Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2018, 22:48   #89
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Normand potrzebował kilku chwil nim wrócił do osłuchiwania niemca. Przykładał stetoskop i mierzył tętno jak parę chwil temu, ale nie przykładał do tego większej uwagi.
- Moi drodzy, zachowajcie proszę spokój. - powiedział cicho, acz wyraźnie, starając się kontynuować badanie - Mamy gościa, na mojej trzeciej. Chyba ten sam co wcześniej. Wygląda na to że będzie po twojemu Mikail. - niemal bezwiednym ruchem odwiesił stetoskop na szyję i otworzył kaburę ze swoim rewolwerem. W myślach natomiast liczył na to że istota jest pokojowo nastawiona.
- Nie żebym był z tego zadowolony herr doctor. - odpowiedział psycholog również ułatwił sobie dojście do broni -[i] Zobaczmy co kot przyniósł. [/i[
Mikail obrócił się w stronę lekarza.
- Myślicie, że powinienem się z nim… skontaktować? - zapytał unosząc brew.
- Ostatnio nie poszło zbyt dobrze, może spróbujmy czegoś prostszego? Zwykła mimika i intonacja mowy? - odparł Wolff.
Niemiec spojrzał kątem oka na istotę w oddali głębi lasu i stwierdził.
- Cóż, jest daleko… co sugerujesz? Będziemy machać i krzyczeć? Mogę mu wysłać impuls… jest subtelniejszy i wyraźniejszy, ale to dość daleko.

- Nie wiem. - odparł ciężko Normand. - Możemy powoli ruszyć w jego stronę, żeby wiedział że go widzimy, zatrzymać się w odległości i ukłonić. Myślę że pochylenie karku jest na tyle uniwersalne w naturze że zrozumie że nie chcemy z nim walczyć.
- Mamy więcej batoników? - zapytała Claire.
- Niech to jasna cholera... - powiedział Aakash i zaklął, co zrozumiał poza nim jedynie Niemiec.
- Chodźmy dalej, może się znudzi i odejdzie - Young nadal optował za tym by nie przerywać marszu.
- Oczywiście, że możemy iść dalej… - powiedział z przekąsem Mikail - ...a co jeśli jest wrogiem? Lub jeszcze nieokreślonym? Nie lepiej postarać się z nim porozumieć? Wy tu dowodzicie.
- Jak już mamy pewność, że nas śledzi to powinniśmy się z nim porozumieć. - zawtórował niemcowi Wolff - Wcześniej myśleliśmy że nas nie widzi, teraz będziemy mieli z nim kontakt tak czy inaczej. Pytanie czy tutaj, na naszych warunkach, czy jak przyjdzie z kupą ziomków do naszej bazy.

Young chwilę ze sobą walczył.
- Dobra, idźcie. Pogadajcie sobie z nim - zgodził się i sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej dwa batoniki i rzucił jeden Niemcowi, drugi Wolfowi. Lekarz wykazał się świetnym refleksem, a to psycholog już nie, więc musiał go podnieść z ziemi.
Legioniści oraz Claire stali na swoich miejscach, czekając na to co zrobią.
- Ale na wszelki wypadek starajcie się nie stać na linii strzału - pouczył ich jeszcze dowódca Legionistów.
- Trzymajcie kciuki. - mruknął Wolff i ruszył powoli w kierunku obcego, utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Jego dłoń odruchowo wylądowała na rękojeści broni.
Podobnie jak Wolff i Küchler ruszył. Tylko tylko z boku, tak dwa metry obok lekarza, by legioniści mieli pole ostrzału czyste, a w razie konfliktu nieznajomy by musiał wybierać między jednym z nich do eliminacji.
 
Zaalaos jest offline