Elf nieprzepadał za deszczem. Ten utrudniał strzelanie a i przeszkadzał w wielu sprawach zwiadowczych czy wartowniczych. Co innego po deszczu gdzie mokre liście i gałęzie nie robiły takiego hałasu pod wprawnym butem.
Limhandil z zarzuconym płaszczem z kapturem kiwnął głową Reinmarowi i ruszył szybciej ku drzewom. Pilnie rozglądał się po okolicy. Raczej nie spodziewał się zasadzki w taką pogodę, ale kto wie.
Limhandil starał się korzystać ze swoich zmysłów i przeczucia by znaleźć odpowiednie miejsce na postój. W miarę zabezpieczone od deszczu a i łatwe do pilnowania z drzewa czy innego punktu obserwacyjnego.