Tommy nie liczył na zbyt wiele, ale co mu szkodziło spróbować? Nie miał jeszcze ochoty wracać do klubu i spotkać Franko. Ruszył więc w stronę budynku, z którego, jak mu się zdawało, dobiegł go refleks lunety. Wizytówkę ostrożnie ukrył w tylnej kieszeni spodni.