucał.
Tymczasem Hodowski nasłuchiwał relacji z akcji. Kiedy tylko Zbrojny Szef musiał wypadać z klubu Polak zazgrzytał zębami.
- Cholera. Nie wiadomo czy go zabierają na rozmowę z szefem czy go jakoś wychujają. - rzucił do kumpli.
- Amadeusz czwórce maliniaków da radę - rzekł Czarny H
- Klamka i gadżety a nie wiadomo ile oni mają uzbrojenia. Cholera. Może zbrojni powinni przygotować wóz?
- I co? Kolejne starcie z lokalami? Po tamtym już pewnie wyznaczyli nagrody za nasze głowy.
- No kurde. Ale jak oni Asmodeusza sprzątnąć?
- To może niech Amado uda że chce kropnąć Rubena. Te bambusy pomyślą że jest jakimś ważniakiem?
- Skąd wiesz że nie są jednak życzliwi wobec Rubena?
- Wolę zakładać najgorsze.
- Panowie. - przez wewnętrzną sieć odezwał się głos Naczelnego - Możecie nie rozmawiać na ogólnym? Doceniam wasze zaangażowanie i spostrzeżenia ale wolę je otrzymywać w streszczonej treści.
- Ta jest! - odparł Hodowski.
Wyłączył interkom i zwrócił się do pozostałych.
- Szykujcie sprzęt.
- Dla siebie?
- Dla zbrojnych. Dla siebie też. Na wypadek jakby się wszystko kompletnie zjebało |