Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2018, 23:39   #785
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
No cóż, ork dość entuzjastycznie podszedł, a w zasadzie pobiegł, do sprawy znalezienia sprawcy zasłyszanych kroków. Element zaskoczenia praktycznie z głowy, więc można nie pozostało nic innego do zrobienia jak udać się za nim. Mimo wszystko w miarę cicho, żeby utrudnić przeciwnikowi precyzyjne zlokalizowanie własnej osoby oraz ocenę ilości istot, które postanowiły nieznany element wytropić. Co prawda sprawca kroków pewnie słyszał głosy więc wiedział, że osobników jest trzech, jednak mimo wszystko Dirith nie zamierzał ułatwiać mu ucieczki. W końcu mogli się rozdzielić czego przeciwnik mógł nie wiedzieć co zmuszało go do gdybania oraz zagłębienia się w przemyślenia na temat zaistniałej sytuacji i możliwości działania. Czyli musiał zmarnować czas na zastanawianie się.
Poruszanie się na piętrze wyszło już trochę mniej pośpiesznie i za razem nieco ciszej. Drow uśmiechnął się tylko po wejściu na schody jednocześnie powstrzymując się od bezpodstawnych żartów pod adresem Barbaka pod tytułem: "starość nie radość, szczególnie z zadyszką po pokonaniu kilku schodków". Zachował się natomiast bardziej profesjonalnie i cicho ruszył przodem wytężając legendarny drowi słuch, który był jego rasowym atutem. Dodatkowo omiatał otoczenie infrawizją, aby spróbować dostrzec jakieś pozostawione ślady mogące nie być widoczne dla większości śmiertelników. Albo przynajmniej wilków i orków.
W pierwszym napotkanym pokoju nie było za wiele ciekawego. Za to prawie elfickie uszy, bo nawet jeśli drowy były podgatunkiem elfów to Dirith się za jednego nie uważał, dosłyszały coś bardziej ciekawego z drugiego pokoju. Nie pozostało więc nic innego jak zmiana otoczenia i przeszukanie pokoju obok. Tam już było trochę więcej rzeczy pokrytych kurzem, które zdawały się być ciekawe. Jednakże drow przywiązywał w tym momencie większą uwagę do potencjalnych miejsc gdzie ktoś mógł się ukryć.
Nie trwało to jednak długo zanim ktoś lub coś siedzące w szafie dało o sobie znać. Przyszedł więc czas na odkrycie kto jest tchórzem. Dirith zaczął więc podchodzić do szafy. Tym razem nie starał się ukryć swoich kroków spokojnie stawiając swoje stopy na podłoży aby dźwięk jego kroków zapowiadał nieuniknione odkrycie. Istota w szafie musiała wiedzieć, że skrzypnięcie ją zdradziło. Albo nawet widzieć reakcję przeszukujących pokój. Nie było więc sensu aby bawić się w skradanie za to był sens bawić sie w zastraszanie. Dlatego podchodząc do szafy drow dobył sztyletu a drugą ręką wydobył Tysiąc Ostrzy z za jego pleców, tak aby przeciwnik z szafy nie widział jak formuje się ostrze niemal identyczne jak katana tylko nie zakrzywione a proste. Jednocześnie szafa oraz otoczenie zostało obejrzane w infrawizji oraz szczególna uwaga została poświęcona potencjalnemu oddechowi przeciwnika. Dzięki temu drow mógł stwierdzić, czy istota się go boi lub też jest spokojna, mająca sytuację pod kontrolą z uwagi na posiadany pewny plan działania. Oczywiście jeśli mógł owy oddech usłyszeć.
Kiedy był w odpowiedniej odległości aby dotknąć czubkiem miecza rantu drzwi do szafy zatrzymał się oraz szturchnął mieczem drzwi aby je otworzyć. Był samemu przygotowany do obrony w szczególności sztyletem. Jednakże dobrze wiedział, że w razie czego Barbak powinien wiedzieć co robić. Albo przynajmniej wiedział, że ork ma wystarczająco doświadczenia i przede wszystkim rozumu aby go ubezpieczać. Nie żeby Dirith tak od razu i do końca ufał, nawet biorąc pod uwagę przeszłość między tymi osobnikami. Zawsze w końcu ork mógł postanowić nie zrobić nic i dobrze się bawić obserwując co wyprawia mroczny elf. Wszystko było możliwe. Nawet to, że drzwi do szafy się zatrzasną. W takim wypadki trzeba było po prostu wbić końcówkę miecza między drzwi i użyć go jak dźwigni. Przy wbijaniu Diritha starał się mimo wszystko być ostrożny. W końcu to zadanie było bardziej Kiti, a z tego co wiedział miało bardziej polegać na nudnych rzeczach w stylu negocjacji braku zabijania więc nie zamierzał przyszpilić rezydenta kryjówki do ściany. Głównie dlatego, że potem musiałby pewnie wysłuchiwać narzekania na to co zrobił a z dwojga złego bardziej wolał nudę niż wysłuchiwanie narzekania.
- No prosze.. co my tu mamy? - stwierdził dość znudzonym i nie ciepłym tonem jednocześnie odwracając głowę lekko w stronę Kiti jednak nadal utrzymując wzrok na szafie. - To z kim i jak mamy negocjować, czy o co tam chodziło w tym twoim zadaniu? - rzucił przez ramię już bardziej obojętnym tonem do wilczycy.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline