Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2018, 15:01   #5
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
CENTRAL CITY

Nie na darmo Flash ma ksywkę "(Wstrząsająco) Szybki". W mniej niż jedną nanosekundę zdołał wyciągnąć cały personel, pacjentów i gości ze szpitala zanim ten się zawalił; to tylko kolejne paręset milionów w plecy z budżetu miasta. Ale być może będzie komu wystawić rachunek, jako że Star Sapphire nie zdążyła się jeszcze zmyć, bowiem nasz superbohater oporządził wszystko bardziej niż błyskawicznie. To powinna być formalność, wbiec po ścianie wieżowca i złapać ją w locie, zanim się oddali, a potem wsadzić ją do jakiejś paki dla superzłoczyńców...

Bez testów, jeśli Flash chce pochwycić kryminalistkę. Star Sapphire nie ma żadnej możliwości zarejestrować swojego oponenta, który nabrał oszałamiającego impetu w poprzednim teście, a który jest teraz szybszy niż oko, czy nawet myśl. W innym przypadku, ta pani na bank ucieknie.



THEMYSCIRA

Coś w tym całym planie poszło nie tak dla Grodda. Cudem przeżył wystrzał z giwery, która zostawiła go oszołomionego, jak i obficie broczącego juchą, ale tylko na chwilę, bowiem wielgaśny nóż bojowy wbił mu się w szyję. Siła przetrwania wciąż jednak tliła się w przerośniętej małpie, lecz została ostatecznie zduszona butem, który zmiażdżył tyranowi głowę. Pozostałe goryle nie zdążyły za bardzo zareagować, będąc pełni wiary w swego wodza, ale na ich oczach ten niezwyciężony przywódca został zaszlachtowany przez jakiegoś łowcę nagród nie z tej galaktyki. Bez dowodzenia, siły inwazji prędko straciły szyk i taktykę, stając się łatwym celem dla wyćwiczonych Amazonek, które zapędziły wroga w kozi róg i albo wykończyły, albo pojmały.

- Lobo, tak? - to królowa Hippolyta, władczyni tych wojowniczek, zachowująca bezpieczną odległość. - Nie żebym nie była wdzięczna za okazaną pomoc, ale jestem zmuszona zapytać co robi tutaj taka... charakterystyczna postać, gdyż nie pamiętam abym zapraszała cię na moją wyspę. W pełni wierzę, że twoje pojawienie się akurat w momencie agresji tych zwierzoludów jest dobitnie akcydentalne.

Chyba lepiej będzie się zmyć, a wynagrodzenie odebrać od zleceniodawcy bezpośrednio. Bo chyba Lobo nie zrobił tego z dobroci serca?

Grodd: test 1/2 Szybkości (zareagowanie na strzał z wielkiego gnata nie jest łatwe) + 1/2 Manipulacji Energią (psionika, na którą nawet Lobo nie jest odporny, ale wykorzystywana na szybciocha) + Wytrzymałość (wielka kupa mięśni i woli do życia) + 1k6 = 1 + 2 + 6 + 3 = 12; wynik na Kostnicy
Lobo: test Siły (te wszystkie bronie już się w tym atrybucie zawierają) + Umiejętności Walki + 1k6 = 7 + 6 + 5 = 18; wynik na Kostnicy



METROPOLIS

Zanim jednak Batman i policja do spółki mogli wziąć się za uwalnianie zakładników, oraz zabezpieczanie śladów, czy inne specjalistyczne czynności, Chronos wykonał wielki powrót na scenę (jednak nie na tyle ekspresowo, by kogokolwiek zaskoczyć). Skoro superbohaterowie mogą ściągać posiłki, dlaczego nie mieliby tego robić i nikczemnicy z drugiej strony barykady? Bo Chronos wrócił wraz z Cheetah, której wpis do bazy danych Watchtower określa ją jako "nienawistną zabójczynię i kanibala bez skrupułów, o wyjątkowych zdolnościach prowadzenia boju i nieludzkim refleksie, oraz nikłej szansie na rehabilitację" (ten wpis należy do Wonder Woman, która z Cheetah ma najwięcej wspólnego).

- Lubię mięso, a ścierwa z nietoperza jeszcze nie jadłam. Zatańczymy? - wysunęła szpony z dłoni, a następnie wystrzeliła w stronę Mrocznego Rycerza. Uch, och. Chyba komuś też przyda się wsparcie. Tyle dobrze, że drugi bandyta zajął się funkcjonariuszami sił porządkowych.

Cheetah: test Siły + Wytrzymałości + Szybkości + Umiejętności Walki + 1k6 = 5 + 4 + 5 + 6 + 4 = 24; wynik na Kostnicy
Batman: test Siły + Wytrzymałości + Szybkości + Umiejętności Walki + 1k6 + 4 za jakąś zabawkę przeciwko antropomorficznym kocim skrytobójczyniom (jeśli jakąś ma, a pozostawiam to własnej kreatywności; ma ona odzwierciedlać fakt, że Batman ma plan na wszystko). Wynik będzie przedstawiał całe pół minuty zmagań wręcz.



GOTHAM

W jednym momencie GL próbował zrzucić z siebie zniewolonych ludzi, nie czyniąc im zbyt dużej krzywdy, a już w drugim, po nieupilnowaniu przeciwnika, zapora jego siły woli pękła pod naporem mocy Psycho Pirate. Kuląc się w kącie, umysł Hala Jordana był przepełniony paraliżującymi wizjami: wszyscy Guardians of the Universe zabici, główna bateria strzaskana, inni Green Lanterns zgładzeni, a pierścienie zmielone na proch... wszystko to z rąk Justice League, których oblicza były wykrzywione w złośliwych grymasach.

- Dokładnie tak. Twoi przyjaciele to zrobili. Tylko ty zostałeś. Tylko ty i twój ostatni pierścień... - emocjonalny łotr sączył jad w uszy międzyplanetarnego gliny. - Powiedz mi, czy nie jesteś przepełniony żądzą zemsty na byłych towarzyszach? Och tak, jesteś. Nawet bardzo... jesteś tak przepełniony chęcią odwetu, jak nigdy dotąd!!! Idź i zniszcz Justice League!

Nawet sam Psycho Pirate nie wie jak to się skończy, ale jest w pełni przygotowany na najgorsze, otwierając tę Puszkę Pandory. Lecz jego to nie obchodzi, liczą się emocje, a tutaj ich źródło będzie porównywalne z gejzerem!

STAR CITY

Gdy tylko Superman w pełni stanął na solidnym, betonowym gruncie, Poison Ivy rzuciła się na niego, ciasno oplatając ręce wokół jego szyi. To miał być mały, krótki całus, ale po chwili było wiadomo, że kobieta chyba kłamała co do czasu trwania i intensywności. Obśliniając go niczym typowa groupie zadurzona w swoim idolu, jakimś cudem zdołała się odkleić od nadczłowieka po piątej sekundzie.

- No dobrze... teraz jesteśmy bliskimi przyjaciółmi? - zapytała, wycierając chusteczką buźkę od nadmiaru śliny. Śliny pełnej potężnych związków chemicznych i biologicznych, a mających na celu zdominować albo przynajmniej nastawić mocno pozytywnie Człowieka ze Stali do jej osoby.

Niestety, cokolwiek chciała władować w niego, nie podziałało, a zostało zjedzone przez nieludzko sprawny system immunologiczny zanim jeszcze na dobre zdołało się rozgościć. Właśnie teraz przydałby się kryptonit.

- Nie? - przygryzając wargę, spojrzenie Supermana mówiło wszystko: jej wybieg nie zadziałał. - Kurwa.

W momencie, wszyscy niewolnicy pod jej kontrolą ocknęli się, jakby ktoś wylał na nich wiadro zimnej wody; zdezorientowani dlaczego nie są w pracy, a wewnątrz instalacji od uzdatniania wody.

- I już. Rozłożyłam związki w ich krwi na metaboliczne monosacharydy, a mutageny w beczkach rozpadną się w nieszkodliwą maź ciągu w następnych paru godzin, bez znalezienia się w wodzie - westchnęła. - Mam tylko jedną prośbę: czy mogę tym razem znaleźć się gdzieś indziej niż w Arkham Asylum, a gdzie są jakieś roślinki których mogłabym doglądać? Ładnie proszę?

WATCHTOWER

- Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć, panie Green Lantern? Może jakiś żarcik na temat mojego tyłka? - z wielką, dystyngowaną uprzejmością zapytała Wonder Woman, jedną ręką podnosząc GL (tego drugiego) za kołnierz do góry, tak aby ich spojrzenia spotkały się bezpośrednio.
- Ale... a-ale... - pot wystąpił mu na czole pod nieprzejednanym wyrazem twarzy ikony, która już od kilku dekad jest w grze w superbohaterów. Nie, spoko. Da radę, najważniejszym jest nie mówić nic seksistowskiego. - Twoja d...

Zanim młody zdołał popełnić samobójstwo, w orbitalnej stacji rozległ się przenikliwy alarm. Czerwone światła wypełniły migającym szkarłatem prawie każdy zakątek, a szum czempionów w pelerynach wypełnił korytarze.

- Booster!!! To jest przycisk od kwarantanny stacji! Mówiłam ten niebieski, ale po twojej prawej! - Zatanna skarciła Booster Golda, z którym ma wartę przy monitorach. Wszystko było słychać w osobistych komunikatorach i głośnikach pokładowych.
- A niech to! Ja tam nie mam głowy do takich szczegółów, i w ogóle do doglądania monitorów... po za tym, chyba ktoś powinien je podpisać, c'nie? - wysłannik z przyszłości nie przejął się całą sytuacją za bardzo.
- Uwaga! Sześć sytuacji zapalnych poniżej, o szacowanym kalibrze od B1 do C2. Wonder Woman, Green Lantern, Mary Marvel, przygotowałam dla was teleporty. Do pozostałych miejsc skierowałam agentów już będących na powierzchni. Wszystko co zdołałam zgromadzić, załadowałam do waszych komunikatorów. Innych szczegółów brak, uprasza się o domyślną procedurę w takich sytuacjach - trochę zaleciało rutyną, ale czarodziejka wie jakie są jej obowiązki. W przeciwieństwie do jej towarzysza na tę wartę, który właśnie począł konsumować drugie śniadanie.

Banan na twarzy Kyle Raynera był tak szeroki, że istniało ryzyko iż zostanie tam na zawsze. Diana Prince zapomniała o prostowaniu gagatka w jej drużynie, pobieżnie czytając dostępne dane, a naiwny uśmieszek Mary Batson był jak zawsze lekko niepokojący. Już po chwili cała trójka zniknęła w strumieniu teleportacyjnym, a skierowanym ku planecie...
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 21-12-2018 o 16:55.
Czudak jest offline