29-12-2018, 19:39
|
#141 |
Administrator | Czasami nie warto być świadkiem.
I o mały włos niewinną (zapewne) kobietę mogłoby spotkać coś nieprzyjemnego. Na szczęście dla niej skończyło się na krzyku i strachu. A na szczęście dla Coruji i Eryastyra i ten krzyk się na coś przydał.
- Dobrze, że jesteście. - Tymi słowami elf przywitał strażników. - Przed chwilą zostaliśmy napadnięci - rozpoczął wyjaśnienia. - Jakichś trzech obwiesi chciało porwać Coruję. - Skinął głową w stronę elfki. - Dwóch jest tam, w domu. Niestety, nic już nie powiedzą. Trzeci uciekł - dodał. - Cała trójka związana jest z bandą, która chce porwać kobiety i dzieci. Chcą je przeprawić przez rzekę, pod pretekstem, że żywe trupy zdobędą miasteczko i wszystkich powybijają. Jeden taki krzykacz rozsiewał plotki na rynki i namawiał do ucieczki na drugi brzeg. Trzeba zawiadomić kapitana. No i iść do portu, by uniemożliwić im ten plan, gdyby zaczęli go już teraz realizować.
- Są w to zamieszani jacyś rybacy. - Pokazał znaleziony drapak.
Może te niziołki z barki też były w jakiś sposób z tym związane? Tego Eryastyr nie wiedział i wolał na razie nie dzielić się takimi przypuszczeniami.
- Twój człowiek może być w niebezpieczeństwie - powiedziała, po elficku, Coruja.
Eryastyr skinął głową, po czym ponownie powiedział do strażników:
- Musimy - wskazał na Coruję - iść do portu. Nasza towarzyszka może się znaleźć w tarapatach.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 29-12-2018 o 19:53.
|
| |