| - Banalne słowa, choć trudno się z nimi nie zgodzić… mój stwórca pamiętał jeszcze chwałę Rzymu, której ja nie zaznałem, mawiał, że musimy zakończyć erę barbarzyństwa i przywrócić Imperium…- wycofał swojego laufra przed grożącą mu zgubą (skoczek na c4).
Milena westchnęła i w milczeniu skinęła głową wspominając opowieści swego twórcy o Kartaginie.
- Po prawdzie marzę nie tylko o zakończeniu ery barbarzyństwa lecz o czymś znacznie więce,j o stworzeniu świata wspartego na pięknie i rozumie - uśmiechnęła się do swych myśli i wykonała ruch przesuwając piona na d6.
- Kolejne banalne słowa, na czym miałby niby polegać taki świat? - Lothar skupił się na szachownicy. Nastąpiła wymiana ciosów, po której stracił laufra, w rewanżu zbijając 2 oddziały piechoty, tracąc jeden ze swoich.
Spojrzała na niego, uważnie spoglądając mu w oczy.
- Nie wiem w jakim jesteście wieku, ja pamiętam wiedzę która za mojego żywota została zapomniana, a która pomogłaby wielu ludziom. Wierzę że nadejdzie kiedyś taki dzień w którym stara wiedza której jesteśmy nośnikami połączy się z nową sprawiając, że życie nie tylko naszej trzody ale i nas samych stanie się łatwiejsze.
Lothar spojrzał na Milenę badawczo, zastanawiając się czy ona może być starsza od niego.
-Ja urodziłem się za panowania synów Karola Wielkiego, którzy roztrwonili jego dziedzictwo w walkach o władzę. Już wtedy utracono wiele wiedzy starożytnych. Spuścizna wielkiego władcy nie przeżywa jego potomków, dlatego nie będzie ładu w chrześcijańskim świecie, jeżeli my, którzy żyją stulecia, go nie zapewnimy… potrafisz jednocześnie rozmawiać i skupić uwagę na grze? - Lothar stwierdził, że przegrana z tą niewiastą byłaby nieco upokarzająca. Nastąpiła gwałtowna wymiana ciosów, podczas której zniszczyli wzajemnie swoją konnicę. Następnie Lothar rzucił Milenie triumfalne spojrzenie, wciągając w pułapkę jej królową.
Wampirzyca uśmiechnęła się patrząc jak pułapka zaciska się wokół Lothara, poświęcenie własnej królowej dla zbicia tożsamej figury przeciwnika było w jej opinii czynem w pełni racjonalnym zwłaszcza, że otwierało jej drogę do kolejnych podbojów.
- zostałam przeistoczona na dworze cesarza rzymskiego - odpowiedziała delikatnym głosem - uważam, że powinniśmy jako potencjalnie nieśmiertelni gromadzić starą wiedzę i ją przekazywać śmiertelnikom tak aby nie tylko trwała po wieki, ale ażeby w połączeniu z wiedzą innych ludów tworzyła się wiedza nowa, jeszcze nam dziś nie znana.
Czyżby Milena była znacznie bardziej wiekowa niż on? -Lothar zmarszczył brwi. Nie mógł nie doceniać tej niby niepozornej damy, biła w niej gorąca krew a jednocześnie wykazywała rozwagę której nie widział u innych Zelotów…-
- Myślę, że mógłbym się z tym zgodzić, odparł, wykonując kolejny ruch - wiele wartościowej wiedzy przywożą z krucjat, te szachy to tylko jedna z nowinek, kto by przypuszczał że ci poganie z pustyni przechowali więcej mądrości starożytnych niż my? - Zdał sobie sprawę, że przez swoją zadumę stracił kontrolę nad polem bitwy. Nastąpiła chaotyczna wymiana ciosów, podczas której obaj gracze stracili wiele figur.
- Urodziłaś się więc Pani na dworze cesarza, rozumiem, że chrześcijańskiego?- Spytał się, pokazując kły, gdy jego wieża zbiła jej gońca.
- Cesarz był już chrześcijański ale ja byłam wtedy poganką - przez moment wyglądała jakby zamyśliła się o dawnych czasach, nie przeszkodziło jej to jednak w myśli skonstatować, że Lothar zbytnio skupia się na ofensywie nie broniąc tego co najbardziej istotne. Pozwoliła mu myśleć że wygrywa i niepozornie pchała piechotę aż do serca krainy przeciwnika.
- Ale chyba popierasz to, że wiara Chrystusowa wyparła pogaństwo… W każdym razie nasza bitwa dobiega już do końca, muszę przyznać, że spotkałem godnego przeciwnika… mi została konnica i dwa oddziały piechoty, a tobie wieża i również dwóch piechurów…
- Wiele rzeczy powinno się wydarzyć, tak jak Chrześcijaństwo bez którego nie byłoby nadziei na ponowne zjednoczenie Europy - odpowiedziała konsekwentnie przesuwając piona. Znała już zakończenie tej rozgrywki, zastanawiała się jeno w ilu ruchach uda jej się zakończyć grę.
-Oczywiście…..-Lothar spojrzał na pole rozgrywki, zastanawiając się dlaczego Brujaszka tak skupiła się na przesuwaniu do przodu pionków. Nagle przypomniał sobie, że w tej grze pion który dotrze do linii wyjściowej przeciwnika może się zmienić w inną figurę, a ponieważ piechota Mileny była dużo bardziej wysunięta, mogło to przesądzić o jej zwycięstwie.. Przeklął siebie za nieuwagę, desperacko rzucając siły do ataku na wrogiego króla.
Niestety zanim udało mu się przesunąć figurę na z góry upatrzoną pozycję było już za późno. I szach po chwili zamienił się w mata. Nagle Milena zaczęła ponownie ustawiać figury na szachownicy. Potem spojrzała na świecę, zauważając, że sporo wosku się już wypaliło od jej przyjścia, a potem na rycerza, zastanawiając się czy złożenie gratulacji ze względu na jego dobrą grę nie zostanie opacznie zrozumiane. Zamiast tego powiedziała: - widzę, że Lady Lucretia musi być wyjątkowo zajęta, jeśli mimo zaproszenia nie jest w stanie znaleźć czasu na gościa.
- Gratuluje zwycięstwa, za bardzo wspominałem przeszłość, dlatego dałem się podejść… - Lothar z nutą frustracji w głosie wstał od stołu.
- Zaiste, moja Pani jest zajęta, lecz powinna już ciebie przyjąć, zajmę się tym.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-12-2018 o 18:29.
|