Bruno stanął.. a może ma rację.. może wszystko...Sam nie wiedział jak to się stało, ale po chwili siedział na ziemi i ciężko szlochał. Całe życie stanęło mu przed oczami. Zabawy z dzieciństwa, pierwsza miłość.. i pierwsze rozczarowanie, gdy Magde wybrała młynarza.. dni jednostajne, ale spokojne. Wypełnione ciężką pracą- ale dającą satysfakcję. Obawy wieśniaków przed dziwaczejącym wiedźmakiem.. ale i ich wdzięczność, gdy stawiał na nogi umierających.. a teraz to wszystko znikło... zamieniło się w trupy i zgliszcza.
Posiedział tak jeszcze chwile rwąc z ziemi kępy wrzosów.. potem wytarł łzy, wysmarkał się i rzekł.. - Idźmy, idźmy stąd czym prędzej... |