Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2018, 09:42   #386
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
"Dziwny ten inkwizytor" pomyślał o Wernerze. Mógł mieć rację w jednym. Jego nowi towarzysze być może nie okazali mądrości i dali się zmanipulować. Być może. Reinmar nie mógł tego osądzić, szczególnie, że widział już takie machinacje mrocznych sił w przeszłości. Całe rody szlacheckie padały, kiedy kładziono na głowy śmiertelników rzeczy, których nie mogli znieść.

Zdziwił się tym bardziej, nie widząc żadnego potwierdzenia, czy chociażby rękojmi którą oficjalny sługa kościoła Sigmara powinien dać swoim sługom. O ile chciał ich mieć na służbie, bo dialog przypominał raczej przepytywanie w innym celu niż areszt, którym inkwizytor groził. Należało zachować ostrożność. Reinmar nie zamierzał mu pomagać, widząc w nim kolejnego hycla, jakich wiele szwendało się po szlaku. Inkwizycja...to była dziwna instytucja. Oficjalnie sankcjonowana przez kościół Sigmara. W Reiklandzie cieszyli się niezłym poważaniem. Ale po pierwsze, nie byli w Reiklandzie tylko na południu od Nuln. A po drugie, po szlaku kręciło się wszelkiej maści tałatajstwo, i pod przykrywką inkwizycji po prostu mścili się za jakieś dawne zniewagi, czy krzywdy. Albo nie byli lepsi od oszustów i grasantów. Nie wiadomo więc, kim był inkwizytor Werner, który papier polecający co prawda miał, ale władzę miał jak się okazało mizerną. Rajtar zamierzał więc słowa szacownego Wernera potraktować tak, jak na to zasługiwały, czyli podlać szczynami. Gospoda w Pahl podawała znakomitego, zaprawianego korzeniami lagerka,toteż okazja rychło się nadarzyła.

- Lepiej nie ryzykować latania w takich warunkach, panie Elmer. Wieje. Nawet krucy zostają na ziemi w taką wiugę i deszcz. Pan Ragnar słusznie prawi, wejdźmy w las. Rozbijemy się pod jakimś rozłożystym drzewem to może nas nie zmoczy - poparł khazada kierując konia ze szlaku w las. Zanosiło się na niezłą ulewę, więc sensownie było rozpalić jakieś ognisko, rozbić obóz i zabezpieczyć przed wodą broń i ekwipunek.
- Panie Limhandil, elf w lesie jak w domu jak to mówią. Znaleźlibyście jakieś miejsce na popas? - rajtar zagadnął elfa, jednocześnie sam wypatrując jakiegoś dogodnego miejsca aby przeczekać niepogodę.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline