Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2018, 07:50   #61
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 17 - 2037.II.21; sb; wieczór

Baza X-COM


- Ała dostałam! - w pokoju operacyjnym, wypełnionym przez liczne holo monitory rozległ się zdenerwowany głos Chinki. Oczywiście nie ona dostała tylko dron jakim zdalnie sterowała ale impresja w sterowanie i całą akcję musiala być silna. W końcu dziewczyna patrzyła bezpośrednio w obraz dronowych kamer niczym pilot tego latadełka ktorym właściwie w tej chwili była. Tylko nie w bezzałogowym dronie a tutaj, w bezpiecznym centrum xcomowej bazy.

Na pomysłowy manewr dronem, tubylczy "element" zareagował żywiołowo i bez zastanowienia. Zwłaszcza, że akurat jeden cel naziemny czyli przebiegający przez zaśnieżoną ulicę Moritz, zaczynał właśnie być na skraju zasięgu broni krótkiej jaką dzierżyła większość z nich. Uwierzyli w fortel xcomowców czy nie, prawie z miejsca wzięli na celownik "rządowego" drona. No i chociaż dron był względnie krótko pod ostrzałem akurat jakaś pechowa dla niego kula zdążyła go trafić.

Pomysł Hodowskiego, aby użyć systemu publicznych szczekaczek może by i zadziałał. W innej, mniej zdewastowanej dzielnicy. Ale obecnie, bez przygotowania, Law musiał wbić się do systemu komunikacji miejskiej tylko po to aby odkryć, że ich domowa strefa jest pod tym wględem taką samą, systemową czarną dziurą jak po kątem kamer bezpieczeństwa czy innych podobnych systemów. Pewnie nawet jak jakieś jego resztki były to rozwalone, rozkradzione albo w ogóle nie było.

W tym czasie zdołał zameldować się "Amadeo". Udało mu się dzięki temu fortelowi bezpiecznie zwiać przez ulicę a potem przez całą alejkę. W pewnym stopniu nadal z głębi lejki widział parking chociaż dość wąski odcinek. Nieco wcześniej przyjął tylko rozkaz z centrali i dał dyla zostawiając powalonego Rubena. Potem z racji swojej ucieczki i pogorszenia widoczności stracił z nim kontakt.

Za to miała go Yoshaki. Chociaż musiała też odbić w inny rejon bo dłuższe przebywanie w okolicach parkingu groziło kolejnymi trafieniami a, że był to dron zwiadowczy a nie bojowy no to zbyt oporny nawet na ostrzał z broni lekkiej nie był. - Nie wiem ile jeszcze pociągnie. Możemy go stracić. Mam wracać czy nie? - zapytała już nieco spokojniej patrząc na Lawa. Sądząc po kolorze wskaźników drona maszyna mogła rzeczywiście w każdej chwili lądować awarynie. Wtedy trzeba by z ziemi ją jakoś odzyskać. No ale jeszcze latała i w tej chwili był to ich jedyny wgląd w sytuację.

Sytuacja zaś na chwilę przed odlotem drona była taka sobie. W międzyczasie przed klub wypadł całkiem spory tłumek miejscowych, z czego chyba z połowa z bronią i wszyscy reprezentowali zgodny światopogląd. Znaczy najpierw posyłali ołów ku uciekającemu Zygfrydowi a potem ku "rządowemu" dronowi. Rządowi najwyraźniej nie cieszyli się wśród tubylców zbyt dobrą opinią. W każdym razie ADVENT za jaki podała się Yoshaki na pewno. Niemniej chyba miał też i swoistą renomę bo klub prawie wybuchł od gwałtownie go opuszczających klubowiczów. Niestety większość z nich kierowała się na parking ku swoim pojazdom co skutecznie zaciemniło obraz. Trzeba było zatrzymać obraz kamer aby wyłowić co się dalej dzieje z nieprzytomnym Rubenem.

Okazało się tyle dobrego, ze warsztatowcy, mimo, że dopadli go prawie zaraz po tym jak zostawił go "Amadeo" nie rozwalili go od ręki. Ale też nie zostawili w spokoju, mimi skrzeczącego nad głowami "AVENT-u". Dwóch czarnych znowu wzięło trzeciego, powalonego, między siebie i zaczęło biec ską przybiegli. Dziewczyna i Azjata zaś strzelali w stronę drona najwyraźniej ich osłaniając. Chwilę potem gdy parking zaroił się od innych klubowiczów cała piątka podbiegała ku temu samemu samochodowi przy którym przydybał ich "Amadeo".

- Mam ich ścigać? Mogę zorganizować jakieś auto póki jest zamieszanie. Zapamiętałem część numerów. - w słuchawkach odezwał się "Amadeo". Meldował, że stracił kontakt co w tym zamieszaniu i niewygodnej pozycji jaką zajął nie było wcale dziwne. Rzeczywiście może i miał szansę, "zorganizować" jakiś pojazd póki wszyscy latali po parkingu i próbowali z niego wyjechać w jednym momencie. I był na tyle przytomny by zapamiętać część numerów pojazdu warsztatowców oraz kolor i markę.

- Ja mogę polecieć wyżej. W tym śniegu trudno będzie dojrzeć drona jak się wyłączy światła i resztę. No ale nie wiem na jak długo to starczy. - Yoshiaki też zaproponowała swoją pomoc. Z tym samym jednak zastrzeżeniem co przed chwilą, że dron w każdej chwili może spaść na ziemię i nie wiadomo czy uda się go odzyskać.

- Możemy być tam w 5 minut. - "Faust" zgłosił swoją gotowość do działania tak samo jak kilka minut wcześniej. Zbrojni siedzieli razem z lekkimi w furgonetce za zamkniętymi drzwiami garażu i czekali na sygnał do akcji.

- No cóż. Nie rozwalili go od ręki. Więc zabiorą go aby go przesłuchać jeśli wzięli go za szpiega albo go ocalić jeśli wzięli go za swojaka. Wtedy jeśli mają trochę oleju w głowie to też powinni go przesłuchać. Jest nawet szansa, że nie zrobią tego sami tylko ktoś im w tym pomoże. Chyba, że sytuacja będzie podbramkowa wtedy jest szansa, że rozwalą go profilaktycznie. - agent Carter wyraził swoją opinię na temat zmienionej sytuacji jaką ostatnio zarejestrował dron skanerów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline