Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2018, 22:09   #88
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Leokadia, Claude-Henri, Artur

- My tu umieramy z niepokoju o ciebie - Claude-Henri z wyraźnym brakiem aprobaty spojrzał na Artura - a ty sobie... bliższą znajomość z jakąś panienką zawierasz. Nie masz ty czasem pewnych obowiązków?
- Claude-Henri
- przedstawił się. - Miło mi...
Para zbliżyła się do Legionisty i trzymanej przez niego niewiasty, a wtedy zauważyli, że nieznajoma kobieta jest dotkliwie poraniona. Cały bok miała okrwawiony. Uniosła zbolałe spojrzenie na Claude-Henriego, ale nie wydawało się by rozumiała jego słowa.
- Oni z tobą? - zapytała Artura, a wtedy okazało się, że jej słowa są zrozumiałe nie tylko dla niego, ale również dla Leokadii. Co innego Kanadyjczyk, dla którego dziwnie brzmiał jej język.
- Tak, są ode mnie - odpowiedział białogłowej, a następnie spojrzał w górę na złotego smoka.
- Niech mi ktoś powie, że to jeden z naszych! Nie mam siły na kolejną walkę ze smokiem! - Arthur wysapał z małą rozpaczą w głosie, oglądając się na karabin zawieszony na plecach.
- To Alexis - wyjaśnił szybko Claude-Henri. - I Henrietta.
- Alexis?
- wymamrotał niemrawo próbując skojarzyć imię kobiety z obecną formą smoka. - Szybko się roztyła z rozpaczy po moim zniknięciu. - Arthur próbował rozładować rosnący obłęd i zmęczenie poczuciem humoru. Jednak szybko pokręcił głową odganiając zbędne myśli
- Gdzie jest Flanigan do cholery? Dziewczyna jest poważnie ranna - wskazał podbródkiem na trzymaną w ramionach kobietę.
- Zostali za ścianą - odparł Claude-Henri, wyciągając równocześnie apteczkę. - Nikt z nas nie umiał przez nią przejść, a jakiś dupek polazł sobie na wycieczkę, nic nikomu nie mówiąc. Leokadia jakoś mnie przeciągnęła na tę stronę. Może tak pójdziesz po tamtych, a my z Lelą opatrzymy twoją znajomą?
To mówiąc wyciągnął garść plastrów i bandaży.
- Pan Dupek, a jeśli łaska to Starszy Chorąży Dupek, chociaż osobiście darowałbym sobie dupka, bardzo proszę! Teraz nie czas na pierdoły, musimy się przegrupować, dziewczyna ma poważne rany i może być ścigana przez złych typów, którzy dosiadają smoki. Tak więc zarządzam strategiczny odwrót, z nie mniej strategiczną obserwacją tyłów w celu zlokalizowania strategicznych wrogich jednostek wroga. - Arthur zebrał w sobie siły na kolejny ruch bacznie obserwując złotego smoka. W końcu ruszył dalej z ranną w kierunku wyjścia. - Bez urazy, ale jej to już tylko Erick się przyda!
Następnie mężczyzna spojrzał z powrotem na słabą dziewczynę w dłoniach
- Trzymaj się, jeszcze trochę, a tego smoka to się nie bój. To też ktoś z moich ludzi. Wiesz, to chyba taki dzień gdzie się dowiaduje, że każdy jest smokiem tylko nie ja. - Higginson spojrzał z pretensją w oczach przez prawe ramię na swoje plecy, przydałyby mu się teraz jakieś mocarne skrzydła.
- Moment! Kiedy udało nam się przejść przez ścianę coś ich zaatakowało. Nie wiemy jak obecnie wygląda sytuacja. Sugeruję zatamować krwawienie, jeśli ma poważne rany, nim wpadniemy z deszczu pod rynnę - odparła Leokadia.

Dopiero gdy Arthur wspomniał o smoku, ranna kobieta wyciągnęła szyję ku górze, a wtedy jej oczy zrobiły się wielkie. Widok złotego gada mocno nią wstrząsnął.
- Macie smoki swoim świecie? - powiedziała zdumiona.

Tymczasem Alexis gładko wylądowała na ziemi nieopodal nich. Była dumna z siebie, że tak szybko osiąga postęp w panowaniu nad nową formą ciała.
- Świetna robota - pochwaliła ją Henrietta i lekko pogłaskała po szyi. - Ej, co tu się dzieje? - krzyknęła do Leokadii i pozostałych, wypowiadając pytanie, które z chęcią i sama smoczyca by zadała.
- Arthur wybrał się na spacer i spotkał ranną panienkę - odparł Claude-Henri. - Ale szczegółów nie zdradził.
- Zbyt dużo na raz się tu dzieje! Portale wciągają ludzi, ludzie okazują się gadami i to w dosłownym tego słowa znaczeniu! Jestem prawie pewien, że za utajnienie przed wojskiem faktu bycia smokiem grozi sąd polowy!
- Spojrzał gniewnie na Alexis, która w swoim CV mogła pominąć mały fakt o byciu smokiem. Następnie spojrzał na Henriettę.
- Hej Hen, dobrze cię widzieć. Podwieziecie nas do Flanigana? Mam tu ranną, która potrzebuje zaawansowanej pomocy medycznej i może być ścigana przez złych typów.
- Ona nie jest smokiem, tylko bywa smokiem
- wyjaśnił Claude-Henri. - Znalazła jakąś błyskotkę i się zamieniła. Prawda Alexis? - spojrzał na smoczycę.
- Meh, tomato potato...
- Udało nam się przejść na drugą stronę ściany i znaleźliśmy ich. Chcemy opatrzyć dziewczynę i jak najszybciej wracać. Zdaje się, że reszta ma kłopoty
- odpowiedziała Leokadia na pytanie Henrietty.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-12-2018 o 22:12.
Kerm jest offline