Otto dzielnie znosił marudzenie szlachetki i tylko wywracał oczami co jakiś czas zwracajac na niego uwagę. I tak nie gadał nic sensownego. Reszta dnia zapowiadała się równie leniwie co początek i Graf niespiesznie przecierał miski. Jak by na to nie patrzeć, to robił gorsze rzeczy za mniejsze pieniądze. Lepsze za większe również, choć dokładnych sum nie mógł przywołać w pamięci.
Tak rozmyślając nad pieniędzmi i sposobami ich zarobku, zaskoczyła go nagła światłość przy wejściu do obozu. Wszystkich ich zaskoczyła. Momentalnie upuścił miskę i chwycił za miecz. - Ki chu... - Urwał kiedy w wejściu do obozowiska pojawiła się ognista postać i wyszarpnął ostrze. - Krasna, zabierz starego! Det! Mit! Kurwa! - Krzyknął, ruszając w stronę przeciwnika.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |