Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2018, 22:33   #227
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Carlo

Wyszedł z tawerny i rozejrzał. Obrócił się tyłem do rzeki i ruszył przed siebie wypatrując. Zaraz za Czerwonym Bykiem znajdował się duży budynek. Przyjrzał mu się ciekawie, bo wyglądał na miejsce, gdzie można znaleźć ciekawe rzeczy. Miał jednak szukać budynku pod lasem, ruszył więc dalej. Niewiele dalej budynek z okratowanymi oknami i mocnymi drzwiami. Ominął go szerokim łukiem z prawej, coś takiego tylko wróżyło kłopoty. Pod lasem stał wielki dom, imponujący, z zabudowaniami. To mogło być to. Wyglądało elegancko. Trochę zbyt elegancko nawet. Niezrażony, podszedł do drzwi i załomotał. Otworzył mu postawny mężczyzna.
- Czego? - burknął mierząc go z dezaprobatą od stóp do głów.
- Signore, szukam budynku nazywanego Domem Artystów. Czy to tutaj?
- Nie -
warknął zbrojny i zatrzasnął drzwi.
- Niech signore powie gdzie! - krzyknął do zamkniętych drzwi, ale nie doczekał się odpowiedzi. Mrucząc pod nosem tileańskie przekleństwa ruszył wzdłuż lasu tym razem w lewą stronę. Minął kilka mniejszych budynków i wkrótce stanął przed większym, wielkością przypominającym gospodę. Ponownie podszedł do drzwi i zapukał. Otworzyła mu potężna kobieta.
- Czego łomoczesz? - ofuknęła go. - Miast wejść i przyjść? - przyjrzała mu się. - Nietutejszy?
- Donna powiedzcie, czy to Dom Artystów?
- Tak go zwą. Donna?
- zaciekawiła się.
- Wy jesteście donna Maria? Don Sangiovesi powiedział, żeby Pani poszukał.
- Sangiovesi?
- spochmurniała. - Trzymaj się od niego z daleka. W tawernach nic dobrego Cię nie spotka. Chodź - przyciągnęła go do środka i zaprowadziła do kuchni, gdzie zaczęła się krzątać przy palenisku. - Przejazdem czy na dłużej? - zapytała znad garnków.
- Nie wiem jeszcze - odpowiedział, rozglądając się ciekawie po kuchni i wciągając aromaty. W brzuchu mu zagrała orkiestra. Gospodyni zerknęła na niego.
- Ja już całe lata w Tilei nie byłam. Chciałbym tam wrócić, ale jakoś się nie złożyło. Czasem myślę, żeby zostawić to wszystko i wyjechać - westchnęła. - Ale bluźniałbym bogom, gdybym mówiła, że mi tu źle. Dobrze mi tu, to dobre miasteczko. I często ktoś z ojczyzny przypływa, wieści przynosi. A gdybyś chciał wrócić, to statki codziennie pływają. No, masz - podsunęła mu talerz i drewniane sztućce. - Mięsa nie dostaniesz, ale makaron z pesto prima sort.
Obserwowała, jak malec rzucił się na jedzenie prawie nie używając sztućców. Nie było w tym nic dziwnego. Praktycznie nie miał okazji w życiu z nich korzystać.
- Skoro nie wiesz, jak długo zostaniesz, to u mnie znajdzie się nocleg dla Ciebie. Tak, żebyś innym tylko nie przeszkadzał. Coś na ząb od czasu do czasu też. Ale jedno i drugie będziesz musiał odpracować.
- Si, chiaro donna
- wyseplenił Carlo wylizując miskę do czysta.
- A no tak - westchnęła gospodyni. - Pewnie Ci się pić chce.
Wstała i zmieszała mu odrobinę wina z wodą, podając w drewnianym kubku.
- Grazie donna, grazie. Ja chętnie wszystko odpracuję. Sprytny jestem, szybki jestem. Nawet do 30 liczyć umiem. I język za zębami trzymać umiem - wyszczerzył się do niej.
- Nawet te ząbki to jeszcze ładne masz
- uśmiechnęła się do niego.
- Jak donna mi pomoże pracę znaleźć, to ja jej nawet parę sreber w podzięce przyniosę. Zresztą przyniosę i tak, nawet jak znajdę pracę sam, bez pomocy - huknął się pięścią w pierś.
- Ale jak masz zostać na noc, to ubranie ściągasz, a sam idziesz się kąpać. Jeszcze tego mi brakowało, żebyś wszy mi do domu naniósł.
Carlo spojrzał na nią niepewnie.
- Si donna, chiaro - westchnął niezbyt szczęśliwy.
 
Gladin jest offline